Stal jest o połowę tańsza niż na początku wojny

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2022-11-30 20:00

Brak inwestycji zatrzymał popyt, więc ceny spadają. Niektóre zakłady wykorzystają czas zastoju do przeprowadzenia inwestycji.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak zmieniły się ceny stali
  • czemu wciąż spadają
  • jak firmy wykorzystują czas dekoniunktury
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jak można skomentować bieżącą sytuację na rynku stali? Zdaniem Damiana Kaźmierczaka, głównego ekonomisty Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, pesymista powie, że stal jest dwa razy droższa niż przed pandemią COVID-19, a optymista, że jest o 10 proc. tańsza niż przed wybuchem wojny w Ukrainie i aż 40-50 proc. niż w marcu czy kwietniu tego roku.

Najmniej wahają się ceny profili

Rzeczywiście wiosną ceny stali biły rekordy. Pręty budowlane kosztowały nawet 6,7 tys. zł za tonę, a obecnie są o 3 tys. zł tańsze. Ceny tony kształtowników przekraczały 8-9 tys. zł, a teraz wynoszą nie więcej niż 4,4 tys. zł. Równie drogie były blachy gorąco- i zimnowalcowane. Obecnie, według danych Polskiej Unii Dystrybutorów Stali, ceny blach pierwszych nie przekraczają 4,15 tys. zł za tonę, a drugich - 4,5 tys. zł za tonę. Najmniejsze wahania cen występują na rynku profili HEB 200, których tona na początku wojny kosztowała około 7,5 tys. zł, a obecnie kosztuje do 5 tys. zł.

- Jeszcze niedawno martwiliśmy się o ceny i dostępność surowców, energii i gazu. Obecnie przestają mieć one znaczenie, bo producenci w całej Europie wstrzymują produkcję ze względu na brak popytu – mówi Henryk Orczykowski, prezes Stalprofilu.

W efekcie spada też zapotrzebowanie na prąd i gaz, których cenny się stabilizują.

Krzysztof Zoła, członek zarządu Cognoru, zakłada, że producenci w Europie nadal będą ostrożni i nie będą produkować wyrobów poniżej kosztów. Henryk Orczykowski obawia się, że bez uruchomienia Krajowego Planu Odbudowy nie uda się w krótkim okresie zwiększyć popytu na stal, co negatywnie wpłynie zarówno na jej dostawców, jak i odbiorców.

Koniunktura słabnie, czas na remonty

Sytuacja jest nietypowa. Duże firmy budowlane wciąż mają portfele zamówień wypchane po brzegi, a mimo to dostawcom wielu materiałów doskwiera brak zamówień. Wynika on z tego, że wiele kontraktów jest już w końcowej fazie realizacji, a na nowe, zwłaszcza w branży kolejowej i mieszkaniówce, nie ma co liczyć. Dlatego tanieją nie tylko pręty budowlane, ale także blachy wykorzystywane na pokrycia dachowe oraz w segmencie AGD czy kształtowniki i profile potrzebne np. do budowy ogrodzeń.

Wiele firm z branży stalowej zamierza wykorzystać czas słabej koniunktury na prace modernizacyjne. Już realizuje je grupa Cognor, zwiększając moce produkcyjne w Gliwicach i Siemianowicach Śląskich. Remonty trwają także w zakładach ArcelorMittal Poland. Do dużych inwestycji w rozbudowę potencjału szykuje się grupa Węglokoksu. Nie próżnują także dystrybutorzy - do budowy magazynu wysokiego składowania przygotowuje się Stalprofil.

- Teraz jest najlepszy czas na inwestycje. Materiały tanieją i są dostępne. Kiedy wróci popyt, będziemy mieć większy potencjał, by go zaspokoić - mówi Henryk Orczykowski.