Szefowie WGI odpowiadają na pytania cz. 4 [RELACJA]

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2023-12-05 09:58

Dzisiaj pierwsze z zaplanowanych na ten tydzień posiedzeń sądu w sprawie WGI. Zapraszamy na relację z sądu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie wyjaśnienia składają oskarżeni
  • co jeszcze dzieje się na sali rozpraw
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

12.35 Na dziś to koniec. Kontynuacja jutro od rana.

12.34 M.S. twierdzi, że każdy w tej sprawie inaczej wyliczył tzw. szkodę. Chodzi mu o to, że syndyk i biegli dokonali innych wyliczeń, a akt oskarżenia zawiera jeszcze inne kwoty.

- Umyka, że raporty WGI DM na 31 marca 2006 r. stały się zabetonowanym wyznacznikiem tego o jakich aktywach i jakich kwotach rozmawiamy i wszystko co się wydarzyło po 31 marca kompletnie nie jest brane pod uwagę – podkreśla M.S.

Zaznacza, że były to wyceny portfeli na jeden z ostatnich dni normalnej działalności. Następnie doszło do zdarzeń, które na te wyceny miały wpływ. W pierwszej kolejności wskazuje zawiadomienie Wachovii Securities przez KPWiG o tym, że WGI pierze tzw. brudne pieniądze, w wyniku czego Wachovia zarządzała zabezpieczenia wysokości 10-15 mln USD. Ponieważ WGI zabezpieczenia nie dostarczyło, aktywa firmy w Wachovii zmalały w wyniku cofnięcia lewaru.

Kolejnego problemu upatruje w zamrożeniu aktywów przez amerykański sąd w wyniku tego samego zawiadomienia KPWiG.

Dodaje, że aktywa w Wachovii choć niedostępne dla WGI wzrosły w okresie 1,5 roku.

- Rozumiem, że po 31 marca wystąpiły straty, więc rozumiem w pewnym sensie dlaczego korzystniejsze i wygodniejsze jest odnoszenie się tylko i wyłącznie do sald z 31 marca. Ale co jeśli po 31 marca zostałby wypracowany zysk. Wtedy również patrzylibyśmy tylko na saldo z 31 marca? – pyta M.S.

A sędzia odpowiada, że od 31 marca do utraty licencji minęły cztery dni. Czy w tym czasie wypracowaliście jakiś zysk? – pyta sędzia Anna Wierciszewska-Chojnowska.

M.S. tłumaczy, że wszyscy wiedzieli, że od 4 kwietnia do spieniężenia portfela w pierwotnie oznaczonym przez KPWiG terminie 31 maja 2006 r., nie otrzyma się do wypłaty kwot jakie były na 31 marca.

12.16 Płynnie przeszliśmy do sald systemu WGI DM. Oskarżony przyznaje, że jakieś pojedyncze przypadki sald ujemnych miały miejsce, ale mogło to wynikać z szeregu błędnych operacji jak np. powtórne zaksięgowanie wypłaty, które potem było przez dział finansowy korygowane.

- Nie jestem w stanie wykluczyć, że system WGI, z którym szczególnie na koniec miesimy dużo problemów, mógł wpływać na różnego rodzaju zestawienia. Jednocześnie nie mogę też potwierdzić czy wskazać, że na ewidencję obligacji w tamtym czasie miał – mówi M.S.

Prokurator prosi o okazanie oskarżonemu fragmentu opinii biegłych z postępowania przygotowawczego. Mecenas Wende zwraca uwagę, że opinia została zakwestionowana w poprzednim procesie, a oskarżony powinien odnosić się do materiałów źródłowych a nie zestawienia sporządzonego biegłych.

Chodzi bowiem o zestawienie rachunków z saldami ujemnymi. Prokurator chce by oskarżony ustosunkował się do poszczególnych sald klientów WGI.

