Sytuacja na GPW jak w 2005 r.

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2015-02-17 20:49

Wyjście indeksu cenowego górą z trwającej od kilkunastu miesięcy konsolidacji może oznaczać rozpoczęcie fali hossy podobnej do tej, która rozpoczęła się w 2005 r.

Indeks cenowy, uwzględniający w równym stopniu wszystkie spółki notowane na warszawskiej giełdzie, przełamał w lutym szczyt sprzed 12 miesięcy, wychodząc najwyżej od marca 2012 r. Ten sygnał techniczny może być zapowiedzią powrotu hossy na szerokim rynku. Choć dopiero najbliższe tygodnie pokażą, czy był on trafny, to jednak już teraz optymizmem napada podobieństwo sytuacji do tej z 2005 r.
Obecna konsolidacja indeksu cenowego GPW (linia niebieska) na tle konsolidacji z lat 2004-2005 (linia czerwona). Źródło: PB.

Wówczas konsolidacja, następująca po fali zwyżek z 2003 r. i pierwszych miesięcy 2004 r. trwała 15 miesięcy (licząc od ustanowienia pierwotnego szczytu fali hossy do wyjścia indeksu cenowego na nowe maksimum). To bardzo podobnie jak obecne, bo lutowe wyjście na nowe maksimum nastąpiło po 15 miesiącach od uformowania w październiku 2013 r. szczytu kilkumiesięcznej fali hossy. Identycznie jak przed dziesięcioma laty zachowuje się także wskaźnik 52-tygodniowej dynamiki indeksu cenowego. To ważne, bo w historii warszawskiej giełdy nie było lepszego narzędzia do przewidywania bessy na szerokim rynku. W pięciu przypadkach, kiedy obrazujący roczną zmianę indeksu cenowego wskaźnik spadał poniżej zera po okresie co najmniej rocznej dodatniej dynamiki, indeks cenowy spadał w ciągu kolejnego roku średnio o 26 proc. Tylko w jednym przypadku udało się mu uniknąć przeceny.
Roczna dynamika indeksu cenowego GPW. Na wykresie zaznaczono punkty, kiedy po co najmniej rocznym okresie dodatniej dynamiki schodziła ona do zera, z zaznaczeniem stopy zwrotu z indeksu cenowego w ciągu następnych 52 tygodni.  Źródło: PB.

Zdarzył się jednak jeden przypadek, kiedy – choć było do tego blisko – sygnał nie został wygenerowany, a miało to miejsce właśnie w 2005 r. (punkt zaznaczony na wykresie na zielono). Wtedy po wyznaczeniu dna 52-tygodniowej dynamiki indeksu cenowego na poziomie 1,4 proc. urósł on w ciągu następnych 52 tygodni o 122 proc. Powtórzenie skali zwyżek z okresu bańki giełdowej kulminującej w 2007 r. wydaje się mało prawdopodobne. Mimo to nowa fala hossy powinna trwać, a potwierdzeniem takiego scenariusza będzie utrzymanie wskaźnika rocznej dynamiki indeksu cenowego powyżej zera.