Zdaniem głównego ekonomisty Banku BPH Ryszarda Petru, rozwiązanie dotyczące uwzględnienia inflacji, czyli podniesienie progów podatkowych, jest "dobre i przywraca sprawiedliwość".
Sejm znowelizował w piątek ustawy o podatku PIT i CIT.
Progi, wynoszące obecnie 37 tys. 24 zł oraz 74 tys. 48 zł, zostaną podniesione w przyszłym roku do poziomu 43 tys. 405 zł i 85 tys. 528 zł. Podniesienie progów nastąpi też w 2008 r. Natomiast w 2009 r. ma obowiązywać tylko jeden próg podatkowy. Osoby o rocznych dochodach niższych niż 85 tys. 528 zł zapłacą wówczas 18 proc. podatku.
Petru wyjaśnił, że jeśli po stronie podatków nie jest brana pod uwagę inflacja, to powoduje, że płacimy tzw. podatek inflacyjny, co roku relatywnie wyższy.
"To jest dobre rozwiązanie, ale nie rewolucyjne, bo oznacza przywrócenie normalności" - powiedział o podniesieniu progów ekspert.
Petru skrytykował pomysł wprowadzenia podatku od sprzedaży mieszkań, ponieważ - według niego - ograniczy on obrót mieszkaniami w Polsce.
Znowelizowana ustawa zakłada, że przy sprzedaży mieszkań będzie obowiązywał 19-proc. podatek od dochodu ze sprzedaży. Po pięciu latach od momentu zakupu mieszkania, sprzedaż nieruchomości będzie zwolniona z podatku. Natomiast jeśli ktoś był zameldowany w sprzedawanym mieszkaniu, nie będzie go płacił już po roku.
Sejm uchwalił też w piątek nowelizację ustawy o podatku CIT, zmieniającą zasady opodatkowania przedsiębiorców. Ustawa m.in. pozwoli przedsiębiorcom odliczyć od dochodu pełną wysokość wydatków na reklamę; pozostawia też 10-proc. ulgę podatkową dla firm, wpłacających darowizny dla organizacji pożytku publicznego.
Zdaniem Petru, zmiany dotyczące podatku CIT są "lekko pozytywne". "W większości przypadków nie można mieć do nich dużo zastrzeżeń" - powiedział.
Jak zauważył, lepszym rozwiązaniem byłaby duża reforma podatków, niż "co chwilę +kombinowanie+ przy niej". "Stabilność systemu podatkowego też jest wartością samą w sobie" - podkreślił.(DI, PAP)