Sędzia pyta czy oskarżony się ustosunkuje do zestawienia czy nie? M.S. mówi, ze najpierw musi zobaczyć do czego ma się ustosunkować. Dostaje akta i zaczyna je przeglądać, ale ma jakiś problem. Sędzia wychodzi zza stołu by wyjaśnić oskarżonemu czego ma szukać. Oskarżony mówi w końcu, że dla niego jest tabelka sporządzona przez biegłego, nie wie w jaki sposób powstały te wyliczenia i nie jest w stanie odnieść się głębiej do tych wyliczeń. Dodaje, że on i jego obrońca kwestionowali opinię tego biegłego w poprzednim procesie…

Sędzia dopytuje czy w trakcie dwóch wcześniejszych kontroli KPWiG (nie licząc ostatniej kontroli) WGI dostała informację z KPWiG, że ta ostatnia stwierdziła nieprawidłowości w zapisach na rachunkach inwestycyjnych.

M.S. mówi, że nie, a potem że pamięta jedną czy dwa przypadki.

- Pamiętam sytuację z Mirosławem G. Być może byłą jeszcze jedna, ale nazwiska nie pamiętam – mówi M.S.

Zaznacza jednak, że sytuacje te zostały wyjaśnione i nie poszły za nimi jakiekolwiek działania KPWiG.

- Kontrolerzy mówili, że w bardzo wielu, nawet dużych domach maklerskich, występują jakieś nieprawidłowości. To jest w jakimś stopniu naturalne. Natomiast jeśli podlegają merytorycznemu wyjaśnieniu nie są podstawą do wyciągania istotnych konsekwencji wobec domu maklerskiego – mówi M.S.

11.54 Prokurator znów odpytuje oskarżonego. M.S. deklaruje, że negocjacje z klientami prowadził on i nieobecny dziś oskarżony Ł.K.

Prokurator pyta w jaki sposób była planowana materializacja obligacji po odebraniu licencji WGI DM. M.S. mówi, że w pierwszej kolejności WGI Consulting chciała przenieść ewidencję zdematerializowanych obligacji do innego uprawnionego podmiotu. Nie było jednak zainteresowanych. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem byłą materializacja obligacji i wydanie ich obligatariuszom.

- Działania zmierzające ku temu scenariuszowi zostały podjęte. Były prowadzone już dosyć zaawansowane czynności z wytwórnią papierów wartościowych – opowiada M.S.

Chodziło o znaki wodne, hologramy – jak wyjaśnia. Przyznaje, że ten proces został przerwany po zamrożeniu amerykańskich aktywów.

Prokurator Marek Skrzetuski oczekuje bardziej szczegółowych informacji na temat planu materializacji. M.S. zaznacza, że materializacja nie była procesem na tyle złożonym by wymagała jakiegoś skomplikowanego planu.

M.S. mówi, że po rozwiązaniu umowy między WGI DM a WGI Consulting, ta pierwsza przekazała drugiej dane ewidencji obligacji. Nie pamięta jednak w jakiej formie doszło do tego przekazania.

11.35 Przerwa była spowodowana nieoczekiwanym przyjazdem akt z sądu apelacyjnego, gdzie trafiły z związku z rozpatrywaniem jakiegoś zażalenia.

Zaraz po przerwie obrońca oskarżonych Jakub Wende deklaruje, że nawet na jutro nie będzie się w stanie odnieść do wspomnianych na wstępie wniosków dowodowych mecenasa Roberta Nogackiego, występującego po stronie oskarżenia.

11.10 15 minut przerwy

11.10 M.S. twierdzi, że prośby o przynajmniej czasowe wstrzymanie się z „nerwowymi” decyzjami były kierowane do każdego większego klienta, który był zaniepokojony sytuacją.

Oskarżony przyznaje, że byli tacy, którzy nie chcieli niczego słuchać, a jednocześnie prawnicy każdego dnia powtarzali szefom WGI, że do czasu ukonstytuowania się szerszego porozumienia z klientami WGI musi realizować dyspozycje wypłat, bo inaczej narazi się na zarzut przywłaszczenia mienia.

11.04 Pojawia się różnica zdań między prokuratorem a oskarżonym M.S. na temat tego co kiedyś zeznał ten ostatni. Zeznania są odczytywane. Wychodzi na to, że prokurator dość wiernie oddał w swoim pytaniu treść wcześniejszych wyjaśnień oskarżonego. Ten przystępuje do tłumaczenia „co miał na myśli”. Trudno jednak uznać by było to coś przełomowego.

