Recykl chce być jeszcze większy

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2016-06-15 22:00

Nowy zakład ruszy później, niż planowano, będzie natomiast większy.

Na III kw. tego roku Grupa Recykl zapowiadała uruchomienie nowej instalacji do produkcji granulatu ze zużytych opon, wykorzystywanego np. jako paliwo do pieców cementowni. Instalacja miała zwiększyć zdolność jego produkcji z 35 do 50-60 tys. ton rocznie. Nic z tego nie będzie. Instalacja ma ruszyć dopiero w II kw. 2017 r. Dzięki niej zdolności produkcji paliwa alternatywnego przez Recykl wzrosną jednak do 80 tys. ton. Przyczyną opóźnienia są negocjacje z „inwestorem branżowym”. Maciej Jasiewicz, prezes Recyklu, nie ujawnia szczegółów.

— Jesteśmy objęci umową o poufności — mówi Maciej Jasiewicz.

Na początku maja jedna ze spółek grupy podpisała z „inwestorem branżowym” umowę, której konsekwencją miało być powołanie spółki, w której Recykl miałby 49 proc. udziałów i prawo powoływania większości członków zarządu. Większościowy udziałowiec dostarczałby surowiec i gwarantowałby odbiór paliwa przez sześć lat. W kosztach budowy instalacji szacowanych na 15 mln zł partycypowałby zaś w 30-40 proc. Na początku czerwca pojawiła się jednak inna opcja realizacji inwestycji — bez powoływania spółki celowej.

— To, czy spółka celowa powstanie, rozstrzygnie się w ciągu dwóch miesięcy — informuje Maciej Jasiewicz.

Nowy wariant jest związany z kwestiami dotyczącymi prawa użytkowania działki, na której ma stanąć instalacja. Nie bez znaczenia jest też kwestia formalności, którym podlegałyby wszystkie transakcje dostawy starych opon i odbioru granulatu między inwestorem a powoływaną spółką — byłyby spółkami powiązanymi.

Prezes zapewnia, że niezależnie od ostatecznej formy podział kosztów finansowania inwestycji się nie zmieni. Swoją część Recykl chce sfinansować z kapitału własnego i leasingu. O ubieganiu się o dotację unijną nie myśli.

— Tej inwestycji nie weźmiemy pod uwagę w składanych wnioskach. Nie mamy czasu, by uzależniać się od tego, czy dostaniemy dofinansowanie czy nie — podkreśla Maciej Jasiewicz.