Rafał Zaorski skazany za insider trading

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2025-07-20 20:00

Sąd uznał, że znany spekulant wykorzystał informację poufną w Merlin Group - i ukarał go 250 tys. zł grzywny. Na zlecenie prokuratury biegły bada, czy do podobnych zdarzeń nie doszło w mPay.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • w jaki sposób, zdaniem sądu, Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) i prokuratury, Rafał Zaorski wykorzystał informację poufną przy projekcie kryptowalutowym, który miał realizować z Merlin Group, spółką z NewConnect
  • kto oprócz spekulanta-celebryty został skazany w tej sprawie, a komu KNF odpuściła, uznając że nie ma wystarczających dowodów
  • na czym, według nadzorcy rynku, polegały insider trading i manipulacja kursem akcji w przypadku mPay, spółki z głównego rynku Giełdy Papierów Wartościowych
  • na jakim etapie jest ta sprawa i co ma z nią wspólnego Rafał Zaorski
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ruchy inwestycyjne Rafała Zaorskiego na portalu X (dawny Twitter) śledzi ponad 244 tys. osób, a media, nie tylko ekonomiczne, nazywają go „guru” i „królem” polskich spekulantów, „influencerem”, „traderem” i „celebrytą”, a kiedyś też „właścicielem najdroższego apartamentu w Polsce”.

Okazuje się, że od niedawna jest też skazanym – za to, że wykorzystał informację poufną o przebiegu negocjacji między nim, jako prezesem spółki Krypto Jam (KJ), a zarządem Merlin Group (MG), i jeszcze przed ujawnianiem podjęcia współpracy zakupił akcje spółki z NewConnect. Ma zapłacić 250 tys. zł grzywny.

Wyrok w sprawie tzw. insider tradingu jest nieprawomocny i zostanie zaskarżony. Zarówno przez Rafała Zaorskiego, jak i zapewne Aleksandrę O., jego wieloletnią księgową i współpracowniczkę, która w tym samym procesie została skazana na 80 tys. zł grzywny. Oboje bowiem konsekwentnie nie przyznawali się do winy. A apelację może też złożyć Komisja Nadzoru Finansowego (KNF), która - jak prokuratura - domagała się dla spekulanta dwa razy wyższej grzywny: 500 tys. zł.

Zakupy przed raportem

Do wydarzeń, których dotyczy wyrok z 30 czerwca 2025 r., doszło 7 lat temu. 5 lipca 2018 r. po giełdowej sesji zarząd MG, zajmującej się internetową sprzedażą książek, zabawek i innych towarów, poinformował że „podjął wspólnie z Rafałem Zaorskim, prezesem Krypto Jam, decyzję o wspólnym rozwoju technologii blockchain”. Strony podpisały list intencyjny, deklarujący rozpoczęcie prac, „zmierzających do stworzenia innowacyjnego programu lojalnościowego dla klientów Grupy opartego na tokenizacji lojalności klientów”.

Zgodnie z pomysłem klienci sklepów internetowych MG, a w dalszej perspektywie też innych podmiotów z branży e-commerce, za zakupy mieliby otrzymywać nie punkty, jak w tradycyjnych programach lojalnościowych, ale wyemitowane przez KJ tokeny, funkcjonujące na platformie blockchain, które dodatkowo mogliby sobie nawzajem przesyłać. Rafał Zaorski i Łukasz Szczepański, ówczesny szef MG, przewidywali, że wejście w kryptowaluty zaprowadzi Merlina na pozycję lidera rynku e-commerce.

Opublikowana informacja okazała się bardzo cenotwórcza. Już następnego dnia, 6 lipca 2018 r., kurs MG wzrósł aż o 65,5 proc. (z 0,90 zł do 1,49 zł), a na kolejnej sesji osiągnął chwilowy szczyt na poziomie 2,15 zł (wzrost o 138,9 proc.). Wszystko przy znacznie zwiększonych obrotach.

Jak rynek szedł do góry

Gwałtowny wzrost, a także początek rajdu na walorach Merlina, zanotowano jednak już 19 czerwca 2018 r., kiedy właściciela zmieniło ponad 165 tys. akcji MG, czyli 34 razy więcej niż średnio w okresie od początku maja do 18 czerwca. Z ustaleń KNF wynika, że za ponad 90 proc. tych obrotów po stronie zakupu odpowiadała dwójka inwestorów: spółka 2Z Capital, kontrolowana przez Rafała Zaorskiego, oraz Aleksandra O.

