Polskim światłowodom brakuje tempa

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-01-16 00:00

Niespełna 100 tys. użytkowników internetu w Polsce korzysta z sieci FTTH. To jeden z najsłabszych wyników w regionie.

Skoro Katar, który sukcesów w piłce nożnej nigdy nie miał, organizuje mistrzostwa świata, to w Polsce tym bardziej może odbyć się wielka konferencja branży FTTH (światłowody do domu), choć jesteśmy w europejskim ogonie pod względem stosowania tej technologii. W połowie lutego do Warszawy zjedzie 3 tys. przedstawicieli branży światłowodowej, by uczestniczyć w obradach FTTH Council Europe. Tymczasem, zgodnie z najnowszymi danymi firmy analitycznej IDATE, w naszym kraju z sieci FTTH — zapewniających dostęp do internetu z prędkością co najmniej 100 Mb/s — korzysta zaledwie 97 tys. użytkowników. To o 20 tys. więcej niż rok wcześniej, ale tylko 0,65 proc. wszystkich gospodarstw domowych.

— Polska w tym roku po raz kolejny nie jest klasyfikowana w naszym globalnym rankingu penetracji FTTH, bo z takiego internetu korzysta tu poniżej 1 proc. gospodarstw domowych. Może uda się jej w przyszłym roku, bo tempo przyłączania użytkowników rośnie i niezłe rezultaty pod tym względem osiągają Netia i Inea — mówi Hartwig Tauber, dyrektor generalny FTTH Council Europe.

Na świecie w 35 krajach wskaźnik bezpośredniego podłączenia gospodarstw domowych do światłowodów przekracza 1 proc. Niekwestionowanym liderem są Zjednoczone Emiraty Arabskie, ścigane przez Koreę Południową, Japonię i Singapur. W europejskiej czołówce są kraje bałtyckie i skandynawskie, ale także m.in. Bułgaria i Słowacja. W niektórych wysoko rozwiniętych krajach światłowodów do domu jest jednak równie mało, co w Polsce.

— Operatorzy zasiedziali w całej Europie lubią mówić, że nie ma popytu na tak szybki internet, więc nie opłaca się inwestować w takie linie. Widać to np. w Wielkiej Brytanii, a także w Niemczech — które również nie kwalifikują się do rankingu — gdzie Deutsche Telekom uporczywie trzymał się sieci miedzianej. To nieporozumienie — uważa Hartwig Tauber. Przypomina przy tym słowa Henry’ego Forda: „gdybym pytał ludzi, czego chcą, odpowiedzieliby, że szybszych koni”.

— Koncentrowanie się na modernizacji linii miedzianych to dodawanie kolejnych koni do starego wozu. Tymczasem trzeba myśleć o projektach, które obronią się w długiej perspektywie czasowej i udźwigną stale rosnący ruch, szczególnie inwestując pieniądze publiczne. Światłowody do domu to najlepsze rozwiązanie — przekonuje przedstawiciel FTTH Council. Zgodnie z celami unijnej Agendy Cyfrowej, do 2020 r. wszyscy Polacy mają mieć dostęp do internetu o prędkości co najmniej 30 Mb/s, a połowa — do 100 Mb/s. Światłowody dociągane do domów w realizacji tych celów prawdopodobnie bardzo nie pomogą — kluczowe będą stale modernizowane linie miedziane w dużych miastach, a także mobilna sieć LTE, której budowa ma ruszyć z kopyta po aukcji częstotliwości z pasm 800/2600 MHz (startującej jeszcze w styczniu). Znaczących inwestycji w linie FTTH najwięksi operatorzy telekomunikacyjni i kablowi jeszcze nie prowadzą, choć np. Orange pilotażowo zaczął tworzyć taką sieć na warszawskim Ursynowie. Mocarstwowe plany miało giełdowe Hawe, które przy pomocy finansowania z Polskich Inwestycji Rozwojowych (PIR) chciało za ponad 0,5 mld zł dociągnąć FTTH do 870 tys. gospodarstw domowych. Projekt jednak nie wypalił. Po tzw. aferze podsłuchowej list intencyjny z PIR wygasł. © Ⓟ