Polska jest w gronie kilkunastu największych eksporterów oraz importerów kosmetyków z udziałem na poziomie 2-3 proc. – wynika z danych PKO BP. Jego analitycy podkreślają, że ta branża jest relatywnie odporna na zawirowania rynkowe i osiąga korzystne wyniki finansowe, a napędzają ją szczególnie produkty do pielęgnacji skóry. Sprzyja jej m.in. zmiana pokoleniowa – młodzi konsumenci częściej kupują kosmetyki. Polskie firmy wskazują też inne korzystne warunki, ale mają równie dużo obaw.
Wysokie tempo zmian prawa
Dr inż. Justyna Żerańska, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego (PZPK), podkreśla, że przedstawiciele branży mierzą się m.in. z wysoką inflacją, ograniczonymi możliwościami nabywczymi konsumentów oraz rosnącymi podatkami i kosztami zatrudnienia – tak jak wszyscy przedsiębiorcy.
– Odróżnia nas działanie w bardzo zmiennym otoczeniu regulacyjnym. Tempo prac nad poszczególnymi aktami prawnymi narzucane w Brukseli jest szybkie. W efekcie dostosowanie się do wszystkich zmian – biorąc pod uwagę specyfikę planowania procesów produkcyjnych w branży, szybką rotację produktów na rynku i liczbę wdrażanych rocznie nowości – jest coraz trudniejsze. Liczymy więc, że zmiana rządu pociągnie za sobą zmiany w sposobie stanowienia prawa. Bardzo tego potrzebujemy – tłumaczy Justyna Żerańska.
Aleksander Kacprzyk, współzałożyciel i partner zarządzający Resource Partners (fundusz kontroluje Nespertę, właściciela marki Semilac), też uważa, że w 2024 r. dużym wyzwaniem pozostanie popyt konsumencki w obliczu podwyżek cen produktów pierwszej potrzeby. Jego zdaniem klienci będą poszukiwali tańszych zamienników, a droższe towary będą musiały jeszcze mocniej dowodzić swej wartości.
– Branża kosmetyczna stoi nowościami, to one przyciągają klientów. Dlatego w tych trudniejszych czasach widzę miejsce dla polskich producentów, którzy od zawsze są bardzo innowacyjni, a dzięki własnej, lokalnej produkcji mogą reagować na zmiany popytu szybciej niż międzynarodowe koncerny. Na trudnym rynku rodzimi producenci mogą zdobyć udziały rynkowe – mówi Aleksander Kacprzyk.
Podobne do wymienionych trendy obserwuje on za granicą i tam również polskie firmy kosmetyczne powinny upatrywać możliwości rozwoju.
Kupują głównie fundusze
Na polskim rynku kosmetycznym nie dochodzi do wielu przejęć, choć w listopadzie została zapowiedziana historyczna transakcja. Po uzyskaniu niezbędnych zgód grupa Bielenda kontrolowana przez fundusz Innova Capital odkupi od Resource Partners spółkę Torf Corporation – właściciela marek Tołpa oraz ON. W konsekwencji powstanie największa grupa rodzimych brandów kosmetycznych.
– Branża pozostaje bardzo rozdrobniona. Działają w niej głównie firmy małe i średnie, szczególnie w skali europejskiej. To wskazuje na potrzebę konsolidacji, ale nie spodziewam się w 2024 r. przełomu w tym zakresie. Wiele podmiotów prowadzi wieloletnie przymiarki do transakcji, a dochodzi do niewielu przejęć – mówi partner zarządzający Resource Partners.
W jego ocenie ograniczeniem jest m.in. utrudniony dostęp do kapitału zewnętrznego: giełdowego lub drogiego długu bankowego. Akwizycje zapowiadała w 2023 r. Dr Irena Eris po wejściu na GPW, ale do IPO (pierwszej oferty publicznej) nadal nie doszło.
– Mało podmiotów może samodzielnie finansować konsolidację. Dlatego główną rolę w tym procesie odgrywają fundusze private equity. Mają one niezbędne doświadczenie i kapitał – twierdzi Aleksander Kacprzyk.
Duża przestrzeń do przejęć
Potencjał konsolidacji – a wraz z nią wzrostu konkurencyjności rynku – dostrzega również Justyna Żerańska, choć do związku nie docierają sygnały, by akwizycje miały się w 2024 r. nasilić. Wylicza ona, że na koniec września 2023 r. w bazie GUS figurowało ponad 1,3 tys. aktywnych podmiotów o kosmetycznym PKD, czyli o 76 więcej niż rok wcześniej. Dynamika jest przeciętna, ponieważ co roku przybywa kilkadziesiąt tego typu firm. Jedynie między 2021 a 2022 r. ich liczba zwiększyła się zaledwie o trzy z powodu licznych upadłości.
– Poza typową konsolidacją dochodzi też do przejmowania przez firmy kosmetyczne podmiotów zajmujących się pokrewnymi gałęziami przemysłu. Obrazuje to tendencje nie tylko do dywersyfikacji oferty w zakresie kosmetyków, ale też innych kategorii. Prawie w każdym roku są realizowane takie transakcje – informuje szefowa PZPK.
Departament analiz ekonomicznych PKO BP zawarł w ubiegłorocznym raporcie „Branża kosmetyczna. Pozycja międzynarodowa polskich producentów i prognozy rozwoju rynku do 2026 r.” czynniki sprzyjające i ograniczające jej rozwój w najbliższych latach. Wśród pierwszych wymienił duże możliwości inwestycyjne dzięki dobrej kondycji finansowej sektora, wysoką jakość i konkurencyjną cenę polskich produktów oraz szybkie dopasowywanie asortymentu do rynkowych zmian. Zwrócił też uwagę na znaczy udział w eksporcie spółek międzynarodowych koncernów mających w Polsce fabryki.
Ekonomiści PKO BP wymienili w publikacji równie dużo negatywnych czynników. To m.in. przedłużająca się wojna w Ukrainie osłabiająca koniunkturę i konsumpcję w Europie, ryzyko dalszego wzrostu surowców, opakowań, energii itd., a także wciąż nie dość wypromowane marki i słabsza od globalnych koncernów pozycja eksportowa. Ponadto wdrożenie zmian w ramach Europejskiego Zielonego Ładu będzie wymagało od producentów kosztownych zmian formuł zdecydowanej większości kosmetyków.