19 czerwca 2018 r. dobra znajoma i mniejszościowa wspólniczka „króla spekulacji” kupiła 87 333 akcje MG za 14,9 tys. zł (płacąc średnio 17 groszy za walor), a on sam od 19 do 21 czerwca 2018 r. nabył 87 217 akcji za 16,8 tys. zł (średnia: 19 groszy). Rachunki maklerskie 2Z Capital i Aleksandry O. zostały przy tym otwarte i specjalnie zasilone tuż przed tymi transakcjami. Gdyby Rafał Zaorski, w imieniu 2Z Capital, i Aleksandra O. sprzedali swoje pakiety po cenie z zamknięcia sesji 6 lipca 2018 r., w dwa tygodnie zarobiliby odpowiednio 113,1 tys. zł i 115,8 tys. zł.

Sąd nie sporządził jeszcze uzasadnienia wyroku, ale najwyraźniej przychylił się do zdania prokuratury i KNF, że oboje dysponowali informacją poufną ujawnioną 5 lipca 2018 r. Pomysł kryptowalutowego projektu pojawił się bowiem kilka tygodni wcześniej na spotkaniu towarzyskim Rafała Zaorskiego i Łukasza Szczepańskiego (panowie znali się od kilku lat) i był rozwijany w trakcie ich kolejnych rozmów. A liczne powiązania Aleksandry O. z szefem KJ mają wskazywać na to, że i ona dysponowała informacją publicznie ujawnioną dopiero 5 lipca.

O powody kontrowersyjnego wzrostu kursu przed publikacją komunikatu (między 19 czerwca a 5 lipca 2018 r. urósł z 17 do 90 groszy, czyli ponad pięciokrotnie) Rafał Zaorski został zapytany przez portal Bankier.pl już 12 lipca 2018 r. Odpowiedział: „Kurs według nas był mocno zaniżony. Akcje z poziomu 60 gr spadły na 17 gr z powodu dużych zleceń sprzedaży zdesperowanych akcjonariuszy. I to stosunkowo niewielkich zleceń, wartych ok. 30 tys. zł. Naszą strategią było skupienie pewnej liczby akcji i nic już potem nie robiliśmy, rynek sam szedł do góry”.

9 z 11 kupujących bez winy

„My”, czyli kto? I czy aby na pewno „rynek sam szedł do góry”? Odpowiedzi na te pytania w procesie Rafała Zaorskiego i Aleksandry O. próbował udzielić analityk KNF. Z jego zeznań wynika, że zidentyfikował aż 11 inwestorów, którzy kupowali akcje Merlina między 19 czerwca a 5 lipca 2018 r., a jednocześnie… korzystali z tzw. trading roomu na ostatnim piętrze jednego z warszawskich biurowców, gdzie mieściły się też siedziby spółek Rafała Zaorskiego. Przy czym wszyscy w okresie od 15 czerwca do 3 lipca 2018 r. przynajmniej raz logowali się na swoje rachunki maklerskie z adresu IP powiązanego z tym trading roomem.

Było to miejsce, w którym zlecenia na rynkach kapitałowych mogły składać osoby związane z założoną przez Rafała Zaorskiego Fundacją Trading Jam Session, i gdzie odbywały się spotkania członków funkcjonującej na Facebooku grupy traderów „Trading Jam Session” (TJS).

W lutym 2024 r. KNF wszczęła postępowanie wyjaśniające w tej sprawie, by ustalić, czy można poszerzyć krąg podejrzanych o wykorzystanie informacji poufnych o inne osoby związane z grupą TJS. Według nieoficjalnych informacji PB ostatecznie nadzór uznał, że zebrane dowody są na to za słabe, i nowego zawiadomienia do prokuratury nie złożył.

Kiedy wszystkie osoby związane z TJS sprzedały walory MG i ile ewentualnie na tym zarobiły - tego analityk KNF przed sądem nie ujawnił. Rafał Zaorski i Aleksandra O. swoje akcje sprzedali dopiero po około roku, co przyniosło 2Z Capital i księgowej „króla spekulacji” zyski po kilka tysięcy złotych.

W przypadku spółki Rafała Zaorskiego, co podkreślali on i jego obrończyni, łączna inwestycja w Merlina zakończyła się jednak sporą stratą. 2Z Capital kupował bowiem dodatkowo akcje MG jeszcze 6 lipca (10 tys. po 1 zł), 10 lipca (23 tys. po 1,28 zł) i 12 lipca (400 po 1,39 zł). Uwzględniając te transakcje oraz to, że wszystkie walory spółka sprzedała 14 czerwca 2019 r. po 25 groszy, jej łączna strata wyniosła 26,8 tys. zł.

Warto też jednak wspomnieć, że te kolejne zakupy 2Z Capital nastąpiły już po tym, jak 6 lipca 2018 r. Bankier jako pierwszy napisał o wątpliwościach dotyczących wzrostu kursu MG przed ukazaniem się oficjalnego komunikatu spółki.

