Dzięki zmianom w przepisach tzw. antyzatorowych niemała część firm zalegających z płatnościami wobec swoich partnerów uniknęła w tym roku sankcji ze strony Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Nowe regulacje ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych, które weszły w życie etapami, bo w grudniu 2022 r. i z końcem stycznia 2023 r., pozwalają temu organowi zastosować wobec dłużników rozwiązania, które uwalniają ich od kar finansowych, służąc zarazem ochronie interesów wierzycieli.
– Od początku tego roku do połowy lipca wydałem 30 decyzji w sprawie nadmiernych opóźnień w płatnościach. Na 16 podmiotów nałożone zostały kary finansowe o łącznej wartości ponad 20 mln zł – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Zmiany na lepsze
Według ekspertów firmy Transcash, 2023 r. będzie testem skuteczności nowelizacji ustawy antyzatorowej. Ma ona ukrócić bezkarność największych dłużników i zabezpieczyć interesy firm z sektora MŚP, które na zatorach tracą najwięcej. Przypominają, że choć ustawę uchwalono ponad dekadę temu, to dopiero od 2020 r. umożliwia ona skuteczne wyciąganie konsekwencji od przedsiębiorstw notorycznie zalegających z płatnościami. W 2022 r. w sumie 33 firmy otrzymały wezwania do zapłaty kar o łącznej wartości 11 mln zł – dla porównania w 2021 r. sankcje wyniosły łącznie 1,5 mln zł.
– Jednak mimo tamtych zmian, ustawa do niedawna wciąż pozostawała nieskuteczna w stosunku do wielu dłużników. Jej przepisy tworzyły błędne koło, np. zakazując karania firm, które równocześnie doświadczają zatorów – zauważa Kamil Nowak, szef sprzedaży w Transcash.
Podkreśla, że po ostatniej nowelizacji reguły są jasne - z karą musi liczyć się każda firma, która w okresie trzech kolejnych miesięcy nie uregulowała w terminie faktur na kwotę co najmniej 2 mln zł (wcześniej 5 mln zł) z tytułu wszystkich niespełnionych płatności – nieuregulowanych w ogóle i spłaconych z opóźnieniem.

Nie ma już też znaczenia liczba dłużników firmy zagrożonej karą. Ponadto prezes UOKiK może odstąpić od jej wymierzenia tylko w przypadku zaistnienia tzw. siły wyższej.
– Jeśli jednak pojawią się określone okoliczności, karę można również zaostrzyć. Przedsiębiorcy nią obciążeni mogą wystąpić o rozłożenie płatności na raty – wyjaśnia Kamil Nowak.
Nowelizacja wprowadziła też zasadę, że jeśli dłużnikiem firmy z sektora MŚP jest duży podmiot, musi on uregulować zapłatę nie później niż w 60 dni. W innych relacjach dopuszczono dłuższy czas, jeśli nie jest rażąco nieuczciwy. Jednak gdy przekracza on 120 dni, kontrahent może wypowiedzieć umowę lub od niej odstąpić.
Umowne zakazy są bezprawne
Co istotne, po nowelizacji ustawa antyzatorowa stawia tamę na nakładane na kontrahentów z sektora MŚP zakazy cesji wierzytelności. Mali i średni przedsiębiorcy mają prawo je zbyć, jeśli wynikają z transakcji handlowych zawartych z dużymi podmiotami, a zapłata nie nastąpiła w określonym terminie. Wcześniej postanowienia wzajemnych umów często tego zakazywały.
– Zastrzeżenia ujęte w umowach handlowych, które wyłączają lub ograniczają prawo kontrahenta do przelewu wierzytelności, stają się teraz bezskuteczne – wyjaśnia Piotr Sitnik, adwokat w warszawskim biurze międzynarodowej kancelarii DLA Piper.
Jak podkreśla, postanowienia zakazujące lub ograniczające przelew wierzytelności były często nadużywane. Prowadziło to do zatorów płatniczych i utraty płynności przez mniejsze spółki.
– Ustawodawca nie widzi uzasadnienia dla praktyki, aby podmiot nie wywiązujący się ze swoich podstawowych obowiązków umownych, jakim jest regulowanie świadczenia pieniężnego w terminie, mógł powołać się na zastrzeżenie umowne wyłączające lub ograniczające prawo wierzyciela do przelewu wierzytelności. Takie postanowienia były szczególnie dotkliwe w relacjach asymetrycznych, w których występował element przewagi kontraktowej – mówi Piotr Sitnik.
Zwraca przy tym uwagę, że spod zakresu tych nowych regulacji wyłączono dłużników będących podmiotami publicznymi.
Upomnienie bez kar
Nowe przepisy to jednak nie tylko restrykcje i zakazy. Pod określonymi warunkami twórcy zatorów mają szanse na łagodne traktowanie przez organ nadzoru. UOKiK może skierować tzw. wezwanie miękkie do podmiotu podejrzanego o niewywiązywanie się z płatności.
– Wystosowaliśmy do tej pory 62 takie wystąpienia. Ten wprowadzony nowelizacją instrument jest skutecznie stosowany od lat np. w obszarze ochrony konsumentów i konkurencji. Pozwala analizować nieprawidłowości i wpływać na działania spółek bez wszczynania formalnych postępowań. Służy do pokazania przedsiębiorcom, że ich praktyki mogą naruszać prawo i jednocześnie do zasugerowania im rozwiązań - w przypadku zatorów mowa o poprawie dyscypliny płatniczej wobec dostawców. Oczekujemy, że adresaci wystąpień miękkich zmienią swoją kulturę płatniczą w stosunku do kontrahentów. W przeciwnym razie będziemy podejmować postępowania administracyjne i nakładać kary – zapowiada Tomasz Chróstny.
Do tej pory wystąpienia miękkie otrzymali z UOKiK przedsiębiorcy działający w przemysłach: elektromaszynowym, metalurgicznym, chemicznym, spożywczym, farmaceutycznym, kosmetycznym, obuwniczym i stoczniowym oraz w handlu hurtowym i detalicznym na rynkach spożywczym, farmaceutycznym i motoryzacyjnym. Takie pisma trafiły też do firm transportowych, spedycyjnych, logistycznych i budowlanych.
Według doniesień urzędu, część z tych przedsiębiorstw zadeklarowała niezwłoczny przegląd swoich procedur, podjęcie działań w celu poprawy dyscypliny płatniczej wobec kontrahentów i wyeliminowanie stwierdzonych opóźnień.
– Wystąpienie miękkie, będące wyrazem wątpliwości co do prawidłowej polityki płatniczej przedsiębiorstwa, można zignorować lub rozwiać, odpowiadając na to pismo. Ustawa nie przewiduje sankcji w razie braku formalnej reakcji. Natomiast właściwą reakcją jest dobrowolna poprawa stosowanych praktyk. Temu głównie służy nowe narzędzie – tłumaczy Jakub Gwiazdowski, kierownik ds. partnerstwa i relacji w Transcash.
Jak mówi, wystąpienie miękkie stawia firmę na celowniku urzędu, który od tej pory może baczniej przyglądać się jej dalszym poczynaniom.