Siła walut osłabia eksport z naszego regionu Europy

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-08-03 20:00

Dotychczasowy motor wzrostu gospodarczego Europy Środkowo-Wschodniej – eksport - wyraźnie zwalnia. Umocnienie lokalnych walut ogranicza zdolność krajów do konkurowania ceną.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Najważniejszym zjawiskiem z punktu widzenia procesów rozwojowych w regionie Europy Środkowo-Wschodniej jest teraz szybka aprecjacja realnego kursu walutowego, która pokazuje relację cen towarów produkowanych w danym kraju do towarów produkowanych za granicą, uwzględniając zmiany nominalnych kursów walutowych oraz różnice w inflacji. Polska i Czechy odnotowały najsilniejszy wzrost – odpowiednio o 26 i 24 proc. względem 2020 r. Rumuński lej umocnił się o 15 proc. W przypadku Słowacji nastąpiło umocnienie o 12 proc. (ponieważ jest członkiem strefy euro, realna aprecjacja wynika głównie z różnic w inflacji, a nie ze zmian kursu nominalnego). Węgry wyróżniają się najsłabszą aprecjacją (o 9 proc.), co wynika z nominalnego osłabienia forinta przez ryzyko polityczne i fiskalne. W praktyce oznacza to, że ceny towarów i usług w relacji do rynków zachodnich wzrosły bardzo szybko w krótkim czasie.

Realna aprecjacja stanowi poważne wyzwanie dla konkurencyjności eksportu, co znajduje już pewne odzwierciedlenie w twardych danych.

Porównanie średniorocznej dynamiki realnej eksportu między okresami 2011-19 a 2022-25 ukazuje wyraźne osłabienie ekspansji eksportowej – zarówno towarowej, jak i usługowej. O ile w latach 2011-19 eksport towarów rósł średniorocznie w tempie 5 proc. w gospodarkach regionu (w tym przypadku: Grupa Wyszehradzka oraz Rumunia i Bułgaria), o tyle w latach 2022-25 (do I kwartału) było to już zaledwie 1,5 proc. W eksporcie usług jest to natomiast odpowiednio 7,4 i 2,2 proc. Widać więc, że trudniej będzie opierać wzrost gospodarczy na eksporcie. I to raczej fundamentalnie się nie zmieni, nawet gdy odżyją zachodnie rynki, w tym niemiecka gospodarka. Eksport nie będzie rósł już tak szybko jak w poprzedniej dekadzie.

Polska stanowi bardzo interesujący przypadek, bo jako jedyna w regionie utrzymuje relatywnie dobrą dynamikę eksportu towarów (choć znacznie słabszą niż w przeszłości), co może wynikać z dywersyfikacji struktury eksportowej oraz elastyczności polskich przedsiębiorstw w dostosowywaniu się do zmieniających się warunków rynkowych. Jednocześnie jednak eksport usług z Polski wykazuje wyraźne spowolnienie – dynamika spadła z 9,8 proc. w okresie 2011-19 do zaledwie 0,1 proc. w latach 2022-25. A więc sprzedaż zagraniczna usług w zasadzie nie rośnie od początku 2022 r. To zjawisko może mieć kilka przyczyn strukturalnych.

Po pierwsze, sektor IT, który był jednym z głównych motorów wzrostu eksportu usług z Polski, doświadcza obecnie korekty po okresie nadzwyczajnej ekspansji w czasie pandemii, gdy popyt na usługi cyfrowe gwałtownie wzrósł. Po drugie, rosnące koszty pracy w Polsce (będące naturalną konsekwencją procesu konwergencji) mogą osłabiać konkurencyjność cenową polskich usług biznesowych, szczególnie w segmentach o niższej wartości dodanej. Po trzecie, intensyfikacja konkurencji ze strony innych krajów regionu (szczególnie Rumunii i Bułgarii) oraz krajów azjatyckich może prowadzić do przekierowania części zamówień na usługi biznesowe.

Warto jednak podkreślić, że w tym tekście przytaczane są statystyki realne, czyli po uwzględnieniu wzrostu cen. Obraz polskiego eksportu usług wygląda jednak inaczej, gdy weźmie się pod uwagę dane nominalne lub po prostu udziały w unijnym rynku. Na przykład udział Polski w unijnym eksporcie usług wzrósł powyżej 5,5 proc., a na początku 2022 r. było to ok. 4,5 proc. Czyli pod tym względem mamy progres, nie stagnację. Dlaczego te dwa wskaźniki pokazują tak różną sytuację?

Wynika to z tego, że inflacja cen usług jest wysoka, co zaniża ich eksport w ujęciu realnym. Dodatkowo trudniej jest mierzyć realną sprzedaż usług. Trafnie wyjaśnia to Ignacy Morawski, główny ekonomista PB, który pisze tak w jednej ze swoich analiz: "Generalnie mierzenie realnego wzrostu wartości świadczonych usług jest bardzo trudne i narażone na duże niedokładności. Gospodarka usługowa wymyka się takim pomiarom jak gospodarka towarowa – nie można zmierzyć wolumenu świadczonych usług przez wagę lub liczbę. O ile jeszcze w przypadku usług transportowych można zmierzyć liczbę przewiezionych tonokilometrów, to już na przykład dużo trudniej zmierzyć usługę spedycyjną. Jak zmierzyć realny wzrost wartości świadczonych usług tego typu? Oczywiście urzędy statystyczne stosują różne metody urealniania, ale jest to tylko zgrubne przybliżenie rzeczywistości".

W rzeczywistości koniunktura w branżach usługowych nastawionych na eksport może być więc niezła. Niemniej jednak wniosek z ogólnych trendów eksportowych regionu jest taki, że w związku z realną aprecjacją walut krajowych zdolność do podtrzymania dynamizmu gospodarczego i ekspansji zagranicznej coraz bardziej będzie zależała od umiejętności przesuwania się w górę łańcucha wartości.