Ubezpieczeniom przydałby się impuls

Agnieszka MorawieckaAgnieszka Morawiecka
opublikowano: 2024-01-01 15:00

Ubezpieczyciele zaczynają rok w nie najgorszych nastrojach, choć inflacja wciąż daje się we znaki im i klientom. Muszą lepiej wyceniać ryzyko i podnieść stawki. Na tapecie jest też zdrowie, atom i postępująca konsolidacja.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Koszty działalności ubezpieczycieli rosną, podobnie jak wypłaty odszkodowań. Wysoka inflacja jeszcze przez długi czas będzie dawać się branży we znaki. Dlatego do odrobienia jest ważna lekcja – trzeba lepiej wyceniać ryzyko i dostosowywać składkę do profilu klienta, żeby nie tracić rentowności. I wciąż przekonywać, że warto się ubezpieczać.

Realnie znaczy bezpiecznie

- Nic nie wskazuje, by sytuacja makroekonomiczna w nadchodzącym roku bardzo się zmieniła. Nadal mamy do czynienia z wysoką inflacją, która wprawdzie bardzo powoli spada, ale jej skutki będą jeszcze długo odczuwalne. Oznacza to, że w dalszym ciągu istotne jest urealnianie sum ubezpieczenia, by odpowiadały aktualnym cenom na rynku i dawały pełną ochronę ubezpieczanych dóbr. W przeciwnym wypadku wypłacone odszkodowanie nie pokryje całości strat – mówi Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU).

Aneta Podyma, prezeska Unum Życie, podkreśla, że wysokie stopy procentowe i zmienna inflacja wciąż wymagają mądrego zarządzania kosztami, cenami i ryzykiem inwestycyjnym.

- Z kolei zmiany społeczne - rosnąca liczba osób starszych i przewidywana długość życia stawiają przed ubezpieczycielami wyzwanie w zakresie zarządzania ryzykiem w długim horyzoncie i zapewnienia adekwatnych świadczeń na przyszłość – mówi Aneta Podyma.

Dla największego gracza w branży – grupy PZU - utrzymujące się wysokie stopy procentowe to nie problem.

- Z naszej perspektywy będzie to korzystne. W szczególności pozytywnie oceniamy wpływ na politykę inwestycyjną. Cały portfel główny PZU to 47,5 mld zł, z czego strategie dłużne stanowią 83 proc., w tym 65 proc. to dług skarbowy – stało i zmiennokuponowy. Pozytywnie oceniamy także wpływ tej sytuacji na działalność bankową, z uwagi na rosnące przychody odsetkowe – mówi Tomasz Kulik, szef finansów grupy PZU.

Zaznacza, że po stronie samych ubezpieczeń sytuacja jest bardziej skomplikowana.

- Przychody ubezpieczeniowe będą rosły w całej branży, natomiast wiele znaków zapytania może się pojawić w zakresie polityki cenowej czy wpływu inflacji, które mogą prowadzić do pogorszenia rentowności. Nie bez znaczenia będą też oczekiwane zmiany regulacyjne w zakresie polityki dystrybucyjnej oraz minimalnej wartości umowy ubezpieczeniowej dla klienta – mówi CFO PZU.

Wzrost tak, ale szału nie będzie

Ubezpieczyciele są zgodni, że w przyszłym roku rynek będzie nadal rósł pod względem przypisu składki, choć w różnym tempie w różnych segmentach: majątkowym i życiowym.

- Rynek ubezpieczeń na życie osiągnie najwyżej kilkuprocentowy wzrost składki. Więcej może dziać się na rynku majątkowym, zwłaszcza w ubezpieczeniach OC. Tu można spodziewać się stopniowego urealnienia wartości składek i poprawy bardzo niskiej dziś rentowności – mówi Marcin Kulawik, prezes Allianzu Polska.

Podobnie myśli Tomasz Kulik - szacuje wzrost rynku na 5-10 proc., z przewagą segmentu majątkowego.

