Największym ryzykiem dla rynków finansowych w odniesieniu do Chin jest popadanie w nadmierny pesymizm w ocenie ich gospodarki, powiedział w rozmowie z Bloombergiem Jim Walker, założyciel Asianomics. Jego zdaniem chiński wzrost, oficjalnie wciąż sięgający 6,7 proc., spowolnił w rzeczywistości do 5,0-5,5 proc. W najbliższych dwóch-trzech latach spowolni nawet do 3 proc., jednak nie doprowadzi do finansowej katastrofy, ponieważ gospodarka Państwa Środka nie musi już generować tylu nowych miejsc pracy co w przeszłości, ocenił Jim Walker.
- Chińskiemu wozowi koła wciąż nie odpadają. O przyszłość byłem bardziej zaniepokojony cztery lata temu niż teraz – zauważał specjalista w rozmowie z agencją Bloomberg.
Specjalista przewidział osłabienie juana, zanim w styczniu 2014 r. notowania chińskiej waluty osiągnęły szczyt czteroletniego umocnienia. Miał też przewidzieć niektóre aspekty kryzysu azjatyckiego z 1997 r. oraz kryzys na rynku kredytów hipotecznych w USA.
- Jako osoba znana z pesymizmu wobec Chin czuję się dziwnie. Zaczynam mówić, jakbym był zwolennikiem Chin, i to mnie trochę niepokoi – powiedział Jim Walker.