Dekada wzlotów i upadków tradera-flippera

Rafał Zaorski stał się rozpoznawalny w 2015 r., kiedy opublikował w internecie film przedstawiający, w jaki sposób w krótkim czasie zarobił 1 mln zł. W kolejnych latach chwalił się jeszcze większymi „złotymi strzałami” i tym, że część zysków przeznacza na cele charytatywne. Na Twitterze (dzisiaj X) zaczął też dzielić się swoimi decyzjami dotyczącymi inwestycji w waluty, towary, akcje, obligacje czy kryptowaluty.

Trzy lata temu Rafał Zaorski za 23 mln zł kupił prawie 500-metrowy apartament na 50. piętrze wieżowca Złota 44. A pod koniec 2023 r. ogłosił, że w ramach „eksperymentu społecznego” pod nazwą „epicki flip” podzieli mieszkanie na 20 tys. udziałów i je sprzeda w cenie 5 tys. zł za udział, tym samym pozyskując, bagatela, 100 mln zł. Jego plan zablokowała jednak wspólnota mieszkaniowa Złotej 44 i apartament został wystawiony na sprzedaż za około 38 mln zł. W październiku 2024 r. Rafał Zaorski poinformował, że lokal sprzedał. Jego nabywcą (ceny nie podano) została firma tureckiego miliardera, Fedlana Kiliçaslana.

Wiele spośród ostatnich inwestycyjnych ruchów „króla spekulacji” przyniosło mu jednak duże straty. W kwietniu 2025 r. poinformował na X, że „popłynął” bardzo grubo, na prawie 53 mln zł. „Tym razem nie jest to kwestia jednej operacji jak na ropie w 2020 ale wielu złych podjętych przeze mnie decyzji rynkowych z wielkim finałem na chińskich cłach w wojnie celnej Trumpa z całym światem” (pisownia oryginalna). A już wcześniej przyznawał, że kilka razy w życiu zbankrutował. Co robi teraz? PB przekazał, że... liże rany.

Miliard wydatków, zero przychodów

6 lipca 2018 r. Rafał Zaorski napisał na Facebooku: „Myślę że w ciągu najbliższych 3 lat Krypto Jam wyda na różnego rodzaju akwizycje związane z rynkiem blockchain nawet 1mld zł.” A kilka dni później zapewniał, że KJ to fintech zajmujący się m.in. tokenizacją spółek giełdowych, który już zaczął skupować inne niż MG firmy i będzie przypominał spółkę Rocket Internet z Niemiec, stojącą za sukcesem Zalando.

Tymczasem ze sprawozdania finansowego KJ za 2018 r. wynika, że spółka w tymże roku… nie miała ani złotówki przychodów ze sprzedaży (!) i wykazała prawie 250 tys. zł straty, z czego prawie jedną piątą straciła na inwestycji w bitcoina. Jak było w kolejnych latach? Nie wiadomo. Rafał Zaorski jako szef KJ nie składa bowiem sprawozdań finansowych, tym samym naruszając ustawę o rachunkowości…

- Jako Krypto Jam mieliśmy w 2018 r. tak ambitne plany, o jakich mówiliśmy. I były one do zrealizowania, bo choć sama spółka dopiero raczkowała, to doświadczenie i wiedza, moje i całego zespołu Krypto Jamu, na to pozwalały. Faktycznie jednak niewiele wyszło z tych planów, szczególnie w covidzie – komentował przed rokiem w PB Rafał Zaorski.

Koronawirus, przypomnijmy, pojawił się w Polsce w marcu 2020 r. Ponad rok wcześniej, bo w lutym 2019 r., Merlin ogłosił, że szumnie zapowiadany kryptowalutowy program lojalnościowy spalił na panewce. Spółka z NewConnect i Rafał Zaorski tłumaczyli to dekoniunkturą w branży kryptowalut oraz tym, że MG koncentrowała się ówcześnie na innych projektach.

W aktach sądowych znaleźliśmy jednak zeznania menedżerów Merlina, w których przyznawali, że podstawowy powód był inny. Otóż pomysł nie miał specjalnego sensu, bo koszty transakcji kryptowalutowych (tzw. gas fee) mogły być wyższe niż ich niewielkie pojedyncze wartości, wynikające z programu lojalnościowego. Dlaczego, informując o fiasku projektu, MG i KJ o tym nie wspomniały?

- Gas fee nie było problemem nie do pokonania. Projekt tokenów lojalnościowych opartych na blockchainie był wykonalny – przekonywał Rafał Zaorski, podkreślając, że przedstawiony mu zarzut jest absurdalny.