- Po trudnym roku 2023 bardzo mocno rosną koszty reasekuracji i pokrycia katastroficznego. Z drugiej strony obserwujemy poprawę sytuacji gospodarczej, która powinna przekładać się na wyższy popyt na produkty ubezpieczeniowe - zwłaszcza po stronie klientów indywidualnych. Obydwa te impulsy, zarówno kosztowy, jak i popytowy, powinny sprzyjać wzrostowi sprzedaży ubezpieczeń na obu rynkach – mówi Tomasz Kulik.

Artur Maliszewski, prezes TU Europa, podkreśla, że polski rynek ubezpieczeń od dawna podąża za zmianami PKB i można przewidywać, że w najbliższych latach to się nie zmieni.

- Chyba że branża znajdzie sposób na zwiększenie skłonności do zakupu dobrowolnych ubezpieczeń, których penetracja w Polsce jest wciąż niska - i to mimo danych wskazujących na wzrost zamożności społeczeństwa – zaznacza Artur Maliszewski, prezes spółek Europa Ubezpieczenia.

Jego zdaniem popandemiczny silny wzrost składki z ubezpieczeń kosztów leczenia w podróży i rekordowe zainteresowanie ubezpieczeniem kosztów rezygnacji, sprzedawanym przez biura podróży do wycieczek lub kupowanym bezpośrednio przez podróżnych, to wciąż zbyt mało, żeby istotnie zmienić trajektorię wzrostu całej branży, zdominowanej przez ubezpieczenia komunikacyjne.

Paweł Kacprzyk, prezes Nationale-Nederlanden (NN) wskazuje, że choć rynek ubezpieczeń majątkowych i życiowych w Polsce rośnie, ale wciąż jest zbyt mały w stosunku do PKB.

- To wzrost akomodacyjny, wynikający wprost ze wzrostu wartości aktywów w Polsce. Poprawiająca się sytuacja materialna Polaków na pewno będzie wpływać pozytywnie na segment ubezpieczeń majątkowych. Perspektywy rozwoju ubezpieczeń na życie również są obiecujące. Grupą, która potrzebuje szczególnej ochrony, są osoby samozatrudniające się. Widzimy również rosnącą rolę ubezpieczeń grupowych uwzględniających nowe rodzaje ryzyka i stanowiących wartościowy benefit, który pracodawcy mogą zaoferować pracownikom – mówi Paweł Kacprzyk.

Elektryczny prysznic

Branża ubezpieczeń potrzebuje impulsu prorozwojowego, jaki kilka lat temu dostała branża samochodowa - de facto zmuszona regulacyjnie do rozwoju oferty silników elektrycznych.

- Impuls ten nie będzie możliwy bez wsparcia ze strony państwa. Silnie regulowana branża ubezpieczeniowa potrzebuje dialogu z administracją rządową w kontekście jasnego określenia roli państwa oraz sektora ubezpieczeń prywatnych w obszarze zabezpieczeń emerytalnych, wypadkowych czy zdrowotnych – mówi prezes NN.

Dialog jest także niezbędny w kwestii zielonej transformacji.

- Dyskusje, w jaki sposób Polska ograniczy emisję CO2 i przestawi się na zieloną energię, będą dotyczyły też rynku ubezpieczeń, bo bez ubezpieczeń transformacja nie będzie możliwa. Nieustająco wyzwaniem dla branży są rosnące koszty zmian klimatycznych. Obserwujemy coraz wyższą częstotliwość występowania gradobić, deszczy nawalnych, powodzi błyskawicznych i silnych wiatrów. Spodziewamy się, że szkód z tego tytułu będzie coraz więcej. Dlatego rynek bada, w jakim stopniu jest na to przygotowany kapitałowo – mówi Jak Grzegorz Prądzyński.

Reasekuratorzy będą dostosowywali politykę do ESG, a to może spowodować zmiany w oferowanych tzw. pojemnościach reasekuracyjnych dla niektórych rodzajów działalności gospodarczej.

