To najlepszy tydzień od czterech miesięcy

Adrian Boczkowski
opublikowano: 2008-07-28 00:00

Jedynie dwie wzrostowe sesje wystarczyły, aby zeszły tydzień okazał się przełomowy. Pierwszy raz po dziewięciu tygodniach obsuwania się WIG20 wyszedł na plus.

Warszawskie byki okazały się najbardziej spragnionymi soczystej zieleni w całej Europie. Podczas gdy Niemcy i Anglicy już w poniedziałkowe popołudnie zwątpili w dalszą zwyżkę, Polacy nie tracili wigoru do końca dnia. Gdy we wtorek Dow Jones nurkował, WIG wydawał się niewzruszony.

Siła naszego parkietu była wręcz niewiarygodna po długich tygodniach mizernych odbić i nadwrażliwości na spadki za Atlantykiem. Tym bardziej że w środę znów brylowaliśmy we wzrostach. Co ciekawe, inne parkiety z naszego regionu nieco przespały odbicie. Inwestorzy z Węgier czy Czech obudzili się dopiero w środę.

W środę po południu optymistom zaczęło brakować paliwa. W czwartek zrobiło się nerwowo i rozpoczęło się realizowanie zysków na większą skalę. Wartość obrotów przekroczyła dawno niewidziane 2 mld zł.

Potencjał naszego rynku wydaje się duży, o czym świadczy lepsza niż na Zachodzie postawa indeksów na dwóch ostatnich sesjach tygodnia. W rezultacie w zeszłym tygodniu indeks blue chipów zyskał 4,9 proc., a WIG — 4,6 proc. Warto podkreślić, że po pierwszych trzech sesjach minionego tygodnia ponad 60 spółek cieszyło się dwucyfrowymi zwyżkami.

Gwałtowne odbicie krajowych indeksów zaczęło się od lepszych, niż prognozowane, zysków amerykańskiego Wells Fargo. To przywróciło wiarę inwestorów w mocno przeceniony sektor finansowy. Taniejąca ropa postawiła kropkę nad i.

Mocne odbicie, które obserwowaliśmy w ubiegłym tygodniu, miało nogi z porcelany, podczas gdy wokół chodzą słonie. Nic więc dziwnego że dość szybko się skruszyło. Racjonalnie nie można było się spodziewać trwalszej zwyżki. Szybki spadek cen ropy udowodnił, że dużą rolę w ustalaniu jej ceny odgrywają spekulanci (rynek terminowy), a nie prawdziwy popyt i podaż.

Nic nie stoi na przeszkodzie, by notowania czarnego złota znów zaczęły szybko się piąć. Swoją cegiełkę dołożyły raczej słabe wyniki kwartalne amerykańskich korporacji. W takiej sytuacji chęć realizacji kruchych zysków była naturalna. GPW pokazała jednak siłę, co dobrze wróży kolejnym szarżom byków.

Adrian Boczkowski