Pionier e-handlu nad grobem

Istniejący od 1999 r. Merlin to jedna z najstarszych polskich marek internetowych. Przez ponad ćwierć wieku miał wielu właścicieli, m.in. rodzinę Świtalskich (twórców Biedronki i Żabki). Miał też chroniczne problemy. W opisywanym przez nas 2018 r. Łukasz Szczepański, wtedy szef Merlin Group (MG), zapowiadał, że już w 2019 r. spółka może być rentowna. Zamiast zysku była jednak wielka strata (33,2 mln zł). Ostatni raport Merlin opublikował za 2021 r., w którym stracił jeszcze więcej, bo aż 86,3 mln zł. Dziś MG wciąż jest na NewConnect, ale notowania od trzech lat są zawieszone za notoryczne naruszanie obowiązków informacyjnych. W listopadzie 2024 r., na wniosek spółki, sąd otworzył jej postępowanie sanacyjne, ale o jakichkolwiek pozytywnych efektach restrukturyzacji spółka milczy. W Krajowym Rejestrze Zadłużonych natomiast można znaleźć kilkadziesiąt informacji o umorzeniu postępowań egzekucyjnych wobec MG, z okresu od marca 2023 r. do listopada 2024 r.

Drugi kryptoprojekt i...

Za „jeszcze bardziej absurdalną” inwestor uznawał podobną, i również związaną z nim i kryptowalutami, sprawę giełdowej spółki mPay, obsługującej płatności i zakupy za pomocą telefonu.

W styczniu 2024 r. i w kwietniu 2024 r. KNF informowała o skierowaniu do prokuratury zawiadomień ws. podejrzenia popełnienia przestępstw ujawnienia i wykorzystania informacji poufnych oraz manipulacji akcjami mPay. W komunikatach nikogo z nazwiska ani nazwy nadzór nie wskazał, ale w pierwszym z nich odniósł się wprost do komunikatu mPay o podjęciu współpracy z Rafałem Zaorskim i spółką Dark Pool One.

22 listopada 2021 r. mPay poinformował, że cztery dni wcześniej podpisał z Rafałem Zaorskim i powiązaną z nim spółką Dark Pool One umowę, której sygnatariusze zobowiązali się do podjęcia prac nad wprowadzeniem do oferty mPay kryptowaluty typu stablecoin, którą użytkownicy aplikacji mogliby nabywać, transferować na zewnętrzne konta i portfele, a także wykorzystywać do płatności.

Jeszcze przed upublicznieniem tej informacji, między 16 a 22 listopada, kurs mPay wzrósł z 1,04 zł do 1,5 zł, a już następnego dnia sięgnął 2,16 zł. Z kolei 22 grudnia 2021 r. zaliczył maksimum na poziomie 4,06 zł za walor, również dzięki temu, że kilka dni wcześniej giełdowa spółka poinformowała o podpisaniu umowy inwestycyjnej ze spółką znanego youtubera o pseudonimie Dziki Trener.

...drugie śledztwo

Z ambitnych planów mPay, podobnie jak w przypadku Merlina, nic nie wyszło i w styczniu 2023 r. obie umowy rozwiązano. W międzyczasie jednak, zdaniem KNF, doszło do manipulacji kursem akcji, polegającej na tym, że grupa podmiotów najpierw kupiła akcje mPay, potem prowadziła działania marketingowe mogące wprowadzać w błąd innych inwestorów co do rzeczywistej ich wartości, a gdy kurs znajdował się w okolicach maksimów, zrealizowała zyski.

Co miał do powiedzenia w tej sprawie Rafał Zaorski, który we wpisach na Twitterze (dziś portal X) zachwalał mPay i przekonywał, że może zostać polskim Robinhoodem czy Revolutem? Przypominał, że przekroczył próg 5 proc. w akcjonariacie i zgodnie z prawem o tym poinformował.

- Nie mogę odpowiadać za to, że ludzie rzucają się na akcje, które kupuję. Nie może też być mowy o żadnym rekomendowaniu. We wpisach w mediach społecznościowych zawsze jasno informuje, żeby nie sugerować się moimi zagraniami, że to moje inwestycje i żeby ich nie kopiować – przekonywał rok temu w rozmowie z PB.

A obecnie? Uważa, że sprawa mPay go nie dotyczy.

- Co do wypowiedzi na temat swoich inwestycji wierzę w artykuł 54. konstytucji gwarantujący mi wolność wypowiedzi, opinii, poszukiwania informacji i ich oceniania. I tego będę się trzymać - mówi Rafał Zaorski.

W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie ustaliliśmy, że dochodzenie w sprawie mPay jest w fazie „in rem”, co znaczy, że nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów. Od kilku tygodni postępowanie jest zawieszone, a to „z uwagi na konieczność oczekiwania na opinię biegłego z zakresu obrotu instrumentami finansowymi”. A tego typu opinie w sprawach dotyczących rynku kapitałowego są zazwyczaj przesądzające.