Rafał Kiliński, prezes TUW PZUW, podkreśla, że wobec strategicznych projektów, jak planowany rozwój energetyki atomowej w Polsce, przyszłością branży może być kooperacja. Z taką intencją ubezpieczyciel nawiązał współpracę ze światowym liderem ubezpieczeń dla cywilnego sektora jądrowego Nuclear Risk Insurers.

– Chcemy zainicjować tworzenie ubezpieczeniowego poolu atomowego w Polsce i zachęcamy innych do współpracy w tej dziedzinie - mówi Rafał Kiliński.

Zdrowie na pierwszym miejscu

Artur Borowiński, prezes Ergo Hestii, podkreśla, że świadomość ubezpieczeniowa Polaków rośnie od lat. Efekty widać przede wszystkim w ubezpieczeniach osobowych, czyli życiowych i zdrowotnych, które w krajach zachodnich cieszą się dużo większą popularnością – są traktowane jako realne gwarancje bezpieczeństwa własnego i najbliższych.

- Kolejki do lekarzy nieustannie się wydłużają. I nie mówię tylko o wizytach organizowanych przez NFZ. Trudności z dostępem do specjalistów pojawiają się również w usługach prywatnych – i to zarówno organizowanych we własnym zakresie, jak i gwarantowanych w pakietach medycznych. Nie mam wątpliwości, że ubezpieczyciele odegrają ważną rolę w usprawnieniu funkcjonowania tego systemu – mówi Artur Borowiński.

Wtóruje mu Paweł Kacprzyk - zwraca uwagę, że Polacy żyją coraz dłużej i chcą, żeby ich życie było komfortowe zarówno pod względem samopoczucia, jak i finansów.

- Prawie połowa Polaków podkreśla bezpieczeństwo finansowe jako drugi wśród najważniejszych czynników komfortu w długim życiu, ale jedynie ponad jedna trzecia czuje się pod tym względem przygotowana. Widzimy w tym obszarze ogromną rolę, ale też szansę dla sektora ubezpieczeniowego, w tym ubezpieczeń na życie oraz produktów emerytalnych – mówi prezes NN.

Nierentowny biznes

Końcówka 2023 r. przyniosła w obowiązkowych ubezpieczeniach komunikacyjnych od dawna już zapowiadany przez ubezpieczycieli wzrost stawek OC. Zwyżka o kilka procent w skali roku to jednak wciąż za mało, by pokryć rosnące koszty likwidacji szkód i naprawy aut. Zdaniem Artura Borowińskiego w przyszłym roku rynek może spodziewać się weryfikacji decyzji odnośnie do wyceny ryzyka.

- Wojna cenowa trwała długo i przeczyła ubezpieczeniowej logice. Spodziewam się podwyżek, ale umowy już zawarte po zaniżonych cenach na pewno odbiją się na wynikach całego rynku, szczególnie w linii OC komunikacyjnego – mówi Artur Borowiński.

Według danych KNF ubezpieczyciele już w tym roku zanotowali ujemny wynik techniczny w segmencie obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych - mimo wzrostu składki o 6 proc. r/r (do 12 mld zł). Po trzech kwartałach strata sięgnęła 96,5 mln zł. Tak źle ostatnio było w 2016 r.

Agnieszka Wrońska, prezeska Link4, zwraca uwagę, że ostatnie statystyki wypadków wskazują na rosnącą liczbę szkód. Może to świadczyć o odwróceniu się wcześniejszych trendów, które dotychczas umożliwiały częściowe zniwelowanie skutków inflacji.

Technologiczne wyzwanie

W opinii Artura Borowińskiego 2024 r. w branży ubezpieczeniowej będzie stał pod znakiem sztucznej inteligencji.

- Choć siłą ubezpieczeń pozostaną profesjonalni agenci, brokerzy i pracownicy towarzystw, wraz z rozwojem kompetencji nastawionych na AI możemy spodziewać się znacznego usprawnienia procesów - mówi prezes Ergo Hestii.

