Firma doradcza Grant Thornton (GT) kolejny raz policzyła, ile polskie władze wytworzyły nowych przepisów. Ubiegłoroczny wynik jest drugi w historii badania inflacji prawa w naszym kraju. Największy wpływ na ten wynik miały rozporządzenia ministerstw. Najbardziej płodny był resort klimatu i środowiska.
Polska resortowa
Największe sterty nowych przepisów, z którymi muszą borykać się obywatele i przedsiębiorcy, produkują ministerstwa w postaci rozporządzeń — wynika z raportu „Barometr prawa”. W ubiegłym roku ich dorobek to aż 28,2 tys. stron, co oznacza wzrost objętości o 68 proc. w porównaniu z 2021 r. Ustaw wyprodukowano znacznie mniej, bo 3 tys. stron, zaś umów międzynarodowych 500 stron.
Najbardziej płodny był resort klimatu i środowiska — 444 rozporządzenia (14,9 tys. stron). Na drugim miejscu uplasował się resort infrastruktury (2,8 tys.), na trzecim Rada Ministrów (2 tys.), na czwartym MON (1,4 tys.). Na drugim biegunie są resorty: sportu (7 stron rozporządzeń) i aktywów państwowych (16 stron).

Twórcy raportu podkreślają, że produkcja prawa w Polsce ciągle jest ogromna i śledzenie nowych przepisów jest zadaniem niewykonalnym. Każdy, kto chciałby śledzić wszystkie pojawiające się akty prawne, musiałby w 2022 r. przeznaczać na to średnio 2 godziny i 10 minut każdego dnia. Żeby jednak zrozumieć treść przepisów, powinien też czytać tzw. teksty jednolite, co zabrałoby dodatkowe godziny.
— Rozmiary produkcji prawa już dawno przekroczyły rozsądne granice przyswajalności przez ich adresatów. Stały przyrost regulacji powiększa ryzyko ich naruszania zarówno wskutek niewiedzy, jak też niezdolności do ich wdrożenia — twierdzi Grzegorz Maślanko, partner w GT.
Szybko, byle jak
Ubiegły rok był najspokojniejszy od lat w produkcji prawa podatkowego — pojawiło się tylko 85 stron nowych przepisów podatkowych, najmniej od 2012 r. (trzykrotnie mniej niż w 2021 r.). W dużej mierze były poświęcone naprawianiu Polskiego Ładu.
We wcześniejszych latach na obywateli i firmy spadało znacznie więcej przepisów podatkowych. W ostatnich pięciu latach wymieniono aż 2/3 treści takich ustaw. „Większość z tych zmian wywoływała daleko idące konsekwencje dla podatników, zwłaszcza dla przedsiębiorstw” — czytamy w raporcie.
Kolejną ważną obserwacją jest dalsze skracanie vacatio legis, czyli czasu między opublikowaniem przepisów a ich wejściem w życie. Problem szczególnie uderza w przedsiębiorców. W 2022 r. pojawiły się 74 ustawy gospodarcze, które miały średnio 31 dni vacatio legis (licząc weekendy i święta). „Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w rozporządzeniach, które również mają silny wpływ na funkcjonowanie firm. W 2022 r. rozporządzenia wchodziły w życie średnio po 7 dniach od ich ogłoszenia” — czytamy w raporcie.
Coraz bardziej rozpędza się też legislacyjny ekspres. W ubiegłym roku między złożeniem projektu ustawy w Sejmie a podpisaniem przez prezydenta mijało przeciętnie 75 dni. To drugi „najszybszy” rok w ostatnich 20 latach. Szybciej było tylko w 2019 r. (69 dni). Niechęć rządu do rzetelnego konsultowania projektów ustaw trwa nadal. W 2022 r. 42 proc. z nich nie miało żadnego udokumentowania konsultacjami (miało je tylko 15 proc.). Ponadto na etapie prac sejmowych nagminne są tzw. wrzutki poselskie do projektów rządowych, także niepoddawane konsultacjom. W przypadku ustaw gospodarczych wrzutki dokładały przeciętnie kilka stron do projektu pierwotnego. Koronnym przykładem złej legislacji był Polski Ład i dokonane w nim zmiany.
— Polski Ład jest symbolem tego, jak nie tworzyć przepisów prawnych, czyli w pośpiechu, bez prawdziwych konsultacji, bez analizy, bez czasu dla firm na przygotowanie się do zmian — dodaje Tomasz Wróblewski, partner zarządzający GT.

