Świnie zawsze można zabić cegłą

Rafał Tomański
opublikowano: 2011-11-12 11:15

BRICS to akronim, który w rodzącym się nowym ładzie gospodarczym, zmieni wiele. Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Południowa (South) Afryka. Na razie ład bardziej kojarzy się z bezwładem, ale jego uporządkowanie to tylko kwestia czasu. Największe gospodarki krajów wschodzących są w stanie wesprzeć wysiłki Europy w walce z kryzysem zadłużenia. Pytanie, w jaki sposób będą chciały to zrobić.

Christine Lagarde, nowa szefowa MFW, rozmawia o tym z prezydentem Rosji. Przedstawiciel Banku Centralnego Chin mówi podczas szczytu G20 w Cannes, że Chiny rozważą pomoc dopiero, gdy Europa przedstawi konkretny plan działania. Francja ogłasza plan oszczędnościowy rzędu 100 milionów euro, rentowności włoskich obligacji osiągają rekordowe poziomy, premierzy Portugalii, Irlandii (o Grecji nie ma co już przypominać), albo pożegnali się już ze stanowiskiem, albo zrobią to za chwilę. Kraje PIIGS (Portugalia, Irlandia, Włochy - Italy, Grecja i Hiszpania – Spain) kwiczą cieniutko dosłownie niczym świnki z tego skrótu.

Natomiast BRICS zbierają siły, ale sprawa jest na tyle delikatna, że nawet w chińskim Internecie zawrzało. Gdy szefowie 19 największych państw świata i przedstawiciele Unii Europejskiej rozmawiali 3 i 4 listopada na francuskiej Riwierze, na dwóch najpopularniejszych chińskich serwisach mikroblogowych pojawiło się ponad 120 tysięcy wpisów. Internauci nie chcą, by nadwyżka z 3,2 biliona dolarów rezerw walutowych Chin została przeznaczona na ratowanie Europy. Chińczycy mówią, że lepiej jest ratować Wenzhou (wym. Łendżou) –jedno z najbogatszych miast, które ostatnio zmaga się z kryzysem, niż Ouzhou (wym. Ołdżou - Europę). Wiadomo już, że kraje BRICS nie zainwestują w wehikuł EFSF, ale liczą się ze wzmocnieniem wpływów w MFW. Nowy ład przyniósłby zmniejszenie roli USA, a umocniłby kraje-cegiełki (po ang. bric to cegła), które łącznie reprezentują jedną trzecią ludności świata, PKB na poziomie 13,6 biliona dolarów, a ich rezerwy przekraczają 4 biliony dolarów.

Z takich cegieł można zbudować coś nowego, ale jak na ironię, kiedyś mówiąc o tym froncie wschodzących gospodarek, używano pejoratywnego akronimu CEMENT. Oznaczało to dosłownie Countries in Emerging Markets Excluded by New Terminology – Kraje na Rynkach Wschodzących, które Nie Mieszczą się w Nowej Termonologii. Ale jakby ich nie określać, nieważne, czy z szacunkiem czy z pogardą (Państwa Usilnie Starające się Trafić do Awangardy Kooperacji Internacjonalnej – PUSTAKI), tych pięć największych wschodzących rynków może nieźle namieszać. Za pomoc muszą jednak coś dostać dla siebie. Według krajów BRICS MFW musi zostać zreformowany – to słowa Siergieja Ławrowa, szefa rosyjskiego MSZ.

Kraje BRICS mogą spierać się o to, w którym z nich urodził się siedmiomiliardowy obywatel świata – zarówno Indie, Rosja i Chiny przygotowały torty dla dzieci urodzonych 31 października 2011 – ale w przypadku pomocy Europie walczą ramię w ramię. Dla ich rezerw walutowych nominowanych także w euro, stabilność Starego Kontynentu to wciąż ważna sprawa.

Starą maksymę głoszącą, że polityka można zabić gazetą (gdyby ktoś się nie zgadzał, polecam przypomnienie sprawy Domique Strauss-Kahna), proponuję przerobić teraz na: „świnię można zawsze przygnieść cegłą”.