Reuters: Polska zapowiedziała we wtorek, że chce dalej rozmawiać z Unią Europejską na temat wtorkowej decyzji agencji statystycznej Eurostat, która zdaniem części analityków może mieć negatywny wpływ na polski dług publiczny i deficyt budżetowy.
Wiceminister finansów Ryszard Michalski powiedział, że nie jest na razie jasne, czy wykluczenie przez Eurostat przepływów do funduszy emerytalnych z sektora finansów publicznych może zwiększyć poziom deficytu i długu publicznego i w konsekwencji opóźnić nasze wejście do strefy euro. Polska ma nadzieję przyjąć euro jeszcze w tej dekadzie, ale w tym celu musi obniżyć poziom deficytu budżetowego i kontrolować dług publiczny.
"To tylko opinia Eurostatu, który przyjął dosyć konserwatywne podejście, ale faktyczną decyzję podejmie Ecofin (ministrowie finansów UE). My będziemy chcieli jeszcze rozmawiać" - dodał Reuterowi Ryszard Michalski.
Wiceminister w resorcie gospodarki i pracy, Krzystof Pater powiedział, że strona polska spotka się z przedstawicielami Eurostatu w poniedziałek. Według części analityków dzisiejsza decyzja Eurostatu oznacza podniesienie deficytu budżetowego do 7,2 procent z zakładanych przez rząd w tym roku 5,8 procent, ale nie jest to jedyna interpretacja.
Polska nie zalicza obecnie transferów do prywatnych funduszy emerytalnych jako wydatków budżetowych.
"Ta decyzja oznacza, że w Polsce zwiększy się zarówno deficyt jak i dług" - powiedział Janusz Jankowiak, główny ekonomista BRE Banku.
Według analityków decyzja Eurostatu oznacza również, że Polska będzie musiała zaliczyć obligacje znajdujące się w posiadaniu funduszy emerytalnych do długu publicznego. Wcześniej miała nadzieję, że papiery te będzie można potraktować jako dług wewnętrzny, który nie wlicza się do długu publicznego.
((Autor: Wojciech Moskwa; Tłumaczył: Tomasz Krzyżanowski; Reuters Messaging: [email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, [email protected]))