Biznesmen w podróży ceni szybkość i wygodę. Nie bez znaczenia jest grubość portfela. Przy nasilającej się konkurencji linie lotnicze walczą o każdego klienta.
Linie lotnicze stają się coraz bardziej elastyczne. Mnożą taryfy i udostępniają kolejne usługi w ramach przelotu.
— Ciekawą strategię przyjął Swiss. Nawet w najtańszych taryfach u tego przewoźnika obowiązuje dostępność miejsc bez ich wyznaczania przy odprawie. Czyli zasada troszkę jak z tanich linii, kto pierwszy, ten lepszy. Jednak trzeba kupić bilet w obie strony, aby był tani, co odróżnia tego przewoźnika od tanich linii — opisuje Paweł Cybulak z serwisu www.pasazer.com.
Polecieć tanio i komfortowo
W walce o klienta tradycyjne linie lotnicze myślą m.in. o podróżnych z klasy ekonomicznej. Tworzą dla nich coraz więcej atrakcyjnych taryf, które nie odbiegają zbytnio warunkami od klasy biznes. Powoduje to, że coraz więcej podróży służbowych i w interesach odbywa się klasą ekonomiczną.
— Biznesmeni w Polsce stanowią dużą grupę. Tyle że większość z nich z powodu oszczędności przesiadła się do klasy ekonomicznej. Wiele firm obecnie wysyła swoich pracowników według „economy class travel policy”, czyli w klasie ekonomicznej za jak najniższą cenę. Dotyczy to również bardzo dużych, globalnych korporacji — przyznaje Wanda Bociek z linii SAS.
Żeby wyjść klientom naprzeciw, umożliwia się różne kombinacje klas biznes i ekonomicznej.
— SAS pozwala lecieć w jedną stronę w ekonomii, a wracać biznesem. Pasażerowie mają jeszcze trzecią klasę serwisową: economy flex, więc kombinacji jest wiele — twierdzi Paweł Cybulak.
Postępująca poprawa komfortu podróży w klasie ekonomicznej spowodowała, że klasa biznes dziś wyróżnia się głównie elastycznością i możliwością zmian w planie podróży.
— Klasa biznes tak naprawdę to nie dodatkowe kanapki na pokładzie, ale możliwość zmian, np. dzień wcześniej terminu wylotu bez dopłaty, otwartego terminu powrotu etc. — mówi Wanda Bociek z SAS.
Na weekend do domu
Jeszcze nie tak dawno przedsiębiorca wylatujący w interesach w piątek nie mógł liczyć na tani bilet powrotny tego samego dnia. Bardziej opłacalne od wylotu przed weekedem było opłacenie hotelu i powrót za dwa dni.
— Dzisiaj tradycyjne linie lotnicze w większości zniosły „Sunday rule” w klasie biznes, jednak wymóg ten nadal obowiązuje w niektórych, zazwyczaj najtańszych taryfach w klasie ekonomicznej — dodaje Paweł Cybulak.
Większość linii określa taryfy biletów w obie strony w zależności od dni pobytu, a nie dnia wylotu.
To nowość. Zmiana nastąpiła w ciągu ostatnich lat. Do niedawna cena biletu była uzależniona również od dnia wylotu, teraz powoli linie odchodzą od reguły „sobotniej nocy”. Zależność jest w wielu liniach następująca: im krótszy pobyt, tym droższy bilet.
— W przypadku biletów naszej linii w klasie biznes minimalny pobyt jest określony przez ilość dni, więc nie ma różnicy, czy powrót nastąpi w ciągu tygodnia czy podczas weekendu. W pełni elastyczne bilety w klasie biznes nie mają restrykcji dotyczących długości pobytu, ale są najdroższe. Bilety z ograniczeniami w klasie biznes są tańsze, ale wymagają pobytu minimum dwóch dni — zaznacza Magdalena Stojak z Lufthansy.
Dzięki możliwości wyboru taryfy klient biznesowy, któremu przedłużyło się spotkanie, nie będzie skazany na zamieszanie spowodowane zmianami w planie podróży.
— Bilety w jedną stronę i możliwość wyboru klasy ułatwiają podróżowanie po Europie — twierdzi Per Moller Jensen, wiceprezydent SAS na Europę Środkową i Wschodnią.
Wiele linii wprowadza także taryfy na połączenia w jedną stronę.
— W British Airways, SAS i Aer Lingus są możliwości wykupienia dwóch biletów w jedną stronę w niskich taryfach rezerwacyjnych (W, V, Q, H, K, etc), co powoduje, że bilety kosztują w granicach 500- -800 PLN w jedną stronę — informuje Paweł Cybulak.