PolTreg rusza po giełdowe miliony

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2021-10-14 20:00

Spółka pracująca nad nową terapią cukrzycy rusza z ofertą publiczną. Chce pozyskać około 130 mln zł.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie są szczegóły i harmonogram oferty publicznej PolTregu
  • czym zajmuje się spółka i na co chce przeznaczyć pozyskane pieniądze
  • kiedy PolTreg może skomercjalizować swoje rozwiązania i na ile wycenia potencjalny rynek

Po wakacyjnej przerwie w ofertach publicznych szykuje się kolejny w tym roku duży debiut na GPW. Z IPO startuje spółka PolTreg, założona przez naukowców z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i wspierana przez kilka funduszy venture capital.

Opublikowano już prospekt, a w poniedziałek spółka ma podać cenę maksymalną oferowanych walorów. Potem ruszą zapisy dla inwestorów indywidualnych (ma do nich trafić 10-20 proc. oferowanych akcji) i instytucji. Akcje zostaną przydzielone 29 października, a debiut planowany jest na ostatnią dekadę listopada.

PolTreg prowadzi zaawansowane badania nad nowymi terapiami z wykorzystaniem komórek T-regulatorowych (TREGS) w leczeniu chorób autoimmunologicznych, w tym cukrzycy typu pierwszego (u dzieci) oraz stwardnienia rozsianego.

W ofercie sprzedawane będą nowe akcje i część pakietów funduszy venture oraz założycieli spółki. Do nowych inwestorów ma trafić prawie 36 proc. kapitału. Z nowej emisji PolTreg chce pozyskać około 130 mln zł brutto, co oznacza, że wraz z istniejącymi akcjami całe IPO może być warte około 160 mln zł.

— Naszym celem jest komercjalizacja rozwiązań poprzez znalezienie globalnego partnera farmaceutycznego. Zakładamy, że umowa tego typu w przypadku terapii cukrzycy może zostać podpisana w połowie 2024 r., gdy będą znane wyniki analizy śródokresowej skuteczności terapii w ramach trzeciej fazy badań klinicznych — mówi Mariusz Jabłoński, członek zarządu PolTregu i partner w funduszu PAAN Capital, największym akcjonariuszu spółki.

Wpływy z oferty publicznej mają być przeznaczone przede wszystkim na badania kliniczne nad terapią cukrzycy. Na fazę II i III spółka będzie potrzebować 60 mln zł, a na realizację wcześniejszych etapów badań w przypadku cukrzycy przedobjawowej — 25 mln zł.

Biotechnologiczna ofensywa:
Biotechnologiczna ofensywa:
W tym roku na GPW zadebiutował już biotechnologiczny Captor Therapeutics, którego IPO było warte ponad 180 mln zł. Na zbliżoną kwotę liczy PolTreg, kierowany przez prof. Piotra Trzonkowskiego (z lewej) i jego akcjonariusze, wśród których największy jest fundusz PAAN Capital, reprezentowany w zarządzie spółki przez Mariusza Jabłońskiego.
Tomasz Pikuła

Do tego dojdą koszty pierwszej fazy badan klinicznych terapii stwardnienia rozsianego, które mogą sięgnąć 19 mln zł, a także rozwój przedkliniczny kolejnej generacji produktów (Treg 2.0), co pochłonie 5 mln zł. PolTreg potrzebuje ponadto 5 mln zł na finansowanie inwestycji w laboratorium badawczo-rozwojowe i produkcyjne oraz do 6 mln zł na koszty operacyjne i kapitał obrotowy. To wszystko składa się na sumę prawie 120 mln zł.

— Pieniądze od nowych inwestorów w znakomitej większości pójdą na badania kliniczne. Budowa centrum badawczo-rozwojowego jest finansowana w dużej mierze z dotacji i rundy pre-IPO, więc tu nie potrzebujemy dużej kwoty. Pieniądze z emisji mają nam wystarczyć co najmniej do połowy 2025 r. Zakładamy, że wcześniej podpiszemy umowę z większą firmą farmaceutyczną i z wpływów z niej będziemy finansować dalsze prace. Scenariusz bazowy nie zakłada obecnie przeprowadzania kolejnych emisji — mówi Mariusz Jabłoński.

Spółka na razie generuje niewielkie przychody za sprawą poddawania pacjentów terapii w ramach tzw. wyjątku szpitalnego. Po weryfikacji klinicznej liczy na to, że biznes będzie miał zupełnie inną skalę.

— W przypadku cukrzycy wartość globalnego rynku szacujemy na 13 mld USD, a w przypadku wskazania związanego ze stwardnieniem rozsianym nawet na 28 mld USD. Trudno określić wartość potencjalnego kontraktu, ale na podstawie wycen spółek podobnych do naszej uważamy, że rozsądną kwotą jest co najmniej kilkaset milionów tzw. biodolarów, czyli płatności rozłożonych na lata — mówi Mariusz Jabłoński.