Rosja: Proces Chodorkowskiego i Lebiediewa przełożony

Jakub Kumoch
opublikowano: 2004-06-16 16:12

PAP: Rozpoczęty w środę przed moskiewskim sądem proces dwóch głównych akcjonariuszy koncernu Jukos - Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa - został przełożony na wniosek obrony ze względu na chorobę jednego z adwokatów.

Poinformowali o tym z sądu korespondenci rosyjskich rozgłośni Swoboda i Echo Moskwy. Adwokat Gienrich Padwa przeszedł we wtorek operację. Na razie nie poinformowano, kiedy proces zostanie wznowiony. Obrona chce, by stało się to dopiero wtedy, kiedy Padwa wyjdzie ze szpitala, czyli nie wcześniej niż 22 czerwca.

Sąd odrzucił po raz kolejny wniosek obrony o zwolnienie z aresztu Płatona Lebiediewa. Jego obrończyni Jelena Lipcer argumentowała to złym stanem zdrowia podsądnego.

Proces jest otwarty dla publiczności, ale pierwszego dnia na salę udało się wejść w dwóch turach jedynie kilkunastu dziennikarzom. Przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości twierdzą, że dla większej liczby nie ma miejsc.

Przed sądem demonstrowało kilkudziesięciu sympatyków ludzi Jukosu. "Wolność dla Chodorkowskiego", "Chcemy prawdziwego i sprawiedliwego sądu", "Milczenie wobec niesprawiedliwości to też niesprawiedliwość" - głosiły trzymane przez nich plakaty.

Prokuratura zarzuca byłemu prezesowi Jukosu Chodorkowskiemu i Lebiediewowi - szefowi banku Menatep, posiadacza pakietu kontrolnego koncernu, że w 1994 roku nielegalnie przejęli 20 proc. akcji prywatyzowanego przedsiębiorstwa Apatit.

Wśród kilku innych zarzutów jest także niepłacenie przez lata podatków. Prokuratura twierdzi, że działalność biznesmenów kosztowała łącznie skarb państwa około miliarda dolarów, a w akcie oskarżenia nazywa ich "grupą przestępczą".

Wraz z Chodorkowskim i Lebiediewem w ławie oskarżonych zasiada Andriej Krajnow, który w 1994 roku był szefem spółki Wołna. Według prokuratury była to fikcyjna struktura, za pomocą której ludzie Jukosu dokonali przestępstwa prywatyzacyjnego przeciwko firmie Apatit.

Zarówno 41-letni Chodorkowski, twórca potęgi Jukosu, jak i 47-letni Lebiediew, jego prawa ręka, odrzucają oskarżenia. Ich zwolennicy twierdzą, że proces to efekt kremlowskiej intrygi, mającej skompromitować popierające liberalną opozycję kierownictwo Jukosu. Lebiediew przebywa w areszcie od początku lipca, Chodorkowski zaś od 25 października ub.r.

Sprawie przed sądem towarzyszy inne, nie mniej istotne dla kompanii starcie: Ministerstwo ds. Służb Podatkowych żąda od firmy zwrotu 3,5 mld dolarów. Twierdzi, że tyle Jukos jest winien z tytułu niezapłaconych podatków za rok 2000.

Koncern przegrał pod koniec maja proces z ministerstwem przed sądem pierwszej instancji, a jego odwołanie ma rozpatrywać w piątek sąd drugiej instancji. W przypadku porażki, zwłaszcza jeśli ministerstwo wystawi Jukosowi podobne "rachunki" za kolejne lata, naftowemu gigantowi, wartemu do niedawna 30-40 mld dolarów, grozi bankructwo.

Według gazety "Financial Times" i części rosyjskich mediów, Jukos nie czekając na wynik procesu poprosił premiera Michaiła Fradkowa o restrukturyzację zadłużenia, wyrażając m.in. gotowość dodatkowej emisji akcji i sprzedaży części z nich państwu.

Kłopoty Jukosu i jego szefów doprowadziły do gwałtownego spadku notowań firmy na moskiewskiej giełdzie RTS, gdzie za akcję Jukosu płacono we wtorek wieczorem zaledwie 6,47 dolara wobec ponad 15 dolarów w kwietniu. W środę akcje jeszcze spadły - do poziomu 6,14 dolara.

Jedynym sukcesem kompanii w ostatnich dniach była poniedziałkowa decyzja szwajcarskiego Sądu Najwyższego, który uwolnił większość spośród wartych 5 mld dolarów aktywów Jukosu, zdeponowanych w Szwajcarii i zamrożonych na wniosek rosyjskiej prokuratury.