Coach — to nowa na polskim rynku forma doradztwa osobistego. Czy warto z niej skorzystać?
Na przełomie 2002 i 2003 roku zmienił się właściciel firmy Akzo Nobel Car Refinishes Polska. Zaczęła też ona wprowadzać nowe produkty i wchodzić w nowe segmenty rynku.
— Codzienne problemy, presja centrali i oczekiwania klientów powodowały, że jako dyrektor odpowiedzialny za polski rynek skupiałem się bardziej na sprawach codziennych niż na strategii —wspomina Marek Możdżyński, obecnie dyrektor ds. sprzedaży na Europę Środkową.
Zarząd uznał, że w trudnym dla firmy momencie może pomóc coaching dla dyrektora.
— Na początku nie byliśmy pewni skuteczności takich zajęć — mówi Marek Możdżyński.
Wsłuchać się w siebie
Coaching zakłada, że menedżer jest kreatywny, a tylko potrzebuje wsparcia. Na pierwszej sesji przy pomocy coacha wyznacza cel, jaki chce osiągnąć dzięki spotkaniom i ich harmonogram. Realizowaniu celów służy m.in. analizowanie metaforycznych opowieści wymyślanych na potrzeby konkretnej osoby, ale ważniejsze jest umiejętne zadawanie pytań.
— Podczas sesji rozmawiałem z coachem o firmie. Jego pytania bywały zaskakujące, trudne i bolesne. Czasami podejmowaliśmy tematy, których podświadomie chciałem uniknąć. Miałem wrażenie, że posuwa się w pytaniach za daleko — opowiada dyrektor Możdżyński.
W zgodzie ze sobą i innymi
Coaching może służyć na przykład wykształceniu nowego stylu zarządzania opartego bardziej na pytaniu niż na rozkazywaniu albo rozwojowi umiejętności i kompetencji. Powodem decyzji bywa troska o skuteczność w sytuacji, gdy menedżer musi zwiększyć osiągnięcia lub ma problem ze spełnieniem wymagań. Klientami coachów są również osoby z syndromem wypalenia zawodowego lub szukające „swojego miejsca” po osiągnięciu bezpieczeństwa materialnego.
— Sesje służą klarowaniu obrazu tego, co może być od menedżerów wymagane, co jest wartościowe w awansie, przedyskutowaniu doświadczeń i określeniu, co jest dla tych ludzi priorytetem — opisuje Paweł Sopkowski, partner zarządzający Coaching Centre.
Nie zawsze lekarstwo
Sposób prowadzenia sesji coachingowych powoduje, że metoda ta nie każdemu menedżerowi odpowiada.
— Sesje nie są łatwe. Mogą wywoływać złość i agresję. Nie każdy zniesie to dobrze i przekształci w pozytywną energię — mówi Marek Możdżyński.
Gdy zajęcia są źle prowadzone, klient może odczuwać frustrację i zamiast rozwoju nastąpi regres.
— Istnieje niebezpieczeństwo, że coach może zacząć sterować klientem, który mniej lub bardziej świadomie zrealizuje to, co zostało mu zasugerowane podczas sesji — dodaje dyrektor Możdżyński.
Ponieważ jest to metoda droga (600-800 zł za godzinę), warto starannie dobierać coacha, żądać referencji i certyfikatów.
Znaleźć naprawdę dobrego
Dobrych coachów jest u nas jeszcze niewielu. Niekiedy używają tego miana trenerzy czy doradcy.
— Dobry coach ma wiele dyplomów i 240-300 godzin pracy, głównie nad sobą, oraz ćwiczeń z tak zwanych narzędzi: różnych podejść i metod — podpowiada Urszula Sadomska, coach zrzeszony w International Coach Federation.
— Często posługuję się systemem: dwa spotkania tygodniowo przez trzy tygodnie, jedno na tydzień przez kolejne trzy, a później jedno na miesiąc. Całość nie powinna trwać dłużej niż sześć miesięcy. Podpatrzyłam to na Zachodzie i często się sprawdza — dodaje Urszula Sadomska.
Czy skorzystanie z tej usługi ostatecznie się opłaca?
— Sesje pozwoliły mi spojrzeć z innej perspektywy na swoją rolę w firmie i na pracowników. Pobudzają wyobraźnię. Dzięki nim zainicjowałem pomysły, które realizowało całe przedsiębiorstwo — zapewnia Marek Możdżyński.