PB: Czy polska szkoła dostrzegła już potencjał sztucznej inteligencji?
Jowita Michalska: Edukacja w Polsce już dawno wkroczyła z epoki kredy w epokę krzemu. Sztuczna inteligencja staje się coraz częstszym tematem w dyskusjach o przyszłości nauczania. Na przykład podczas inauguracji roku szkolnego w liceum mojej córki dyrektor postawił pytanie: „Czy potrzebujemy szkoły, skoro mamy ChatGPT?”. To pytanie doskonale odzwierciedla, gdzie się obecnie znajdujemy – w przestrzeni pełnej pytań, nadziei i niepewności.
…i kiepsko przystająca do dzisiejszej szkoły, o czym pisze pani w książce „Szkoła w czasach AI. Jak przygotować dzieci na wyzwania jutra”.
Niestety, od dekad system edukacji pozostaje niezmieniony, mimo że świat przyspiesza, a AI, a konkretnie ChatGPT, Gemini czy Copilot, staje się coraz bardziej dostępna. Pojawia się pytanie, czy współczesna szkoła sprosta wyzwaniom przyszłości.
Niektórzy nawet wieszczą rychły koniec tej instytucji, przynajmniej w tradycyjnej formie.
Jedno jest pewne: w obliczu gwałtownego postępu technologicznego szkoła jest nam potrzebna bardziej niż kiedykolwiek. Powinna pomagać młodym zrozumieć, jak nowe technologie kształtuje ich życie, by nie stali się biernymi obserwatorami, lecz aktywnymi twórcami przyszłości. To jednak nie oznacza, że szkoła ma trwać niewzruszona, jak relikt przeszłości. Tak jak kiedyś kalkulator zrewolucjonizował naukę matematyki, tak dziś algorytmy AI zmuszają nas do przemyślenia sposobów i treści nauczania. Jestem przekonana, że porzucimy archaiczne metody, które pamiętają czasy pierwszej rewolucji przemysłowej, na rzecz nowoczesnych rozwiązań.
Tymczasem instytucja ta nie znajduje się wysoko na liście priorytetów i młodzieży, czego nie zmieniło nawet odchudzenie podstawy programowej i zniesienie obowiązkowych prac domowych.
Rzeczywiście. To kwestia wzorców osobowościowych i popularnych trendów. Młodzież często inspiruje się sukcesami przedsiębiorców z Doliny Krzemowej, którzy zrezygnowali ze studiów, uznając to za drogę do sukcesu. Szkoda, bo dobrze zaprojektowana edukacja może otworzyć przed nimi fascynujące możliwości. Właśnie dlatego napisałam książkę – jako osoba zajmująca się edukacją od ponad dekady, a także jako matka. Gdy nad nią pracowałam, moja córka była w ósmej klasie i wybierała szkołę średnią, a nurtowało ją pytanie, jaka z dostępnych placówek najlepiej przygotuje ją do życia i kariery. Książka odpowiada również na te dylematy.
Jakie zmiany w szkolnictwie pani proponuje?
Program nauczania powinien być wszechstronny, by odpowiadał na różnorodne kierunki rozwoju świata. Dziś jednak nie wystarcza sama wiedza – równie ważna jest inteligencja społeczna, zdolność adaptacji i odporność psychiczna. Szkoła powinna przygotowywać młodych nie tylko do radzenia sobie z kryzysami i wyzwaniami przyszłości, ale także uczyć ich sztuki zadawania pytań, bo to właśnie one prowadzą do głębokiego zrozumienia mechanizmów rządzących gospodarką, rynkiem pracy i życiem społecznym.
Dlaczego w erze hiperspecjalizacji promuje pani wszechstronne kształcenie?
Edukacja musi być interdyscyplinarna, ponieważ przyszłość jest trudna do przewidzenia. Przykład programistów, których zawód, jeszcze niedawno bardzo pożądany, może zostać zastąpiony przez AI, doskonale to obrazuje. Dlatego program nauczania powinien obejmować szeroki wachlarz przedmiotów, rozwijając różne umiejętności. Ważne jest także kształtowanie zdolności do dialogu, by uczniowie potrafili dzielić się wiedzą i dostrzegać powiązania między różnymi jej dziedzinami. Tylko wtedy będą przygotowani na wyzwania i złożoność świata, w którym przyjdzie im żyć.
