Na rynku surowcowym nadal nie milkną echa wystąpień szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej w Kongresie, które odebrane zostały jako potwierdzenie utrzymania agresywnego nastawienia w polityce monetarnej. To zdecydowanie popsuło nastroje na rynkach, wzmacniając dolara i zmniejszając atrakcyjność ryzykownych aktywów.

Cierpi na tym ropa, gdyż perspektywa wyższych stóp procentowych grozi recesją w amerykańskiej gospodarce, drugim po Chinach konsumencie tego surowca.
Eksperci podkreślają, że dla przyszłego trendu na ropie kluczowe – przynajmniej w krótkoterminowej perspektywie – mogą okazać się piątkowe dane z rynku pracy w Stanach Zjednoczonych. Jeśli nadal potwierdzać będą jego odporność na działania Fed, będzie to zdecydowany sygnał podażowy. Nadzieje na wzrost popytu w Chinach na razie pozostają w sferze pobożnych życzeń, przegrywając w zderzeniu z twardymi realiami. No chyba, że OPEC+ znów zainterweniuje na rynku, choćby w formie słownych komentarzy o chęci wsparcia notowań „czarnego złota”.
Czwartkowe notowania na NYMEX, kwietniowe kontrakty na ropę amerykańskiej odmiany WTI kończyły więc trzecią z rzędu przeceną. Ich wycena spadła o 1,2 proc., taniejąc o 94 centy do poziomu 75,72 USD za baryłkę.