W 1990 r. przeciętny Polak zużywał rocznie równowartość 0,4 m sześc. drewna okrągłego, a obecnie — ponad 1 m sześc.
![UNIWERSALNE TWORZYWO:
Drewno ma około 30 tys. zastosowań
— mówi Andrzej Ballaun,
dyrektor biura marketingu
w Dyrekcji Generalnej Lasów
Państwowych. [FOT. ARC] UNIWERSALNE TWORZYWO:
Drewno ma około 30 tys. zastosowań
— mówi Andrzej Ballaun,
dyrektor biura marketingu
w Dyrekcji Generalnej Lasów
Państwowych. [FOT. ARC]](http://images.pb.pl/filtered/cdc38745-720c-4845-8646-8af72adabd65/c54dcddd-43f4-5437-aa72-a9d0b529300b_w_830.jpg)
— Można się spodziewać, że wskaźnik ten wzrośnie jeszcze do wartości podobnych jak w innych krajach europejskich — np. Niemiec zużywa średnio 1,7 m sześc. drewna rocznie, Czech — prawie 1,5 m sześc., a Włoch — 1,1 m sześc. — mówi Andrzej Ballaun, dyrektor biura marketingu w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, które pokrywają ponad 90 proc. krajowego zapotrzebowania na ten surowiec.
Większa potrzeba
Popyt na drewno w Polsce, łącznie z zakupami firm zagranicznych przekracza możliwości Lasów Państwowych.
— Wzrost pozyskania tego surowca o około 2 mln m. sześc. w pełni zrównoważyłby rzeczywiste zapotrzebowanie, co zostało potwierdzone w sytuacjach, gdy w lasach występowały duże naturalne klęski, w wyniku których nasze pozyskanie incydentalnie rosło ponad planowane. Trzeba jednak pamiętać, że w przypadku dekoniunktury na rynku, mamy zwykle problem ze sprzedażą około 1-2 mln m sześc. drewna — tłumaczy Andrzej Ballaun.
Lasy Państwowe pozyskują co roku około 36 mln m sześc. drewna, zwiększając ten poziom o 500-700 tys. m sześc. rocznie, co zapewnia im czołowąpozycję wśród krajów naszej części Europy. — Szacujemy, że do 2020 r. będziemy w stanie pozyskiwać 38-40 mln m sześc. drewna rocznie przy zachowaniu trwałości lasów i wszystkich ich funkcji pozaprodukcyjnych. To efekt dobrego stanu zasobów drzewnych na pniu i dojrzałości rębnej drzewostanów, których średni wiek w państwowych lasach ciągle rośnie — twierdzi Andrzej Ballaun.
15–17 proc. drewna z Lasów Państwowych trafia do sprzedaży detalicznej. To m.in. surowiec nienadający się dla przemysłu i często kupowany na opał. Takie drewno można nabyć bezpośrednio w nadleśnictwie, które ustala jego cenę. Nieco ponad 1 proc. surowca Lasy Państwowe wykorzystują na własne potrzeby, głównie do budowy infrastruktury niezbędnej do prowadzenia wielofunkcyjnej gospodarki leśnej. Niewielka część drewna unikalnej jakości sprzedawana jest na aukcjach i submisjach drewna cennego. Odbywają się one tak jak klasyczne aukcje, np. dzieł sztuki. Wreszcie ponad 80 proc. surowca jest przeznaczane na sprzedaż hurtową dla firm z branży drzewnej, papierniczej, i meblarskiej.
— Część drewna, sprzedawana poprzez internetowy Portal Leśno-Drzewny (PL-D) zarezerwowana jest dla firm inwestujących w zwiększanie mocy produkcyjnych. Ma to wspierać ich rozwój. Większość z tej puli trafia do sprzedaży ofertowej w PL-D, z której korzystają przedsiębiorcy, którzy już wcześniej byli klientami Lasów Państwowych. Ta procedura gwarantuje im nabycie drewna w ilości do 70 proc. średniej ich zakupów z ostatnich trzech lat — mówi Andrzej Ballaun.
Pozostała część drewna kierowana jest na aukcje internetowe w aplikacji e-drewno, dostępne dla wszystkich przedsiębiorców, zarówno dotychczasowych, jak i nowych. Trafia tu też surowiec, który nie znalazł nabywców w PL-D.
Rynek kontrowersji
Według niektórych ekspertów, system sprzedaży drewna stosowany przez Lasy Państwowe, ma jednak sporo wad. Za jedną z nich uznają limitowanie zakupów dla stałych odbiorców do 70 proc. ilości tradycyjnie przez nich kupowanej.
— Zaopatrzenie surowcowe na poziomie 70 proc. średniorocznych wielkości zakupu z ostatnich 3 lat to maksimum możliwe do przyjęcia. W decyzji prezesa UOKIK z 29 grudnia 2008 r. organ antymonopolowy nadal nie dopuszcza uszczuplenia puli na systemowe aukcje internetowe w aplikacji e-drewno, która obecnie wynosi 30 proc. ogólnej puli drewna przeznaczonej dla przedsiębiorców — odpowiada na zastrzeżenia Andrzej Ballaun.
Zdaniem Bogdana Czemki, dyrektora biura Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego w Poznaniu (PIGPD) na krytykę zasługuje także to, że przedsiębiorcy nie mają pewności, że ich potrzeby zostaną zabezpieczone na odpowiednio długi czas w dostatecznej wysokości. Poza tym nie wiedzą, czy obowiązujące dzisiaj rozwiązania, choćby najlepsze, będą obowiązywały np. za rok, ponieważ ich zmiana leży wyłącznie w gestii dyrektora generalnego LP. Warto też pamiętać, że o drewno, którego wciąż na rynku jest za mało, zabiegają nie tylko polscy producenci, ale także eksporterzy masowo wywożący ten surowiec z Polski.
„Uciekające” nam około 2,2 mln m sześc. drewna rocznie kupują głównie niemieccy przedsiębiorcy, zmagający się z deficytem na własnym rynku.
— Są to duże koncerny, które stać na to, aby np. brakujące 10 proc. zaopatrzenia uzupełnić w Polsce, bez względu na koszty. Zawyżają więc ceny na przetargach, a polskie firmy, nie mając gdzie szukać drewna, muszą im dorównać, narażając się na straty. Teoretycznie wolnorynkowy system sprzedaży przetargowej kompletnie nam nie służy — mówi Bogdan Czemko. Wady systemu sprzedaży drewna dostrzega również Dominik Jabłoński, redaktor naczelny portalu Drewno.pl.
— Należy do nich m.in. brak alternatywy dla klientów, którzynie chcą kupować przez internet oraz zmuszanie ich do kupowania kota w worku, ponieważ nie wiedzą, jakiej jakości drewno kupili, albo wylicytowali, przez co nie znają też ostatecznej ceny, jaką za drewno zapłacą — wyjaśnia Dominik Jabłoński.
— Dyskutowaliśmy o tym z przedsiębiorcami wielokrotnie i ustaliliśmy, że przyjmujemy takie rozwiązanie. System przede wszystkim musi zapewnić ciągłość sprzedaży i zakupu drewna i ten obecny spełnia te zadania. Z nierównym traktowaniem klientów mielibyśmy do czynienia wtedy, gdyby jednym oferowano surowiec w trybie sprzedaży internetowej, innym zaś w innym systemie sprzedaży — mówi Andrzej Ballaun.
Zdaniem Dominika Jabłońskiego, obecny układ sprzyja także drenowaniu zysków z przedsiębiorstw do Lasów Państwowych. Jak tłumaczy, przy jednoczesnym ograniczeniu podaży surowca i jego stosunkowo wysokiej cenie, firmy działające w branży drzewnej nie mają szans na rozwój.
— Najgorzej radzi sobie przemysł tartaczny, który aby się utrzymać „emigruje” do szarej strefy. Warto zaznaczyć, że w Unii Europejskiej nie ma drugiego państwa, w którym jeden podmiot miałby taką przewagę rynkową na rynku surowca drzewnego. Np. w Niemczech lasy państwowe stanowią 34 proc., a ich zarząd w poszczególnych landach jest niezależny — mówi Dominik Jabłoński.
Różnice stanowisk między Lasami Państwowymi, a odbiorcami drewna wskazują, że przydałoby się spotkanie obu stron przy stole rozmów.