W grudniu Japonia miała 140,2 mld JPY (1,2 mld USD) nadwyżki handlowej. Wartość eksportu spadła o 8 proc., ale importu aż o 18 proc. Roczny deficyt handlowy wyniósł 2,8 bln JPY.

W ubiegłym roku Japonia 9 miesięcy kończyła deficytem handlowym. Bilans był ujemny przez 49 z 58 miesięcy od katastrofalnego tsunami z marca 2011 roku.
- Eksport nie wzrósł, ale deficyt spadł dzięki większemu niż oczekiwano spadkowi cen surowców – komentuje dane Atsushi Takeda, ekonomista Itochu Corp. w Tokio. - Uważam, że to niekoniecznie dobre dane. Jeśli uznać, że spadek cen ropy poszedł za daleko, import znów wzrośnie i ostatecznie deficyt handlowy będzie rósł – dodał.
Dane w Japonii są obserwowane uważniej, bo 28-29 stycznia odbędzie się posiedzenie Banku Japonii, na którym może nastąpić decyzja o zwiększeniu działań stymulacyjnych.
- Bank Japonii nie ma już wymówek. Myślę, że muszą zrobić ruch w tym tygodniu – powiedział Yuichi Kodama, główny ekonomista Meiji Yasuda Life Insurance Co. w Tokio. - Jeśli tego nie zrobią, jen prawdopodobnie umocni się znacząco i pokona 115 za dolara, co spowoduje spadki notowań akcji. Te dane bardziej lub mniej potwierdzają, że zaczną działać – dodał.