Skorzystajmy z doświadczeń po II wojnie światowej

opublikowano: 24-02-2023, 06:00
Play icon
Posłuchaj
Speaker icon
Close icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl

Układ sił na świecie się zmienia: rola Rosji jest redukowana do dostawcy wybranych surowców, Polska stała się hubem logistycznym, a gospodarkę Ukrainy zmiażdżyła wojna, choć sektor IT się obronił.

PB: Jak wojna w Ukrainie wpłynęła na konsumpcję w Polsce?

Ignacy Morawski, główny ekonomista Pulsu Biznesu: Po inwazji Rosji na Ukrainę do Polski przyjechało 1,5-2 mln osób, które musiały kupować takie towary, jak żywność, środki higieniczne, wyposażenie domu. Przez wiele miesięcy sprzedaż towarów pierwszej potrzeby rosła dość szybko, szybciej niż wcześniej i szybciej niż średnio sprzedaż detaliczna. Jednak w ostatnim kwartale ubiegłego roku konsumpcja się załamała. To zjawisko wyjątkowe, bo jest ona najbardziej stabilną częścią popytu w gospodarce. Nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie, co się wydarzyło. Na pewno Polacy zaczęli oszczędzać, bo bali się ogromnego wzrostu rachunków za prąd i gaz. Możliwe też, że część Ukraińców wyjechała z Polski, choć nie ma wiarygodnych statystyk.

Polska stała się dla Ukrainy hubem do eksportowania jej towarów. Czy miało to negatywny wpływ na producentów? Rolnicy protestowali przeciwko transportowi zboża, które miało jechać w świat, ale częściowo było sprzedawane w Polsce...

Wzrost obrotów z Ukrainą miał pozytywny wpływ na gospodarkę, nawet jeśli są branże i firmy, które odczuły to negatywnie. Zanotowaliśmy wzrost eksportu o ponad 50 proc., głównie w takich branżach, jak broń, części do pojazdów i materiałów budowlanych. Jest ciągły popyt związany z odbudową zniszczonej infrastruktury, choć wielka fala odbudowy jeszcze się nie zaczęła. Mamy natomiast ogromny przywóz towarów rolnych. Przywóz do Polski, który od razu jest kierowany do innych krajów, nie powinien zaliczać się do importu, ale część towarów jest rejestrowana tutaj, leży w hurtowniach, magazynach, część jest być może sprzedawana. Obsługa przypływu towarów napędza branżę logistyczną, daje szansę rozwoju i inwestycji w infrastrukturę, np. terminale przeładunkowe. Przywóz towarów żywnościowych był ogromy, bo niektóre porty czarnomorskie były zamknięte i potencjał eksportowy przez Morze Czarne był ograniczony, a na dodatek zniesiono cła na import z Ukrainy, co też wzmogło zakupy. Na pewno są podmioty, które odczuwają to negatywnie. Nie należy lekceważyć ich głosów i jeśli można im pomóc fiskalnie, to należy to zrobić, natomiast nie powinno to wpływać na politykę Polski względem Ukrainy.

Czy zmieni się układ sił na świecie i Rosja już nigdy nie będzie mocarstwem?

Jeśli chodzi o gospodarkę, to Rosja już od dawna miała znaczenie tylko jako dostawca paliw. Połączenia Rosji ze światową gospodarką poza sektorami paliwowym i surowcowym były niewielkie i się zmniejszały. Widać to po reakcji gospodarki rosyjskiej i unijnej na kryzys. Unia Europejska w ogóle nie wpadła w recesję mimo odcięcia rosyjskiego gazu. Rosja wpadła w recesję, ale dużo mniejszą od prognoz, które jeszcze w kwietniu-maju mówiły, że jej PKB spadnie o 15 proc., a ostatecznie było to 2-3 proc. Przed wojną mówiło się „forteca Rosja”. Na pewno na wyrost, ale to sformułowanie obrazuje fakt, że Rosja to kraj otoczony różnymi murami. Z gospodarczego punktu widzenia spadek znaczenia Rosji nie będzie istotny. W Unii Europejskiej na pewno przyspieszy transformacja energetyczna, odejście od paliw kopalnych, rola Rosji jako dostawcy surowca zmaleje. Jednocześnie Rosja dostarcza wciąż niektóre krytyczne towary, bez których trudno się obejść wielu sektorom przemysłu, jak np. nikiel czy aluminium. Niektórzy przewidują, że Rosja będzie jak Korea Północna, ale moim zdaniem jest zbyt dużym krajem, zbyt zasobnym w surowce, mającym zbyt dużą populację i zbyt duży arsenał broni jądrowej, by tak się stało.

