PROJEKT USTAWY DZIELI ŚRODOWISKO
BRANŻA SIĘ NIE ZNA: Przedstawiciele większości polskich firm leasingowych mają zbyt małą wiedzę na temat leasingu. Ludzie tworzący te firmy traktują leasing nie jako instytucję finansową, ale jedynie jako platformę do robienia pieniędzy. W ten sposób psują wizerunek branży — uważa Adam Martowski, prezes BRE Leasing. fot. Borys Skrzyński
Po wielu latach oczekiwań pojawiły się realne szanse na prawne uregulowanie umowy leasingu. Sejm już pracuje nad rządowym projektem nowelizacji kodeksu cywilnego, który zostanie wzbogacony o definicję oraz kompleksowe ujęcie istoty leasingu w Polsce. Projekt wzbudza wiele kontrowersji i staje się kością niezgody w środowisku leasingowym.
Obserwując ewolucję i praktykę leasingu w Polsce w ramach rozwijającej się gospodarki rynkowej, trudno nie zgodzić się z twierdzeniem, że kodyfikacja tej instytucji finansowej stanowi warunek jej dalszego rozwoju.
Firmy leasingowe oraz ich klienci z niecierpliwością i nadzieją wyczekiwali na ustawę, która określałaby status stron umowy. Ograniczyłoby to m.in. liczbę procesów sądowych, do których dochodzi na tle konfliktów wynikających z braku definicji leasingu i prawnego określenia wymogów umowy. Uregulowanie leasingu w kodeksie cywilnym miałoby wreszcie dać podstawę Ministerstwu Finansów do stworzenia przepisów podatkowych, uwzględniających istotę i specyfikę leasingu, odróżniającą go od sprzedaży.
To nie jest leasing
Projekt prawnej regulacji leasingu wreszcie powstał, ale okazuje się, że spora część przedstawicieli branży nie chce tej ustawy, zarzucając projektodawcom niekompetencję, ponieważ mylą leasing, świadomie lub nie, ze sprzedażą na raty.
— Dokładna analiza projektu ustawy daje przekonanie, że definicja leasingu sprowadza go do zwykłej sprzedaży na raty. Wynika to z tego, że twórcom tej ustawy nie znane są realia praktyki leasingowej. Czym projektowana definicja leasingu będzie się różniła od uregulowanej sprzedaży, nie bardzo wiadomo. Nigdzie na świecie nie podchodzi się do leasingu w ten sposób. To nie jest definicja leasingu. Ponadto projekt nie był w ogóle konsultowany ze środowiskiem branżowym, nie mieliśmy więc na niego żadnego wpływu. Uważamy, że ta ustawa jest chybiona i nie jest potrzebna — twierdzi Janusz Wodziński doradca Centralnego Towarzystwa Leasingowego, wiceprzewodniczący komitetu wykonawczego Konferencji Przedsiębiorstw Leasingowych w Polsce.
To jest leasing
— Projekt ustawy o zmianie kodeksu cywilnego zawiera pożądaną oraz wyśmienicie zredagowaną pod względem prawniczym definicję leasingu. Ta ustawa powinna pojawić się co najmniej kilka lat temu. Krytycy tej regulacji wykazują się brakiem podstawowej wiedzy na temat leasingu. Mamy nadzieję, że ta ustawa wejdzie w życie i ucywilizuje stosunki panujące między stronami umów leasingowych — ripostuje Adam Martowski, prezes BRE Leasing.
Swoich racji bronią twórcy ustawy.
— Interpretacja KPL jest błędna. Nieporozumieniem jest uznanie w tej definicji leasingu za sprzedaż na raty, ponieważ na podstawie umowy nie następuje przeniesienie własności przedmiotu leasingu na korzystającego (leasingobiorcę). Ponadto ustawowe określenie praw i obowiązków stron zabezpieczy interesy korzystającego i finansującego (leasingodawcy) — podkreśla prof. Jerzy Poczobut z UW, główny twórca projektu, opracowanego w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego przy Ministrze Sprawiedliwości.
Jarosław Królak