Turystyczne gwarancje mają przeciwników

MAG
opublikowano: 2009-07-28 00:00

Większość jest za pomysłem Polskiej Izby Turystyki, ale

Większość jest za pomysłem Polskiej Izby Turystyki, ale

diabeł tkwi w szczegółach.

Dokładniej — w pieniądzach.

Obowiązkowy dla wszystkich touroperatorów fundusz zabezpieczeń turystycznych, który zapewni każdemu klientowi biura podróży 100 proc. zwrot kosztów w przypadku bankructwa firmy — oto propozycja Polskiej Izby Turystyki (PIT), o której "PB" informował wczoraj. Branża popiera ideę.

Ale diabeł tkwi w szcze- gółach. Nie wiadomo, ile firmy miałyby płacić do fun- duszu.

— Wstępnie proponujemy 2 zł za wycieczki krajowe i 5 zł za zagraniczne — mówi Stanisław Piśko, wiceprezes PIT.

— Tę kwotę powinni określać aktuariusze — sądzi Grzegorz Prądzyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń.

— Nie jestem np. pewien, czy 5 zł od wycieczki wystarczy. Przy 2 mln turystów wyjeżdżających na wycieczki zagraniczne byłoby to 10 mln zł rocznie, to trochę mało —twierdzi Grzegorz Baszczyński, prezes Rainbow Tours.

Niektórym w ogóle nie podoba się wspólny fundusz.

— Biura z obrotami rzędu 600-700 mln zł zarabiają na czysto kilkanaście milionów złotych. W tym roku wyślemy za granicę 300 tys. klientów, co by oznaczało, że na fundusz musielibyśmy przekazać 1,5 mln zł. To duże pieniądze. Dlatego nie wyobrażam sobie, żeby zrzucać się na wszystkich, bo to uderzy tylko w duże firmy — mówi Piotr Henicz, członek zarządu biura Itaka.

Przedstawiciele PIT wierzą, że nowe rozwiązania można wprowadzić już od 1 stycznia 2010 r. Nie udało się uzyskać w tej sprawie komentarza z Ministerstwa Sportu i Turystyki. Resort rozważa również podniesienie gwarancji dla firm turystycznych z 6 do 12 proc. sumy rocznych obrotów. Branża turystyczna obawia się, że to niepotrzebnie wyeliminuje z rynku mniejszych graczy.

Atutem funduszu byłaby też możliwość weryfikacji kondycji finansowej biur podróży. W przypadku kłopotów dostałyby zakaz sprzedaży kolejnych wycieczek. Dziś to klient biura podróży ponosi spore ryzyko w przypadku plajty, a touroperatorów trudno sprawdzić. Członkostwo w PIT? Do zrzeszenia nie należy np. Triada. Jej przedstawiciele uważają, że to nie ma sensu. Krajowy Rejestr Długów? Bardzo łatwo się w nim znaleźć.

— Może się zdarzyć, że np. hotel świadczy usługi na poziomie niższym, niż zapisano w umowie. Touroperator zrywa umowę, przestaje wysyłać klientów i nie płaci faktur. Hotelarz ma prawo zgłosić to do KRD, ale taki wpis nie świadczy o kondycji finansowej biura — podkreśla Piotr Henicz.

— Procesujemy się z człowiekiem, który wpisał nas do rejestru. Nie mamy żadnych kłopotów, wręcz przeciwnie: mamy pełne obłożenie, budujemy kolejny obiekt — mówi Marcin Targowski z Biura Usług Turystycznych "Pok-Tourist".