Wszystko kręci się wokół tego, że WGI Consulting spłacała niektórych obligatariuszy jeśli tego zażądali. Ponieważ oskarżany ciągle mówi, że takie zachowanie zalecały opinie prawne jakie firma miała, prokurator dopytuje kto konkretnie je wystawiał, czy oskarżony pamięta nazwiska prawników. M.S. wymienia kancelarie prawne z jakimi współpracowała WGI, ale pada tylko jedno nazwisko autora – Andrzeja M.

Prokurator dopytuje czy po zablokowaniu aktywów w USA wstrzymano realizację wypłat dla obligatariuszy czy realizowano je ze środków, które nie były zablokowane. M.S. nie jest w stanie tego dokładnie powiedzieć. Przyznaje jednak, że jeśli wypłaty były kontynuowane to ze środków znajdujących się w Polsce.

- Do pewnego momentu w czerwcu 2006 r. mieliśmy jeszcze zasadność sądzić, że spółka będzie miała możliwość kontynuowania swojej działalności – dodaje oskarżony.

Oskarżony podkreśla, że upatruje problemu w sposobie w jaki KNF zamykała WGI DM, a nie w samym cofnięciu licencji. Zaznacza, że zarząd w którym zasiadał zaczął negocjować z najważniejszymi klientami, a około 100 klientów dysponowało około 80 proc. aktywów.

Odbywały się cykliczne spotkania w Jankach, gdzie jedne z klientów użyczał Sali konferencyjnej w swojej firmie. M.S. nie pamięta jednak jak się nazywał.

- W efekcie w okolicach połowy maja 2006 r. mieliśmy poparcie rzędu 80-85 proc. całego kapitału spółki [chodzi mu nie o kapitał spółki, ale aktywa klientów – red.] na scenariusz, który następnie ogłosiliśmy oficjalnie na konferencji prasowej – zapewnia M.S.

Dodaje, że na konferencji wskazali, że potrzebują 1,5 roku na doprowadzenie wszystkich inwestycji do końca zgodnie z pierwotnym założeniem.

Sędzia: Czy było wsparcie KNF dla takiego pomysłu? Czy było to w ogóle z KNF konsultowane?

M.S. twierdzi, że było to konsultowane z KNF (wtedy KPWiG) ale nie było wsparcia nadzoru dla takiego pomysłu. Zaznacza, że WGI prosiło o wprowadzenie czegoś w rodzaju zarządu komisarycznego do czasu rozliczenia z klientami, natomiast KPWiG była na to głucha i żądała zamknięcia wszystkich transakcji.

- Natomiast KNF w tamtym czasie podsycała strach i panikę kierując do inwestorów informację by nie słuchali tego co my mówimy – dodaje M.S.

M.S. dodaje, że rozmowy z mniejszymi klientami na temat czekania 1,5 roku były „ciężkie”, a byłą to grupa kilkusetosobowa, więc prowadzenie z nią dialogu było trudne. Dlatego WGI podjęła decyzję o rozmowach z największymi klientami, zakładając, że część mniejszych przyłączy się do tych uzgodnień, a nawet jeśli nie to spółka miała być w stanie obsłużyć wypłaty 20 proc. przypadających na nich aktywów.

10.15 Po kwestiach formalnych prokurator Marek Skrzetuski wraca do odpytywania oskarżonego M.S. Wymienia 14 nazwisk klientów WGI i pyta czy oskarżony jest w stanie odnieść się do wypłat jakie otrzymali od 12 maja do 7 czerwca 206 r. M.S. mówi, że nie jest się w stanie precyzyjnie do tego odnieść, ale zaznacza, że byłą grupa obligatariuszy WGI Consulting, która zgłosiła się w sprawie wykupu bezpośrednio do emitenta i pewne wypłaty zostały dokonane.

Sędzia pyta kto z imienia i nazwiska podjął decyzje o wypłatach. M.S. mówi, że zarząd w którym był on i oskarżony Ł.K.