Przenoszenie różnych aspektów życia do cyberprzestrzeni dodatkowo komplikuje rzeczywistość.
To kolejny argument za koniecznością stworzenia systemu edukacji, który będzie elastycznie reagował na szybkie zmiany technologiczne i społeczne. Ważne jest także, aby uczyć obrony przed deepfake'ami, fake newsami i nadwyżką cyfrowych bodźców, od których łatwo można się uzależnić. Uczniowie muszą rozwijać umiejętności syntetyzowania i porządkowania informacji oraz odróżniania faktów od opinii w świecie cechującym się nadmiarem treści.
Jaka szkoła zamiast tej, w której nieodmiennie dominują testy, nauka na pamięć i rywalizacja?
O sukcesie decydują umiejętności pracy zespołowej i krytycznego myślenia. Równie ważna jest zdolność samodzielnego zdobywania wiedzy, jej analizy oraz twórczego wykorzystania w dyskusjach. To te kompetencje są dziś bardziej potrzebne uczniom niż umiejętności związane z IT. Dobrym przykładem jest Eton College, gdzie ograniczono korzystanie ze smartfonów, a większy nacisk położono na tradycyjną komunikację, pokazując, że technologia powinna wspierać człowieka, a nie go zastępować.
Szkoła ma być przestrzenią dyskusji czy miejscem przygotowania do życia zawodowego?
Jedno nie wyklucza drugiego. Szkoły powinny łączyć te funkcje, dlatego tak ważna jest współpraca z lokalnymi firmami i organizacjami, zwłaszcza tymi, które przodują w badaniach i innowacjach. Dzięki temu uczniowie zdobędą praktyczne doświadczenie i lepiej zrozumieją realia rynku pracy, który jest coraz bardziej cyfrowy. Kolejna sprawa to potrzeba wprowadzenia większej liczby przedmiotów technologicznych już na wczesnych etapach edukacji. Nawet jeśli Jaś nie zostanie analitykiem dużych zbiorów danych, w przyszłości będzie musiał współpracować z AI jako koordynator i nadzorca. Wyzwaniem jest jednak brak wystarczająco wykwalifikowanej kadry.
Założyła Digital University, organizację współpracującą z takimi uczelniami jak MIT, Harvard i Stanford, oferującą szkolenia z transformacji cyfrowej, sztucznej inteligencji i doradztwo ekspertów. Organizuje też konferencję „Masters&Robots", przyciągającą światowej klasy specjalistów. Jako ambasadorka Singularity Group i laureatka nagród, m.in. Digital Shapers, Jowita działa na rzecz edukacji technologicznej. Niedawno ukazała się jej książka „Szkoła w czasach AI. Prowadzi podcast „DigiTalks”.
Mam wrażenie, że polska szkoła ciągle nie potrafi zdecydować, czy AI to jej sprzymierzeniec, czy wróg.
Ten problem dotyczy wielu krajów. Nadszedł czas, by nauczyciele zmienili swoje podejście do sztucznej inteligencji – zamiast obawiać się, że chatboty będą pisać wypracowania za dzieci i młodzież, powinni uczyć, jak z pomocą tych fantastycznych narzędzi tworzyć lepsze prace. Krokiem w dobrą stronę jest edukacja na temat wykorzystania AI, ale musi obejmować również nauczycieli, aby w pełni zrozumieli potencjał tych narzędzi w procesie nauki. Na marginesie, źródłem inspiracji dla organizatorów takich inicjatyw może być Unia Europejska, w której od dawna trwają debaty dotyczące przekazywania kompetencji edukacji, również w kontekście braku wykwalifikowanej kadry menedżerskiej. Polska może wiele zyskać, korzystając z doświadczeń innych państw UE i wprowadzając programy kształcenia liderów, takie jak MBA dla dyrektorów szkół.
