Jacek Jastrzębski uważa, że nadmierna ochrona konsumenta przynosi więcej szkód niż pożytku. Przekonuje, że każdy musi ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje.
To był krótki, 15 minutowy „fire chat” z mocnym przesłaniem Jacka Jastrzębskiego, przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Prowadząca rozmowę prof. Elżbieta Mączyńska z SGH nadała jej dość prowokacyjny tytuł: „Zniewolony konsument na wolnym rynku - <
prof. Elżbieta Mączyńska: Narasta liczba ofiar rynku. Wolny rynek dostarcza wartościowych dóbr, śmieci, a nawet produktów toksycznych pod pozorem, że nam ułatwią życie. Prof. Kołodko zwrócił uwagę, że na uczelniach uczymy marketingu, jak pozyskiwać klientów, a powinniśmy skoncentrować się na ich ochronie. Jednym z elementów misji KNF jest ochrona uczestników rynku, zwłaszcza nieprofesjonalnych.
Jacek Jastrzębski, przewodniczący KNF: Obserwujemy narastające zjawisko asytmetrii informacji między dostawcami produktów i usług, a odbiorcami. 10 lat temu przeciętny kierowca był w stanie naprawić defekt w samochodzie albo przynajmniej zidentyfikować źródło problemu. Dzisiaj jedzie do serwisu, żeby wymienić żarówkę. To wynika po części z braku wiedzy o konstrukcji współczesnych samochodów, ale też z tego, że trzeba rozebrać pół auta, żeby żarówkę wymienić.

Przyzwyczajamy się do używania produktów, których działanie nie do końca rozumiemy. Niwelowanie asymetrii informacyjnej stanowi poważne wyzwanie. Można to zrobić na dwa sposoby: poprzez nakładanie obowiązków informacyjnych na dostawców, czyli zobowiązanie ich do przekazywania szczegółowej informacji odbiorcy-konsumentowi, albo poprzez oddziaływanie na konsumenta i wzbudzanie w nim ciekawości świata. Uważam, że trzeba krzewić w społeczeństwie postawę odpowiedzialności i ciekawości świata, żeby każdy w miarę możliwości rozumiał, z czego korzysta. Świat idzie w kierunku specjalizacji: ktoś się zna na samochodach, ale już nie na finansach, ktoś jest biegły w komputerach, ale niewiele wie o lekach itd. Niemniej, dobrze byłoby, żeby ludzie chcieli zrozumieć, co kupują.
W moim przekonaniu odpowiedzią na dużą część problemów na rynku konsumenckim jest edukacja społeczeństwa, w tym również w zakresie odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Przypomnę, że kilkanaście lat temu odpowiedzią na postulaty ograniczenia akcji walutowych kredytów mieszkaniowych były manifestacje pod hasłem „żądamy prawa do ryzyka”. Każdy ma do niego prawo, ale z tym wiąże się również odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Żeby jednak brać odpowiedzialność, trzeba rozumieć ryzyko. Jeśli czegoś nie rozumiemy, wtedy powinniśmy zachować szczególną ostrożność. To oczywiście nie zdejmuje odpowiedzialności z dostawcy w zakresie przedstawienia pełnej informacji. Z tym, że można zalać klienta dowolną ilością informacji, ale jeśli on się z nią nie zapozna, to efekt jest żaden.
Czy umiemy się uczyć na własnych błędach? Czy mamy recydywistów, jeśli chodzi o ofiary nadużyć i przestępstw finansowych?
Są osoby, które poniosły straty w kilku kolejnych aferach finansowych. Można się zastanawiać nad psychologicznym tłem takich decyzji. Widzimy tendencję przerzucania odpowiedzialności za własne decyzje na kogoś innego. Ludzie poszukują przyczyn zła poza sobą. Brakuje refleksji, że być może popełniłem błąd, może trzeba było nie podejmować tej decyzji, może trzeba było przeczytać załącznik do umowy. Pytanie, czy taka postawa nie wynika z przekonania „nie muszę czytać umowy, wnikać w szczegóły, bo jestem konsumentem”.
Ktoś napisał w mediach społecznościowych, że stracił na jednej aferze finansowej i na kolejnej, i zapytał, kiedy KNF uchroni go przed następną. Odpowiadam: nie wiem, może sam inwestor powinien wyciągnąć wnioski.
UOKiK prowadzi obecnie kampanię informacyjną na temat kredytowania zakupu nieruchomości i ryzyka z tym związanego. Wspieramy akcję, gdyż interesy nasze i urzędu są zbieżne. Spotykamy się z komentarzami, że KNF ostrzega, zamiast chronić. Możemy chronić, ale nie wtedy, kiedy konsument sam nie zadba o ochronę. Musimy chronić konsumenta, ale nie w taki sposób, żeby utracił on naturalny instynkt samozachowawczy i odruch ochrony.