Marketingowa karuzela związana z niedzielnym finałem Super Bowl rozkręciła się na dobre. Wiemy już, że czas reklamowy w trakcie rozgrywki zakupiły największe światowe spółki. Jest koncern PepsiCo, RIM, czy Anheuser-Busch InBev, lider wśród producentów piwa na świecie. Sponsor przerwy meczowej, producent Pepsi, za 30-sekundowy spot zapłaci 4 mln USD. Pozostałym nie będzie łatwiej bowiem gra toczy się o najwyższe stawki. Zeszłoroczny finał obejrzało 111,3 mln widzów. Wynik ustanowił rekord oglądalności w historii amerykańskiej telewizji. Potencjał reklamowy tego wydarzenia jest więc ogromny.

Niespodziewanym wygranym reklamowego zamieszania może się okazać nie znany szerszej publiczności 35-letni artysta Nes Andrion. Andrion jest właścicielem studia tatuażu Endless Ink w mieście Reno. Właśnie w tym studio Colin Kaepernick, 25-letni rozgrywający tegorocznego finalisty drużyny San Francisco 49ers, ozdobił swoją klatkę piersiową oraz ramiona. Dzieło Andriona okrywające muskularne ciało futbolisty zostanie pokazane w trakcie transmisji meczu. Co najważniejsze nie będzie to mizerne kilkanaście sekund, ale seria ujęć, które w całości będąc trwać dwie minuty. Tyle właśnie zostało przewidziane na każdego zawodnika w trakcie tzw. „focus time”, kiedy z bliska prezentowana jest sylwetka sportowca.
Spece od reklamy dwuminutową ekspozycję tatuażu wycenili na 16 mln USD w przeliczeniu na czas reklamowy, w trakcie największego eventu sportowego w USA. Lepszej reklamy Nes Andrion nie mógłby sobie wymarzyć.