Dość sceptyczna wobec AI jest Agnieszka Wrońska.

- W 2023 r. świat niewątpliwie podbiło hasło „generatywna sztuczna inteligencja”, ale - w mojej opinii - na razie jako branża będziemy tylko jej się przyglądać i pilotażowo testować możliwości wsparcia naszych pracowników. Oczywiście musimy też bacznie monitorować kierunki rozwoju regulacji takich jak AI Act – mówi Agnieszka Wrońska.

Na razie więc coraz bardziej powszechne i intuicyjne kalkulatory ofert ubezpieczeń komunikacyjnych, zbudowane w kulturze „user experience”, będą wzorcem dla innych produktów ubezpieczeniowych, np. ubezpieczeń mieszkań i domów.

Tomasz Kulik podkreśla, że duży potencjał technologii nie dotyczy tylko rozwoju cyfrowych kanałów sprzedaży i obsługi klienta.

- Znajdujemy także coraz szersze zastosowanie dla zaawansowanej analityki, big data, robotyki i sztucznej inteligencji. W PZU w ciągu ostatnich pięciu lat przeanalizowaliśmy ponad 5,5 tys. rozwiązań, z których 40 zostało zgłoszonych do wdrożenia - mówi CFO grupy PZU.

Nieunikniona konsolidacja

Ostatnie lata przyniosły bardzo duże zmiany na rynku ubezpieczeń. Zniknęła Aviva wchłonięta przez Allianz, AXA, którą przejęła Uniqa, i MetLife, przejęty przez Nationale-Nederlanden. To roszady tylko wśród największych graczy. W 2024 r. zapewne będziemy świadkami dalszej konsolidacji.

- To trend światowy, wyraźny od kliku lat. Jest odpowiedzią na nadmierną regulację ubezpieczeń, zwłaszcza w Europie. Rynek europejski staje się mniej konkurencyjny wobec azjatyckiego czy amerykańskiego. Konsolidacja biznesu pozwala grupom osiągać korzyści, przynosi oszczędności i przede wszystkim ułatwia sprostanie rosnącym wymogom: raportowym, organizacyjnym, administracyjnym. Te wymogi są trudne do spełnienia dla mniejszych podmiotów – mówi Jan Grzegorz Prądzyński.

PZU, rynkowy lider, ma 33 proc. udziału w rynku majątkowym i 42 proc. w życiowym ze składką okresową. Udziały najbliższych konkurentów mieszczą się w przedziale 11-17 proc. Pozostała część rynku jest jeszcze mocniej rozdrobniona, z udziałami oscylującymi wokół 5 proc.

- Taka sytuacja będzie naturalnie sprzyjała dążeniu do zmian konsolidacyjnych, które umożliwią bardziej dynamiczny rozwój biznesu. Z punktu widzenia nasycenia produktami ubezpieczeniowymi polski rynek pozostaje wciąż bardzo atrakcyjny. Konsolidacja będzie też postępowała ze względu na rosnący koszt i malejącą dostępność kapitału – mówi Tomasz Kulik.

Tendencja do konsolidacji będzie się utrzymywała także na rynku pośredników ubezpieczeniowych. Nasila się bowiem konkurencja o agentów między dużymi ogólnopolskimi agencjami.

- Mimo wszystko wzmacnia się też drugi strumień rynkowy, czyli środowisko agentów, którzy chcą samodzielnie budować własne, niezależne biznesy. Na tym polu dochodzi do fundamentalnej zmiany – agenci wychodzą z roli wyłącznie sprzedawców obowiązkowych ubezpieczeń OC. Jeśli tylko nie staną im na drodze wyśrubowane wymogi nadzorcze, będą w stanie w kolejnych latach rosnąć w siłę i stanowić przeciwwagę dla ruchów konsolidacyjnych – mówi Piotr Bartos, prezes Insly.