Przełomowy rok

Anna Pronińska
opublikowano: 2006-06-08 00:00

Obniżka kosztów, modernizacja parku maszynowego, nowe kontrakty i własne marki. To ma pomóc spółce wyjść na prostą.

8,9 mln zł, czyli o 4,7 mln więcej, wyniosła ostatecznie strata netto Hygieniki za 2005 r. Wyższa strata powstała w wyniku utworzenia dodatkowych odpisów na zapasy (1,7 mln zł) i należności (2,2 mln zł) oraz odpisu aktywów podatkowych (0,3 mln zł) i środków trwałych w budowie (0,3 mln zł). Kapitał własny spółki obniżył się tym samym z 17,8 do 13,2 mln zł na koniec 2005 r.

— W tym roku walczymy o wynik finansowy i dodatnią rentowność spółki. Zapewniam, że jesteśmy w stanie zmienić ten wieloletni negatywny trend — mówi Dariusz Nikołajuk, prezes Hygieniki.

Jak producent materiałów pielęgnacyjnych dla dzieci i kobiet zamierza to zrobić? Za pomocą nowej strategii finansowo-rozwojowej.

— Zamierzamy rozszerzyć dystrybucję produktów o nowe kanały sprzedaży. Chcemy też rozwinąć sprzedaż pieluszek Bambino i Bambi Plus oraz higieny kobiecej Linell pod własną marką, ponieważ do tej pory większość produktów sprzedawaliśmy pod markami sieci handlowych. Docelowo produkty brandowe mają stanowić 30 proc. sprzedaży wartościowej w 2006 r. — mówi prezes i zapewnia, że to będzie przełomowy rok Hygieniki.

— Uruchamiamy program redukcji kosztów, który zakłada zmniejszenie o 3 proc. kosztów zakupu surowców i o 10 proc. kosztów transportowych w 2006 r. Do tej pory zredukowaliśmy o 15 proc. zatrudnienie i jednocześnie wprowadziliśmy system motywujący pracowników np. do większej wydajności — dodaje Andrzej Zientara, doradca zarządu.

Nowa strategia zakłada też optymalizację zarządzania kapitałem obrotowym, monitoring rentowności kontraktów i poprawę, jeszcze w tym roku, wyników finansowych. O prognozach zarząd spółki jednak milczy. Podaje natomiast, że w sierpniu wpływ z nowej emisji akcji wyniesie 7 mln zł.

Prezes Hygieniki zapowiada też nowe kontrakty.

— Staramy się również wejść na rynki węgierski, czeski i słowacki. Rozmawiamy z Francuzami. Teraz stawiamy na eksport, bo jest dla nas bardziej opłacalny niż sprzedaż krajowa — twierdzi prezes.