
W piątek, 9 września ministrowie 27 krajów członkowskich spotkają się by dyskutować nad zmianami na europejskim rynku energetycznym, który zagłębia się w coraz większym chaosie. Na spotkaniu omówione zostaną konkretne środki walki z kryzysem energetycznym, powiedział czeski minister przemysłu i handlu Jozef Sikela.
Czescy urzędnicy proponują ograniczenie cen gazu ziemnego wykorzystywanego do wytwarzania energii, powiedział Sikela.
Podobnie myśli rząd Belgii i Austrii. - Musimy działać u źródła, na poziomie europejskim i pracować nad zamrożeniem cen gazu - mówi w CNBC Tinne Van der Straeten, belgijska minister energetyki. - Czas na rozmowy się skończył, teraz nadszedł czas na decyzję - dodała.
– Musimy wreszcie powstrzymać szaleństwo, które ma miejsce na rynkach energii. A to może nastąpić tylko dzięki europejskiemu rozwiązaniu - mówi kanclerz Austrii Karl Nehammer.
Zdaniem Sikeli ustalenie maksymalnych cen gazu, wykorzystywanego do produkcji prądu, nie jest jedynym możliwym rozwiązaniem. UE może także otworzyć kwestię zezwoleń na emisję Co2, które już teraz stanowią znaczną część cen energii elektrycznej - pisze Polska Agencja Prasowa. Podobne rozwiązanie zasugerował dziś podczas swojej wizyty w Pryżu premier Polski - Mateusz Morawiecki.
– Chcę zaproponować, aby na najbliższe dwa lata ceny ETS były zafiksowane, np. na poziomie 30 euro lub by mogły się poruszać w jakimś wąskim przedziale cenowym wokół 30 euro. Dałoby to więcej oddechu obywatelom całej Europy - mówił Morawiecki na konferencji prasowej.