Więcej lokali, nowy brand i przejęcia — to plan sieci restauracji kuchni japońskiej. Na horyzoncie widać New Connect.
Będzie się działo wśród giełdowych sieci gastronomicznych. Już wkrótce silną reprezentację będzie miała na parkiecie branża sushi. Do debiutu na New Connect szykuje się bowiem już druga po 77sushi sieć restauracji kuchni japońskiej. To Sakana, w której 2 proc. akcji ma Blumerang, fundusz private equity notowany już na alternatywnym rynku.
Sowite rachunki
Sakanę od 77sushi różni profil biznesowy.
— Jesteśmy jedną z niewielu sieci gastronomicznych działających pod ekskluzywnym brandem. Celujemy w klientów o najwyższych wymaganiach co do jakości produktów i obsługi. Towarzyszy temu staranny wybór lokalizacji dla naszych restauracji. Najczęściej są to starówki w największych miastach w Polsce — mówi Tomasz Romanik, prezes i akcjonariusz Sakany (razem z wiceprezesem Marcinem Rylskim kontroluje 48,9 proc. kapitału firmy).
Prezes podkreśla, że dzięki takiemu pozycjonowaniu firma nie musi konkurować cenami. Średni rachunek płacony w jej restauracjach opiewa na ponad 150 zł na osobę.
Obecnie Sakana zarządza pięcioma restauracjami: dwiema w Warszawie i po jednej w Poznaniu, Wrocławiu i Krakowie. W zeszłym roku zarobiła na czysto nieco ponad 1 mln zł przy 11 mln zł przychodów.
Prognoz finansowych firma nie podaje, ale strategia rozwoju jest jasna.
— Przede wszystkim chcemy inwestować w markę Sakana. Do 2010 r. sieć restauracji powinna liczyć 12 lokali, przy czym średni koszt uruchomienia jednego z nich to mniej więcej 550-800 tys. zł —zapowiada Tomasz Romanik.
Będą przejęcia
To nie koniec. Planowane jest uruchomienie nowego brandu gastronomicznego.
— Chodzi o lokale z niższej półki, otwierane np. w centrach handlowych. Klientami docelowymi będą młodzi ludzie, poszukujący zdrowej alternatywy dla fast-foodu. Testowy bar powinien wystartować do końca roku — przewiduje wiceprezes Marcin Rylski.
Trzecim filarem strategii będą przejęcia.
— Rozmawiamy z właścicielami istniejących już konceptów gastronomicznych. Interesują nas raczej brandy z wyższej półki. Potencjalne cele wytypujemy do końca tego roku — mówi Marcin Rylski.
Skąd na to pieniądze? Nie powinno być problemu. W marcu Sakana przeprowadziła ofertę prywatną, sprzedając nowym inwestorom (m.in. Blumerangowi) 10 proc. akcji za prawie 2 mln zł. Ta kwota pozwoli ruszyć z nowymi restauracjami.
— Poza tym możemy sięgnąć po alternatywne źródła finansowania. W przyszłości nie wykluczamy przeniesienia firmy na główny rynek GPW i przeprowadzenia oferty publicznej — wyjaśnia Marcin Rylski.