TFI zwierają szeregi

Justyna DąbrowskaJustyna Dąbrowska
opublikowano: 2016-12-14 22:00

Quercus TFI zapisuje się do branżowej izby. Będzie ona miała więcej członków, bo towarzystwom wyzwań nie brakuje, a w grupie siła

Nacjonalizacja aktywów funduszy emerytalnych i nieumiejętne wdrożenie MiFID II oznacza tak naprawdę koniec polskiego rynku kapitałowego — uważa Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. Krajowe towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI) nie zamierzają jednak siedzieć z założonymi rękami.

— Oprócz Quercusa do Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami (IZFiA) przystąpi prawdopodobnie około dziesięć nowych towarzystw. To dobra wiadomość, bo nasza branża, w obliczu pojawiających się propozycji rządu i ryzyka bezkrytycznego przyjęcia unijnej dyrektywy, musi być bardziej zintegrowana. Chcemy, żeby nasz głos był słyszalny i oddziaływał na środowisko. Zamierzamy wypracować taki model, który nie zniszczy branży. Musimy przyjść z pomysłem, bo nikt tego za nas nie zrobi — mówi Sebastian Buczek.

O co chodzi z MiFID

Początki MiFID II sięgają kwietnia 2014 r., kiedy to Parlament Europejski wprowadził zmiany w regulacjach dotyczących oferowania instrumentów finansowych. W Polsce ta wersja unijnej dyrektywy ma obowiązywać od stycznia 2018 r. Zgodnie z tym, co sugeruje nazwa, to modyfikacja wymogów MiFID (Markets in Financial Instruments Directive), wprowadzająca nowe zasady ochrony inwestorów, struktury rynków, dodatkowe wymogi informacyjne, nowe zasady doradztwa inwestycyjnego i wymogi technologiczne, w tym te, związane z raportowaniem. Jej celem ma być lepsza ochrona klientów instytucji finansowych, w tym TFI.

Ma doprowadzić m.in. do likwidacji części opłat i zwiększenia transparentności transakcji poprzez informowanie klienta o wysokości pobieranej przez doradcę prowizji. Nowa dyrektywa będzie miała istotny wpływ przede wszystkim na strukturę rynku, model dystrybucji funduszy inwestycyjnych i model doradztwa inwestycyjnego. W pierwszym przypadku, za sprawą nowych platform transakcyjnych i restrykcyjnych wymogów transparentności, może dojść do zwiększenia konkurencyjności rynku i spadku marż, co w kolejnym kroku może doprowadzić do konsolidacji rynku wokół największych graczy. W przypadku dystrybucji funduszy zmianom mają ulec przede wszystkim struktura i wysokość opłat przyjmowanych od TFI przez dystrybutorów, zasady premiowania sprzedawców i sposób rekomendowania funduszy klientom. W ramach ostatniego kanału ma zostać wprowadzony nowy model niezależnego doradztwa, uwzględniający zapobieganie konfliktom interesów i oferowanie szerokiego wachlarza produktów konkretnemu klientowi.

Towarzystwa pod presją

Prezes Quercusa uważa, że bezkrytyczne przyjęcie dyrektywy zniszczy branżę. — Jeżeli nieumiejętnie zaimplementujemy unijne przepisy, należy liczyć się z tym, że na rynku zostanie jedynie kilka towarzystw związanych z bankami i fundusze luksemburskie. TFI bankowe nie będą musiały oddawać opłaty za zarządzanie. Uwzględnią to na koniec roku w postaci dywidendy. Mamy nadzieję, że Komisja Nadzoru Finansowego, GPW i Ministerstwo Finansów podejmą z nami dialog i nie dojdzie ani do zniszczenia branży, ani do tego, że ucierpią nasi klienci — mówi prezes Quercusa.

W innym przypadku, jego zdaniem, należy przygotować się na najgorsze. — W przypadku bezmyślnej implementacji dyrektywy grozi nam kryzys płynnościowy na GPW. Inwestorzy zabiorą aktywa z funduszy i będą lokowali je np. w produkty strukturyzowane — dodaje prezes giełdowego TFI. Quercus chce poprosić o pomoc dużą, międzynarodową instytucję, która miałaby podpowiedzieć, jak wdrożyć unijne przepisy. W najbliższym czasie zamierza także brać aktywny udział w konsolidacji funduszy inwestycyjnych. — Zakładamy, że na polskim rynku może dojść do ruchów konsolidacyjnych. Nie wykluczamy przejęć w przyszłym roku. To proces, z którym historycznie Quercus miał już do czynienia, niemniej w 2017 r. może on przyspieszyć. Obecnie nie prowadzimy rozmów, ale nie wykluczamy, że już niedługo się to zmieni — mówi Sebastian Buczek.

Drugie ryzyko

Unijna dyrektywa to niejedyna bolączka TFI. W ostatnich tygodniach wróciło ryzyko nacjonalizacji aktywów zgromadzonych w OFE. Zdaniem prezesa Quercusa, dysonans pomiędzy tym, jak rynek i rząd postrzega tę kwestię, jest nie tylko duży, ale również niebezpieczny.

— Pomysł nacjonalizacji OFE wynika w dużej mierze z nieprzemyślenia i krótkoterminowych potrzeb finansowych państwa. Problemem jest to, że chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że realne pieniądze zgromadzone w OFE i w ZUS będą jedynie elektronicznym zapisem. Dlatego warto powalczyć o scenariusz wicepremiera

Mateusza Morawieckiego, przedstawiony pół roku temu, w którym 75 proc. aktywów OFE zostałoby przekazane na IKE, zaś pozostałe 25 proc. trafiłoby do Funduszu Rezerwy Demograficznej — argumentuje menedżer.

 

OKIEM EKSPERTA
Zdziałamy więcej

MARCIN DYL, prezes IZFiA

W zakresie MiFID II prace nad wymagającą dyrektywą trwają. To rewolucja na rynku funduszy inwestycyjnych w Polsce, dlatego środowisko musi się do niej dobrze przygotować. Ogromnie się cieszę, że prezes Sebastian Buczek w imieniu swoim oraz kolegów z innych TFI wyraził chęć przystąpienia do IZFiA. Myślę, że gdy jest nas więcej, możemy wspólnie więcej zdziałać na rzecz rozwoju branży. Oficjalną informację o nowych członkach podamy niezwłocznie po sfinalizowaniu wszystkich formalności.