Ten Square Games (TSG), giełdowy producent gier mobilnych, pierwszego półrocza 2022 nie może zaliczyć do udanych. Opuszczenie rynku rosyjskiego, pogarszające się nastroje konsumenckie czy luzowanie obostrzeń pandemicznych odcisnęły piętno wynikach spółki, które w okresie porównywalnym rok wcześniej były napędzane pandemicznymi dopalaczami.
W pierwszym półroczu przychody grupy spadły do 274,5 mln zł z 339, a zysk netto do 40,5 mln zł z 86. Skorygowana EBITDA skurczyła się do 70,6 mln zł z 86. Tylko w II kw. skorygowana EBITDA spadła do 28,4 mln zł wobec 47,6 rok wcześniej, tymczasem analitycy oczekiwali 34,6 mln zł.
— W pierwszym półroczu tego roku cała branża mierzyła się z problemem bardzo niestabilnego otoczenia. Koniec obostrzeń pandemicznych spowodował trudności i wzrost kosztów zdobycia kolejnych użytkowników. To spowodowało, że wyniki są poniżej naszych oczekiwań — mówi Maciej Zużałek, prezes TSG.

Mimo gorszych od oczekiwań wyników na wtorkowej sesji kurs producenta gier mobilnych zyskiwał nawet 2,6 proc. To prawdopodobnie pokłosie widocznej w ostatnich miesiącach poprawy na flagowym tytule spółki „Fishing Clash”. Gra, która w maju wygenerowała 24,4 mln zł płatności, w lipcu zwiększyła je do 28,3 mln zł, a w sierpniu do 31,8 mln zł. Sierpniowa poprawa nastąpiła przy nieznacznie wyższych nakładach na marketing.
— Włożyliśmy dużo pracy w poprawę zdolności operacyjnych, czego efekty obserwujemy w pierwszych miesiącach III kw. Skrócenie czasu dostarczania nowych rozwiązań dla graczy przekłada się na obserwowany od końca maja wzrost płatności — mówi prezes.
Wskaźnik MAU (średnia miesięczna liczba graczy) dla „Fishing Clash” w sierpniu wzrósł do 2,8 mln, podczas gdy średnia dla II kw. to 1,84 mln, a dla pierwszego 2,2 mln.
— Chcemy mieć większe MAU niż 2-3 mln i wiemy, że jesteśmy to w stanie osiągnąć — mówi Anna Idzikowska, członek zarządu TSG.
„Hunting Clash”, drugi z flagowych tytułów, osiągnął niemal identyczny poziom płatności w pierwszym półroczu 2021 oraz w obecnym (57,2 mln zł), jednakże wydatki marketingowe w pierwszej połowie 2021 r. były wyższe — wyniosły 34,6 mln wobec 23,8 mln zł w pierwszej połowowe tego roku. Gra miała premierę w 2020 r., a zespół produktowy pracuje nad nowymi funkcjonalnościami. Pozytywny efekt jest widoczny w kolejnych miesiącach III kw., gdzie wzrost płatności w sierpniu w porównaniu z majem wyniósł 21 proc.
TSG przygotowuje się do premiery nowych gier. „Wings of Heroes” z portfolio przejętej w ubiegłym roku spółki Rortos miała już tzw. soft launch na platformie Android na przełomie kwietnia i maja, a obecnie przygotowuje się na globalne udostępnienie planowane przed końcem roku. Trwają prace nad grami „Undead Clash” i „Fishing Master”. Ich soft launch planowany jest w IV kw.
TSG stabilizuje zatrudnienie. Grupa, która na koniec marca miała na pokładzie 521 osób, na koniec czerwca zatrudniała ich 517. Wcześniej zakładała, że na koniec czerwca będzie zatrudniała około 600 osób, teraz twierdzi, że optymalna będzie liczba 500.
Wyniki TSG były słabe głównie za sprawą wyższych od oczekiwań kosztów, ale rynek patrzy w przód i stąd wtorkowe wzrosty na kursie. Na pewno przyczynkiem do wzrostu jest widziana w ostatnich miesiącach odbudowa przychodów na „Fishing Clash”. Z drugiej strony kurs doszedł już do tak niskiego poziomu, że nawet słabe wyniki w pewien sposób już są w nim odzwierciedlone. To też zapewne świadczy o tym, że kto miał sprzedać akcje spółki, to już sprzedał.
Poprawa w „Fishing Clash”’ nastąpiła przy niewielkim wzroście kosztów marketingu, i to na pewno jest pozytywne. Należy też pamiętać, że poprawa w płatnościach gry jest dużo wyższa niż nominalna, bo spółka wróciła do poziomu blisko 32 mln zł płatności w sierpniu bez rynku rosyjskiego, który odpowiadał za 6,5 proc. przychodów. To jest podwójnie pozytywne.
Oczywiście kluczowe jest pytanie o trwałość poprawy w płatnościach z „Fishing Clash”. Gdyby rynek wierzył, że jest trwała, byłyby dużo wyższe. Moim zdaniem obecny poziom kursu nie dyskontuje nawet tego, że płatności utrzymają się na poziomie 32 mln zł, lecz raczej to, że nadal będą spadać. Fundamentalnie uzasadniona jest wyższa wycena niż ta, którą obserwujemy obecnie na GPW.
Spółka pokazała, że nie podchodzi już tak ekspansywnie do kosztów. Jest pewna stabilizacja w tym obszarze, co widać m.in. po zatrudnieniu. Niemniej uważam, że spółka ma jeszcze pole do redukcji kosztów.