Czy środowisko nauczycielskie jest zainteresowane takimi dyskusjami i programami cyfrowej edukacji?
Jak najbardziej. Dobrym przykładem jest wspomniany dyrektor, który rozpoczął rok szkolny prezentacją o ChatGPT, podkreślając znaczenie nowoczesnych technologii w edukacji. Świadomość znaczenia AI potwierdza również około 2,5 tysiąca nauczycieli, z którymi współpracujemy w Fundacji Digital University. W ramach programu „BeNet” dostarczamy im gotowe materiały dydaktyczne i scenariusze lekcji obejmujące wszystkie poziomy edukacji. To pedagodzy z pasją, dla których biurokracja jest zbyt dużym obciążeniem. Wprowadzając ich w świat nowoczesnych narzędzi, takich jak ChatGPT, pomagamy im szybciej uporać się z zadaniami administracyjnymi, aby mogli skupić się na pracy z uczniami.
Jeszcze nie powiedzieliśmy o roli rodziców w cyfrowej edukacji dzieci i młodzieży?
Rodzice mogą odegrać rolę przewodników w cyfrowym świecie. Nie muszą znać wszystkich technologicznych detali, ale powinni wskazywać dobre wzorce. Ci, którzy sami uczą się korzystania z narzędzi IT, lepiej wspierają swoje dzieci – niestety, często tak się nie dzieje. Wielu dorosłych błędnie uważa, że ich dzieci są bardziej zaawansowane technologicznie, jednak badania tego nie potwierdzają. Uczniowie często padają ofiarą cyberprzemocy, a rodzice nie potrafią na to odpowiednio zareagować, bo nie rozumieją wpływu technologii.
Jak na postulaty reformy szkoły reagują decydenci polityczni?
Ważne, aby zmiany w edukacji były wspierane na poziomie instytucjonalnym, lecz bez nadmiernego wpływu polityki. Jednym z głównych celów reform powinno być odpolitycznienie szkół, jak się to dzieje w najlepszych systemach oświatowych na świecie, gdzie priorytetem jest długofalowy rozwój, a nie chwilowe korzyści partyjne. Uniezależnienie edukacji od polityki ma też bardzo praktyczny wymiar – w tych reformach chodzi o dostosowanie do szybko zmieniających się potrzeb gospodarki i rynku pracy. Światopogląd nie może przesłaniać rzeczywistości, w której najważniejsze jest przygotowanie młodych ludzi do wyzwań jutra.
Tymczasem nagłówki artykułów alarmują, że trwa ideologiczna wojna o szkołę.
Tym bardziej trzeba stawiać na umiejętności, które są przydatne niezależnie od kontekstu politycznego – kreatywność, krytyczne myślenie, adaptacyjność i współpraca. Szkoły muszą być miejscem, które wspiera uczniów w rozwijaniu tych kompetencji, a nie areną ideowych sporów.
Jakie technologie zawładną szkołą w najbliższych latach?
Stawiam na wirtualną i rozszerzoną rzeczywistość. Te technologie mają ogromny potencjał edukacyjny. Dzięki nim uczniowie mogą odwiedzać miejsca, do których trudno dotrzeć w rzeczywistości, co sprzyja nie tylko głębszemu zrozumieniu świata, ale też rozwijaniu wrażliwości, empatii. Przykładem są lekcje o rafach koralowych – zakładając okulary VR, dziecko może stać się na moment jedną z nich, a takie doświadczenia zazwyczaj inspirują do działań na rzecz ochrony środowiska.
Czyli szkoła epoki AI nie wychowa emocjonalnie pustych ludzi?
Kluczem do sukcesu w edukacji jest umiejętne połączenie tradycji z nowoczesnością. Szkoła powinna nie tylko nadążać za technologicznymi zmianami, ale przede wszystkim inspirować młodych do twórczego i świadomego korzystania z nowych narzędzi. Przygotowanie ich na wyzwania przyszłości to coś więcej niż technologia – to otwarte umysły i współpraca będą kształtować świat, który nadchodzi.