Ale gospodarka Ukrainy została zmiażdżona przez wojnę…

PKB spadł o około 30 proc. Trzeba jednak pamiętać, że z Ukrainy wyjechało 10-20 proc. populacji, więc PKB na głowę mieszkańca spadł dużo mniej, może o 10-15 proc. Jest to też bardzo zróżnicowane sektorowo. Są sektory, np. wydobycie, które musiały wstrzymać prace, bo działają na terenach, na których toczy się wojna. Są sektory w recesji, w dużej mierze dotyczy to przemysłu. Po pierwszych tygodniach inwazji w marcu-kwietniu doszło do załamania produkcji, potem do ożywienia, ale ataki na infrastrukturę krytyczną w IV kwartale 2022 r. sprawiły, że znów zaczęła się obniżać, co było widać w spadku eksportu przemysłu. Na pewno ucierpiał sektor rolny, chociaż nie są to spadki o 50-80 proc. Są też branże, które nie doznały wielkiego spadku, jedną z nich jest IT. Eksport IT, czyli wynagrodzenie płacone ukraińskim informatykom przez odbiorców ich pracy z Zachodu, w 2022 r. wzrósł w porównaniu z 2021 r., a nie jest mały, bo wynosi 7-8 mld USD, podczas gdy przed wojną ukraiński PKB wynosił ok. 150 mld USD. Niewątpliwie kraj jest w sytuacji, która nie może trwać wiele lat. Trudno będzie wygrać wojnę i jednocześnie być w ciągłej depresji gospodarczej. Mam głęboką nadzieję, że wojna zakończy się ukraińskim sukcesem albo przynajmniej układem, który zapewni Ukrainie długotrwałe bezpieczeństwo, dzięki czemu gospodarka się ożywi.

Ile czasu będzie potrzebowała Ukraina, żeby wrócić do stanu sprzed wojny?

Tego nikt nie wie. Możemy korzystać z doświadczeń historycznych, jak wyglądała sytuacja gospodarcza w krajach dotkniętych wojną. Te doświadczenia nie są pozytywne. Ożywienie gospodarcze po wojnie jest mizerne i dojście do stanu sprzed wojny zajmuje wiele lat. Bardzo trudno podnieść się ze zniszczeń infrastrukturalnych. Wynika to z wielu powodów politycznych, społecznych, ja mogę podać powód ekonomiczny — żeby przeprowadzić odbudowę kraju, trzeba bardzo dużo inwestować, a przy ogromnej stopie inwestycji trzeba zmniejszyć stopę konsumpcji, co jest bardzo trudne dla społeczeństwa już zubożonego przez wojnę. Są też jednak pozytywne doświadczenia krajów Europy Zachodniej po II wojnie światowej. Spadek aktywności gospodarczej był porównywalny z obserwowanym dziś w Ukrainie i wynosił kilkadziesiąt procent. Dojście do poziomu sprzed wojny zajęło 3-4 lata, a do trendu wzrostowego 5-6 lat. Lata 1950-70 nazwano złotym wiekiem Europy. Ukraina jest bardzo blisko rozwiniętego obszaru Unii Europejskiej, otrzymuje i będzie otrzymywała ogromną pomoc od Zachodu. To radykalnie zwiększa szanse powodzenia programu odbudowy. Trzeba patrzeć na to optymistycznie i traktować jako wspólne zadanie Ukrainy i Unii Europejskiej, w którym warto czerpać z doświadczeń powojennych Europy Zachodniej.

Szukaj Pulsu Biznesu do słuchania w Spotify, Apple Podcasts, Podcast Addict lub Twojej ulubionej aplikacji,

dziś: „Rok wojny”

goście: Ignacy Morawski — Puls Biznesu, Leszek Wiwała — Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego, Grzegorz Samoć — DSV, Piotr Grochmalski — Instytut Studiów Strategicznych Akademii Sztuki Wojennej, Witold Jurasz — Onet

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Polecane