- Zaznaczę, że to był bardzo burzliwy i gorący okres, w którym też prawnicy wprost wskazywali nam, że WGI Consulting łączy bezpośredni stosunek z obligatariuszami a WGI DM pełnił rolę tzw. pośrednika. Jednocześnie po rozwiązaniu umowy pomiędzy WGI Consulting a domem maklerskim na prowadzenie ewidencji obligacji w wyniku utraty licencji (…) to w rzeczywistości wyłączna relacja jaka istniała to była relacja bezpośrednia pomiędzy obligatariuszami a WGI Consulting. Stąd też w tamtym czasie nasi doradcy prawni jednoznacznie wskazywali, że wnioski obligatariuszy kierowane bezpośrednio do emitenta winny być przez emitenta respektowane – wyjaśnia M.S.

10.06 W międzyczasie dociera Mariusz Cyran, radca prawny KNF występujący po stronie oskarżenia i jedna z oskarżycielek posiłkowych.

Przechodzimy do omawiania wniosków dowodowych mecenasa Roberta Nogackiego. Złożył w aktach komplet egzemplarzy czasopisma „Inwestor” wydanego przez WGI, wyciągi z amerykańskiej Wachovii Securities i amerykańskiego domu maklerskiego Trade Wall Street Financial.

Nie do końca jest jasne czego oczekuje mecenas Nogacki w związku ze złożeniem tej dokumentacji. Sędzia mówi, że strony (w tym reszta oskarżenia) będą mogły później zapoznać się z wnioskami dowodowymi i decyzja czy w ogóle sąd się do nich przychyli zapadnie jutro.

9.54 Oskarżonego Ł.K. nie ma także dzisiaj. Nie ma też akt sprawy, bo nie wróciły z sądu apelacyjnego.

Problem w tym, że radca prawny Robert Nogacki, reprezentujący poszkodowanych, złożył trzy wnioski dowodowe. Jakub Wende, obrońca oskarżonych, zaznacza jednak, że wie, co w nich jest tylko z ustnej relacji mecenasa Nogackiego.

Adwokat Jakub Wende prosi, by dziś rozprawę prowadzić tylko do godz. 13. To w zasadzie wniosek nieistotny, bo już na 13.30 w tej samej sali zaplanowana jest sprawa przeciwko pięciu osobom z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.

Ważniejsze jest to, że mecenas Wende prosi o anulowanie posiedzeń w sprawie WGI zaplanowanych na 11 i 12 grudnia. Kolidują mu z innymi ważnymi rozprawami, w których musi stawić się osobiście. Sędzia zwraca uwagę, że terminy były uzgadniane dużo wcześniej, by wszystkim pasowały. Mecenas Jakub Wende przeprasza, mówiąc, że pewnie umknęła mu kolizja.

- To na pewno jest mój błąd – przyznaje obrońca.

Zaczyna się próba uzgodnienia terminów na styczeń. Mecenasowi Wende nie pasują propozycje sędzi Anny Wierciszewskiej-Chojnowskiej.

Staje na tym, że następne terminy po jutrzejszym są wyznaczane dopiero na luty 2024 r.

W listopadzie oskarżeni zaczęli odpowiadać na pytania prokuratury i sądu. Właściwie odpowiadał jedynie M.S.. Co prawda na pytania zgodził się jeszcze odpowiadać Ł.K., ale ze względu na chorobę w listopadzie nie było go w sądzie.

Oskarżony A.S. na wstępie procesu zadeklarował, że na pytania oskarżycieli odpowiadać nie zamierza. Tak jak dwaj pozostali oskarżeni skorzystał jednak z prawa do swobodnej wypowiedzi na początku procesu.

Byli menedżerowie WGI (Warszawska Grupa Inwestycyjna) są oskarżeni o spowodowanie 247,9 mln zł strat (około 660 mln zł w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze) u 1156 klientów firmy. Sami strat nie negują. Twierdzą jednak, że wywołały je nieudolne działania KPWiG (poprzedniczki KNF) związane z odbieraniem WGI licencji maklerskiej. Raz zostali zresztą już uniewinnieni. Wyrok nie utrzymał się jednak w apelacji. Sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia przez sąd pierwszej instancji. Obecny proces rozpoczął się w maju 2023 r., niemal równo w 17. rocznicę upadku WGI.