Rybiński podkreśla, że „będzie to bardziej dotkliwe niż wszystko, co nas czeka do końca 2012”. Jego zdaniem, choć stopa bezrobocia nie będzie tak wysoka jak w 2002 roku, do czego przyczyni się możliwość szukania pracy za granicą, nastroje społeczne będą gorsze niż w latach 2001-2002. Wówczas bowiem nie mieliśmy recesji, argumentuje ekonomista.

- W Polsce przyszedł czas oszczędzania, masowych zwolnień w edukacji, ochronie zdrowia i administracji. Do tego koniec inwestycji ze środków UE, wspomniane bankructwa. To wszystko da wzrost bezrobocia i kiepską sytuację w finansach publicznych – powiedział Super Expressowi Rybiński.