Trudniej o OC dla menedżera

opublikowano: 19-08-2020, 22:00

Pandemia podkręciła tempo wzrostu cen za polisy D&O. Do tego ubezpieczyciele ograniczają zakres ochrony. Nie ma co zwlekać z zakupem.

Polisy, które zabezpieczają majątek kadry zarządzającej na wypadek roszczeń spowodowanych błędami w zarządzaniu firmą, w czasie kryzysu nabierają coraz większego znaczenia. Jeszcze w kwietniu minionego roku pisaliśmy, że takie ubezpieczenia tanieją i zawierają coraz szerszą ochronę. Od tamtego czasu sytuacja diametralnie się zmieniła.

LAWINA ROSZCZEŃ:
LAWINA ROSZCZEŃ:
— Wiele firm nie poradziło sobie z kryzysem wywołanym pandemią, więc posypały się roszczenia do zarządów. Zapłacą za to ubezpieczyciele w ramach polis D&O — mówi Sylwia Kozłowska, dyrektor departamentu ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej w Willis Towers Watson.
Fot. ARC

Ostatni dzwonek

Dla wielu firm to może być ostatni moment na zakup ubezpieczenia D&O(ang. Directors and Officers, czyli OC menedżera).

— Przedsiębiorstwa, które mogą pochwalić się dobrymi wynikami za ubiegły rok i pierwszy kwartał tego roku, nie powinny czekać z zakupem polisy D&Odo momentu, aż ich sytuacja finansowa się pogorszy i staną się ryzykowne dla ubezpieczycieli — uważa Włodzimierz Pyszczek, dyrektor do spraw kluczowych klientów w firmie brokerskiej Marsh Polska.

Jego zdaniem w Polsce tendencja podwyższenia cen — śladem innych państw — już się rozpoczęła, ale widoczna stanie się u nas dopiero za kilka miesięcy. Wzrosty mogą być drastyczne. Na przykład, jak wynika z globalnego badania Marsh, stawki za D&O dla sektora publicznego w USA są wyższe średnio o 59 proc., a podwyżek doświadczyło ponad 90 proc. klientów. W Wielkiej Brytanii średni wzrost cen wyniósł ponad100 proc. Podobnie sytuacja wygląda w Australii. Dlaczego to może odbić się na Polsce?

— Większość ubezpieczycieli oferujących polisy D&O to światowi gracze, którzy nie różnicują zbytnio podejścia do D&O w Polsce, w Chinach czy Wielkiej Brytanii. Natomiast lokalni gracze korzystają z zagranicznych reasekuratorów. W związku z tym masowe szkody D&Ow Australii mogą wpływać na pogorszenie warunków dla polskich klientów — tłumaczy Włodzimierz Pyszczek.

Wzrost cen za D&O na świecie trwa od ubiegłego roku.

— Wszystko rozpoczęło się już w 2019 r., a proces ten przyspieszył i pogłębił się w czasie pandemii — mówi Sylwia Kozłowska, dyrektor departamentu ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej w Willis Towers Watson.

Podkreśla, że D&O było tanie przez ostatnią dekadę, więc obecny wzrost cen to naturalna kolej rzeczy. Do tej pory rynek ubezpieczeniowy i reasekuratorzy mieli duży apetyt na ryzyko OC menedżerów, a to się przekładało na większą konkurencję. Jednak niskie ceny w długiej perspektywie powodują, że wolumen zebranej składki nie pozwala na zapłacenie roszczeń i pokrycie kosztów objętych polisami. Nie mówiąc już o zarobku.

— W efekcie wynik techniczny na polisach D&O znacząco się pogorszył. głównie z powodu zwiększającej się liczby roszczeń i ich wartości. Ponadto pogłębił się trend roszczeń w formie pozwów zbiorowych ze strony mniejszościowych akcjonariuszy, co nie raz powodowało wyczerpanie limitów odpowiedzialności ubezpieczyciela — tłumaczy Sylwia Kozłowska.

Kumulacja zdarzeń

Na to dodatkowo nałożyła się pandemia. Nie wszystkie firmy poradziły sobie z wywołanym przez nią kryzysem. Niektóre przedsiębiorstwa musiały znacząco ograniczyć działalność, inne upadły. W wielu przypadkach właściciele i wierzyciele zaczęli szukać odpowiedzi na pytanie, kto zawinił, czy firma była przygotowana na takie niespodziewane okoliczności i czy miała odpowiednie plany awaryjne. Kryzys obnażył też niektóre słabości dotyczące zarządzania.

— Dlatego też od marca widzimy lawinę roszczeń do zarządów w związku z doprowadzeniem firm do upadłości lub poważnych strat. Trudno oczekiwać, żeby udziałowcy czy akcjonariusze pozostali bierni na pomniejszenie ich aktywów. Czas pokaże, czy roszczenia okażą się uzasadnione. Niemniej jednak ubezpieczyciele w ramach polis D&O zapłacą za wysokie koszty obrony, a do tego mogą dojść jeszcze wypłaty odszkodowań — mówi Sylwia Kozłowska.

W efekcie polityka underwriterów (osób oceniających ryzyko, które może przyjąć reprezentowana przez nich firma ubezpieczeniowa) znacząco się zmieniła. Część graczy wycofała się z D&O, co spowodowało znaczące zmniejszenie konkurencyjności dla tych ubezpieczeń. Natomiast ubezpieczyciele, którzy pozostali na placu boju, chcą zwiększyć cenę za udział w ryzyku.

— Teraz oni dyktują warunki i ograniczają szerokie dotychczas zakresy ochrony. Pojawiają się też dodatkowe wyłączenia i pytania. Generalnie apetyt na ryzyko jest mniejszy. Nierzadko trudno jest odnowić polisy na dotychczasowych warunkach. Dla pewnych branż, które szczególnie ucierpiały w wyniku pandemii,często nie udaje się znaleźć ofert w ogóle albo cena za uzyskane warunki jest nieakceptowalna. Niektórzy klienci w takich okolicznościach sami rezygnują z kontynuowania ochrony, choć według mnie to ryzykowna decyzja. W myśl zasady „lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu” lepiej mieć ograniczoną ochronę niż nie mieć jej wcale, zwłaszcza że menedżerowie odpowiadają za błędy w zarządzaniu prywatnym majątkiem — mówi Sylwia Kozłowska.

Co daje ochrona

Generalnie zadaniem ubezpieczenia D&Ojest ochrona menedżerów na wypadek roszczeń wynikających z nieumyślnych szkód spowodowanych błędami w zarządzaniu firmą. Przy tym ochrona może obejmować nie tylko władze spółki, ale każdego decydenta, niezależnie od jego miejsca w hierarchii firmy.

— Polisa zadziała m.in. w przypadku błędnych decyzji, zaniechania czy zaniedbania, a także naruszenia swoich obowiązków i praw pracowniczych — tłumaczy Łukasz Zoń, prezes Polskiego Stowarzyszenia Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych (SPBUiR).

Odszkodowanie obejmuje przede wszystkim kwotę, którą musi zapłacić ubezpieczony w związku ze swoim działaniem albo zaniechaniem, a także odpowiedzialność za zobowiązania podatkowe i kary administracyjne. Przy tym ubezpieczyciel w pierwszej kolejności po zdarzeniu zgłoszenia w ramach polisy D&O pokrywa koszty obrony ubezpieczonego członka zarządu przed wniesionym w stosunku do niego roszczeniem. Polisa D&O nie zadziała, jeśli członek zarządu naruszy przepisy i ma tego świadomość.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Sylwia Wedziuk

Polecane