RPP jest konsekwentna: stopy pozostały w miejscu

Lesław Kretowicz
opublikowano: 2002-02-28 00:00

Zgodnie z oczekiwaniami, RPP nie zmieniła stóp procentowych. Nieoficjalnie wiadomo, że rada nie głosowała wniosku o zmianę ich poziomu.

Rada Polityki Pieniężnej nie zdecydowała się na redukcję stóp procentowych. Decyzja rady jest zgodna z oczekiwaniami rynku, żaden z analityków nie spodziewał się obniżki w lutym. Obecnie stopa interwencyjna wynosi 10 proc., stopa depozytowa — 6,5 proc., redyskontowa — 12 proc., a lombardowa — 13,5 proc.

Ekonomiści twierdzą, że to była dobra decyzja. Politycy są innego zdania. Z ich wypowiedzi wynika, że za chwilę rozpocznie się kolejne starcie konfliktu rząd — RPP.

Prezes NBP Leszek Balcerowicz przypomniał, że dane o spadku inflacji i produkcji za styczeń zostały uwzględnione przez RPP w styczniowej obniżce stóp. Dotyczy to zarówno spadku inflacji do 3,5 proc., jak i lekkiej poprawy wskaźników produkcji przemysłowej. Zapowiadany wzrost inflacji w najbliższych miesiącach nie jest dla rady wystarczającym argumentem, przedstawiciele władzy monetarnej czekają na skutki redukcji z ostatnich miesięcy, a te mogą się ujawnić dopiero pod koniec roku. Nie można więc wykluczyć, że styczniowa obniżka była ostatnią do IV kwartału 2002 roku. Decyzja RPP nie spowodowała żadnej reakcji na rynku. Ekonomiści zgadzają się z argumentacją rady. Ich zdaniem, należy spokojnie czekać na skutki redukcji, jakie nastąpiły w ostatnich 12 miesiącach. Ich prowzrostowe skutki zaczynają być coraz bardziej odczuwalne przez gospodarkę.

— Według przedsiębiorców, pojawiły się symptomy wzrostu koniunktury, ich optymizm jest pozytywną informacją dla rynku. To jednak może oznaczać, że okres obniżek stóp się skończył, gdyż rada także dostrzega pozytywne skutki swoich dotychczasowych decyzji — mówi Marek Zuber, ekonomista BPH PBK.

Analitycy różnią się jednak w prognozach terminu następnej redukcji stóp procentowych. Najczęściej przewidywanym miesiącem jest marzec, jednak coraz częściej słyszy się o zahamowaniu procesu obniżek. Istotnym argumentem radykalnych ekonomistów jest trudna sytuacja budżetu i mało precyzyjny program rządu.

— Polityka monetarna już wyczerpała swoje możliwości i bardziej już nie pomoże gospodarce. Teraz wszystko w rękach rządu — uważa Richard Mbewe, główny ekonomista WGI.

Rozbieżne prognozy dotyczące dalszych kroków RPP nie pozwalają ocenić, czy pojawią się spekulacje na rynku walutowym. W ocenie analityków, ważniejsze dla naszego pieniądza będą dzisiejsze dane o wyniku na rachunku obrotów bieżących. Ewentualne pogorszenie po stronie eksportu może zaniepokoić inwestorów i spowodować osłabienie złotego.

Zaskoczeni decyzją RPP są politycy. Ich zdaniem, rozluźnienie polityki pieniężnej jest niezbędne do ożywienia gospodarki. Pierwsze reakcje polityków na decyzję rady są ostre i zdecydowane. Można uznać, że premier Leszek Miller znów wypowiedział wojnę RPP.

— W sytuacji, w której wzrost gospodarczy wygasa, rośnie bezrobocie, a polscy eksporterzy mają coraz większe problemy, wynikające z kursu złotego, decyzja RPP jest rozczarowująca. Odnoszę wrażenie, ze polityczna część RPP niezależnie od tego, co się stanie, zamierza działać na zasadzie im gorzej, tym lepiej — oskarża premier.

Bardziej stanowczy był szef klubu PSL, Zbigniew Kuźmiuk, który chce zwrócić się do premiera z pytaniem, czy rząd poprze projekt autorstwa PSL i UP.

— Dzisiejsza decyzja pokazała, że rada raczej idzie w zaparte. Wygląda na to, że RPP się nie zmieni — powiedział Zbigniew Kuźmiuk.

Marek Belka, minister finansów, liczy że kolejna redukcja stóp nastąpi już w marcu.

— Dla ministra rzeczą najważniejszą jest to, jak RPP podejmie dyskusję nad programem gospodarczym rządu. Minister spodziewa się merytorycznej dyskusji i wypracowania wspólnej strategii sprzyjającej realizacji programu — oświadczył Marcin Kaszuba, rzecznik ministra finansów.

Przedstawiciele RPP nie chcieli komentować strategii rządu.

Okiem rady

Powodów decyzji rady jest wiele. To, co dzieje się w tej chwili w gospodarce, zostało już uwzględnione przy okazji redukcji w styczniu. Niepokoi za to polityka fiskalna. Wbrew zasadzie kształtowania wydatków rządu i przyjętej strategii budżetu mogą one w tym roku być realnie wyższe nie o 1, ale o 2,4 proc.

Wysokie potrzeby pożyczkowe budżetu mogą powodować ograniczenie kredytów dla przedsiębiorstw. Po ostatnich obniżkach realne oprocentowanie depozytów wraz z opodatkowaniem zysków z lokat spadło do historycznie niskiego poziomu.

Leszek Balcerowicz

prezes NBP