To nie pożyczka, nie leasing, ale...

Piotr Tamowicz
opublikowano: 2004-03-29 00:00

Zacznijmy od tego, czym nie jest venture capital.

Na pewno nie jest to pożyczka czy kredyt, za który trzeba płacić odsetki i prowizje, a na dodatek należy zabezpieczyć np. hipoteką, zastawem, poręczeniem lub wekslem. Nie ma to także nic wspólnego z leasingiem, franczyzą czy kredytem kupieckim. Nie jest to także darowizna czy dotacja oferowana w prezencie. Pod nazwą venture capital czy też private equity kryje się sposób finansowania rozwoju przedsiębiorstwa polegający na tym, że inwestor (czyli fundusz inwestycyjny) przekazuje przedsiębiorcy pewną kwotę kapitału w zamian za objęcie pewnej ilości udziałów lub akcji, czyli w zamian za stanie się współwłaścicielem firmy. To finansowe „małżeństwo z rozsądku” trwa kilka lat. Po sfinansowaniu uzgodnionego wcześniej programu inwestycyjnego oraz osiągnięciu zakładanych celów fundusz sprzedaje swoje udziały, które powinny być warte kilkakrotnie więcej. Podobnie zresztą jak i udziały innych właścicieli.

Piotr Tamowicz Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową