Od 2 września nie będzie można latać do 46 krajów, w tym Francji, Hiszpanii i Chorwacji. Nie dotyczy to jednak czarterów.
Jest nowy projekt rozporządzenia ograniczającego możliwość wykonywania lotów, które wejdzie w życie 2 września. Ministerstwo Infrastruktury umieściło na liście 46 krajów, w tym Bośnię i Hercegowinę, Czarnogórę, Hiszpanię, Albanię, Francję, Maltę, Luksemburg i Rumunię.
Zapis widmo
Pojawił się jednak zapis, który wyklucza z konieczności stosowania się do ograniczeń biura podróży. Zakaz nie będzie stosowany do samolotów realizujących loty międzynarodowe, wyczarterowanych „przed dniem 15 marca 2020 r. na zlecenie organizatora turystyki lub podmiotu działającego na jego zlecenie”. Taki zapis byłby wielką ulgą dla biur podróży, bo włączenie na listę Hiszpanii zniszczy sezon zimowy, w którym popularnym kierunkiem są Wyspy Kanaryjskie. Niestety, okazuje się, że chodzi tylko o przywiezienie turystów z powrotem do kraju.
— Poprosiliśmy o zapis, który umożliwiłby nam przywiezienie turystów w ciągu siedmiu dni od wejścia w życie nowych ograniczeń, bez konieczności uzyskiwania zgody premiera. Taka zapewne była intencja ustawodawcy. Spodziewam się, że zapis zostanie skorygowany — mówi Piotr Henicz, wiceprezes Itaki.
Ministerstwo Infrastruktury (MI) potwierdza: chodzi o przywiezienie turystów z powrotem.
- Wyłączenie z zakazu określonego w projekcie rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie zakazów w ruchu lotniczym statków powietrznych wykonujących loty międzynarodowe wyczarterowane na zlecenie organizatora turystyki lub podmiotu działającego na jego zlecenie, zostało wprowadzone w celu uwzględnienia stanowiska zgłoszonego przez Ministra Rozwoju. Zgodnie z nim konieczne jest umożliwienie powrotu do Polski osobom biorącym udział w imprezach turystycznych i przebywającym na terytorium państw, które zostaną objęte zakazami w ruchu lotniczym – wyjaśnia Szymon Huptyś, rzecznik prasowy MI.
To nie ma sensu
Michał Kaczmarzyk, szef Buzza, polskiej spółki Ryanaira, która odpowiada zarówno za loty rejsowe, jak i czarterowe, uważa, że wprowadzanie zakazu lotów w ramach krajów należących do Unii Europejskiej jest pozbawione logiki.
— Po pierwsze, samolot jest najbezpieczniejszym środkiem transportu w dobie epidemii, co potwierdzają najnowsze badania — w zasadzie brak potwierdzonych przypadków rozsiania wirusa na pokładzie. Zakaz lotów przy jednoczesnej pełnej swobodzie podróży innymi środkami transportu jest nie tylko dyskryminujący dla sektora lotniczego, ale przede wszystkim sprzeczny z deklaracjami rządu, jakoby miał na celu zatrzymanie rozprzestrzeniania się wirusa. Po drugie, wprowadzenie zakazu lotów z Polski, podczas gdy wszystkie państwa sąsiadujące podobnych zakazów nie wprowadzają — mam na myśli Niemcy, Czechy i Litwę — jest ruchem populistycznym, gdyż nie ma w praktyce możliwości ograniczenia przepływu pasażerów z państw objętych zakazem. Pasażerowie ci przylecą z wykorzystaniem infrastruktury lotnisk państw sąsiadujących i przekroczą granice z Polską innym samolotem, samochodem lub pociągiem — mówi szef Buzza.
Twierdzi, że rząd pozbywa się możliwości monitorowania całego ruchu za pomocą kart lokalizacyjnych składanych przez pasażerów po przylocie. Takich informacji nie uzyska, gdy ruch zostanie przekierowany na inne kraje, bo w karcie lokalizacyjnej widać tylko ostatni odcinek podroży przed przekroczeniem granicy z Polską.
Kraje, do których nie polecą linie lotnicze, chyba że na zlecenie lub za zgodą premiera albo w ramach czarterów powrotnych:
Belize, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Brazylia, Bahrajn, Eswatini (dawniej Suazi), Hiszpania, Meksyk, Izrael, Katar, Kuwejt, Libia, Albania, Argentyna, Armenia, Chile, Chorwacja, Dominikana, Ekwador, Francja, Gwatemala, Honduras, Indie, Irak, Kazachstan, Kolumbia, Kosowo, Kostaryka, Liban, Macedonia Północna, Malediwy, Malta, Mołdawia, Namibia, Panama, Paragwaj, Peru, Republika Południowej Afryki, Salwador, Surinam, Republika Zielonego Przylądka, Rumunia, Stany Zjednoczone Ameryki, Luksemburg, Boliwia, Bahamy.
Podpis: Małgorzata Grzegorczyk