Producentów, dystrybutorów stali i dostawców surowców czekają poważne zmiany. Już wkrótce krajowym rynkiem potrząśnie LNM, właściciel Polskich Hut Stali.
Najbliższe miesiące zapowiadają się interesująco zarówno dla producentów, dystrybutorów, jak i dostawców surowców hutniczych. Już wiadomo, że głównym rozgrywającym będzie międzynarodowy koncern LNM, który przejął Polskie Huty Stali (PHS). Zagraniczny inwestor nie tylko kupił 70 proc. naszego rynku, ale także udziały w spółkach należących do PHS, m.in. dystrybucyjnych.
Małżeństwo z rozsądku
W portfelu LNM znalazł się 32-proc. pakiet akcji giełdowej spółki Stalprofil z Dąbrowy Górniczej, specjalizującej się w dystrybucji stali głównie z Huty Katowice. Firma realizowała także dostawy do HK. Hucie brakowało gotówki na zakupy, więc rozliczała swoje zobowiązania płacąc stalą. Po przejęciu realnej władzy przez LNM w PHS, Stalprofil stracił m.in. kontrakt na dostawy koksu do PHS. Wstrzymano realizację kompensat. A to oznacza, że producent może zrezygnować z pośrednictwa hurtownika.
Do LNM trafi też 32 proc. akcji giełdowego Stalproduktu, dystrybutora stali z Bochni. Swoją pozycję spółka zbudowała dzięki współpracy z Hutą Sendzimira, w której prezesem przez kilka lat był Piotr Janeczek, obecnie wiceprezes Stalproduktu. Ale wraz ze zmianą właściciela w PHS zmienią się dotychczasowe relacje. Na przykład producenci materiałów ogniotrwałych, którzy zaopatrywali PHS w swoje wyroby, obawiają się, że LNM zrezygnuje z ich dostaw. Powód? PHS płacił im o 30 proc. więcej niż inne huty należące do LNM. Również analiza kosztów remontów w czterech hutach wchodzących w skład PHS: Katowice, Sendzimira, Cedler, Florian, ujawniła, że są one zawyżone. Rocznie PHS wydaje na ten cel około 0,5 mld zł.
W minionych latach huty chętnie wydzielały spółki zależne, które z czasem je pogrążały. Dystrybutorzy mieli się coraz lepiej, a producenci balansowali na krawędzi bankructwa.
Od postawy LNM uzależnio- ny będzie także los giełdowego Stalexportu, dystrybutora stali na rynku krajowym i zagranicznym.
— Liczymy, że uda nam się porozumieć. Mamy podpisane kontrakty eksportowe z PHS — mówi Emil Wąsacz, prezes Stalexportu.
Stalexport — dawna centrala handlu zagranicznego — przez wiele lat budował swoją potęgę na strategii powiązań kapitałowych z producentami wyrobów hutniczych. Dlatego też sukcesywnie inwestował, aż przeinwestował i cztery lata temu znalazł się na progu bankructwa. W latach 90. na inwestycje kapitałowe Stalexport wydał ponad 1,7 mld zł. Udzielił też poręczeń na blisko 0,5 mld zł. Przejął m.in. Hutę Ostrowiec, Hutę Szczecin oraz zaangażował się w budowę ministalowni Elstal Łabędy i kontrowersyjnej Walcowni Rur Jedność (WRJ). Były szef Stalexportu uważał, że firma handlowa powinna być powiązana kapitałowo z producentami stali. Prezes Wąsacz podkreśla, że to było błędne przekonanie. Ostatecznie Stalexport ze stratami sprzedał huty, ale nadal ma problem z WRJ — jej upadłość może pogrążyć giełdową spółkę.
Zdaniem analityków rynku, powiązania kapitałowe dystrybutora stali z producentem nie mają sensu, bo firma handlowa nie jest niczym innym jak rozbudowanym działem handlowym z kosztownym zarządem i związkami zawodowymi.
— Z punktu widzenia producenta hutniczego, aby napić się piwa, nie trzeba kupować browaru — mówi ekspert hutniczy pragnący zachować anonimowość.
Stalowe łabędzie
Co zatem robić, skoro powiązania kapitałowe producenta z dystrybutorem nie zdały egzaminu? Konsolidować, ale sektorami. Jeśli np. Huta Częstochowa produkuje blachy okrętowe, które stanowią ponad 70 proc. jej rynku zbytu, może sprzedać je tylko do stoczni. Dlatego też LNM zabiega o przejęcie HCz.
— Nasza huta w Rumunii dostarcza wyroby do przemysłu stoczniowego. Podobnie będzie w Polsce, jak sfinalizujemy przejęcie Huty Częstochowa — wyjaśnia Lakshmi Mittal, prezes Grupy LNM.
Prezes Mittal ma też plan powiązań PHS z Jastrzębską Spółką Węglową (JSW), jedynym w Europie producentem węgla koksowego, niezbędnego do wytwarzania koksu hutniczego. Dlaczego? Koks co prawda można kupić na wolnym rynku, ale źle się go transportuje, ponieważ jest lekki, niewiele go wchodzi na wagony i chłonie szybko wodę. Z tego względu koksownie zlokalizowane są blisko hut. Ale posiadanie koksowni, a LNM przejmie dwie należące do PHS, nie załatwia sprawy. Dlatego konieczne jest powiązanie z producentem węgla koksowego, czyli JSW.
— Ze względów techniczno-ekonomicznych powiązanie PHS z JSW to znakomity pomysł, ale w ten sposób możemy oddać całe hutnictwo w Europie grupie LNM — uważa hutniczy ekspert.
Czy dojdzie do konsolidacji producenta stali i węgla? Decyzje zapadną w najbliższych miesiącach.