Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych Medicum, które w grudniu zeszłego roku straciło zezwolenie na prowadzenie działalności ubezpieczeniowej, jest zaskoczone taką decyzją nadzorcy finansowego. Urząd, opierając się na zebranym materiale dowodowym, uznał, że ubezpieczyciel „wykonuje działalność z naruszeniem przepisów prawa, planu działalności, a także nie zapewnia zdolności do wykonywania zobowiązań”. Zarząd ubezpieczyciela nie zgadza się z tym uzasadnieniem i nie zamierza się poddawać. Już odwołał się od decyzji przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Liczy na pomyślne zakończenie tej sprawy i pozyskanie inwestora branżowego, który dokapitalizuje spółdzielnię ubezpieczeniową.

Bezpieczeństwo przede wszystkim
KNF uzasadnia decyzję koniecznością „ochrony interesu osób ubezpieczających, ubezpieczonych, uposażonych i uprawnionych z umów ubezpieczenia oraz gwarancji ubezpieczeniowych”.
„W przypadku wykonywania działalności z naruszeniem ww. planu działalności organ nadzoru może cofnąć zakładowi ubezpieczeń zezwolenie na wykonywanie działalności. Powodem skorzystania z najbardziej dotkliwego środka nadzorczego nie są drobne odstępstwa od założeń przyjętego planu, ale poważne odstępstwa, wywołujące znaczące skutki dla działalności zakładu ubezpieczeń, powodujące, że podmiot ten nie zapewnia zdolności do wykonywania zobowiązań” — tłumaczy Jacek Barszczewski z biura prasowego KNF, odpowiadając na pytania „PB”.
Dodaje, że ubezpieczycielowi przysługuje prawo do ponownego rozpatrzenia jego sprawy w całości, a celem tego postępowania jest „ponowna analiza argumentów strony przedstawionych zarówno w postępowaniu pierwszoinstancyjnym, jaki i argumentów podniesionych we wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy”. TUW może więc odzyskać licencję. Ile potrwa rozpatrzenie wniosku?
„Zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania administracyjnego (art. 35 k.p.a) organ administracji publicznej zobowiązany jest załatwić sprawę bez zbędnej zwłoki” — odpowiada przedstawiciel KNF.
Początki działalności
Historia TUW Medicum je st krótka, ale interesująca. Około pięciu lat temu kilka firm z branży medycznej i farmaceutycznej postanowiło otworzyć biznes ubezpieczeniowy, by zaoszczędzić. Wszystko dzięki formie prawnej (TUW), która pozwala wypracowany przez zakład zysk zwrócić członkom w postaci np. niższych składek w następnych latach. Docelowo obsługa miała objąć klientów z rynku masowego. I tak pobłogosławione w październiku 2015 r. przez Komisję Nadzoru Finansowego TUW ruszyło ze sprzedażą polis w marcu 2016 r. „Bardzo dobrze znamy ryzyko ubezpieczeniowe naszych firm i mieliśmy odczucie, że pieniądze, które płacimy ubezpieczycielom, po prostu znikają” — mówił Adam Rozwadowski, ówczesny prezes Enel-Medu (dziś firmą zarządza jego syn), na łamach „PB” w czerwcu 2016 r.
Spółka była jednym z założycieli TUW Medicum. Teraz Adam Rozwadowski pytany przez nas o kłopoty Medicum odsyła do zarządu ubezpieczyciela. Kłopoty firmy wstrzemięźliwie komentuje inny udziałowiec. „Udział Neuki w kapitale TUW Medicum wynosi około 2,4 proc. Zaangażowanie jest na śladowym poziomie. Spółka nie była w żaden sposób zaangażowana w bieżące zarządzanie TUW Medicum, nie komentujemy strategii realizowanej przez TUW. Żadna ze spółek grupy Neuca nie była i nie jest klientem TUW Medicum, nie planujemy jego dokapitalizowania” — odpowiada na pytanie „PB” biuro prasowe Neuki.
Wśród udziałowców instytucjonalnych są też m.in: Organizacja Polskich Dystrybutorów Farmaceutycznych (OPDF), Intra, Asclepios, ORTIE Capital Investments, Risk Adviser, Nettle.
Sporna działalność
TUW Medicum prowadziło działalność opartą na 12 licencjach. Na swojej stronie internetowej TUW informuje, że sprzedawało przede wszystkim ubezpieczenia mienia od szkód spowodowanych żywiołami, od kradzieży, mienia w tzw. formule all risks, OC generalne, przedmioty w transporcie (cargo), gwarancje ubezpieczeniowe. Ich udział w rynku jest znikomy. W trzy kwartały zeszłego roku Medicum zebrało z rynku w sumie 5 mln zł składek (z całej gałęzi majątkowej zebrano 31 mld zł), a w analogicznym okresie rok wcześniej 4,6 mln zł — wynika z danych komisji. Według dwóch niezależnych źródeł „PB”, portfel TUW Medicum niemal w całości wypełniają gwarancje ubezpieczeniowe (zabezpieczenie kontraktu pomiędzy kontrahentami). Koncentracja na jednym produkcie jest ryzykowna. I co ważne, odbiega od porządku zatwierdzonego przez nadzorcę. Plan trzyletni, który trafił do KNF, zakładał 3 mln zł składki brutto z nieznacznym udziałem gwarancji ubezpieczeniowych.
Ryszard Frączek, prezes TUW Medicum, tłumaczy, że zakład „na bieżąco korygował swoje plany działalności” i co roku dostarczał je KNF. Twierdzi też, że skorygowane plany uwzględniały zwiększenie skali działalności, w tym istotny udział gwarancji w portfelu TUW.
„Towarzystwo do momentu cofnięcia zezwolenia na prowadzenie działalności ubezpieczeniowej zajmowało się przede wszystkim udzielaniem gwarancji ubezpieczeniowych, w tym gwarancji wadialnych oraz gwarancji należytego wykonania robót, spełniając tym samym istotną funkcję społeczną z punktu widzenia małych i średnich przedsiębiorstw. Jednocześnie stopniowo dywersyfikowało swój portfel produktów” — informuje szef TUW Medicum w odpowiedzi na pytania „PB”.
Pytany o liczbę klientów prezes TUW Medicum powołuje się na tajemnicę handlową i enigmatycznie odpowiada, że liczba ta „jest adekwatna do skali działalności”. Zgodnie z decyzją administracyjną wydaną przez nadzór 23 grudnia zeszłego roku, od tego dnia TUW Medicum nie może zawierać nowych umów ubezpieczeniowych, przedłużać już zawartych i zmieniać warunków ochrony. Ponadto kontrakty zawarte na czas nieokreślony zostają przekształcone w roczne, z możliwością wcześniejszego zakończenia ochrony.
Kondycja firmy
Zeszłoroczne wyniki finansowe Medicum nie są dostępne publicznie. Z informacji „PB” wynika, że III kw. 2019 r. przyniósł firmie stratę (jak dużą — tego nie wiadomo).
„Nie występowały nigdy i nie występują żadne problemy z płynnością TUW. Środki płynne [lokaty bankowe i obligacje skarbu państwa — red.] przekraczają wiele milionów złotych. Nie istnieje ryzyko braku realizacji zobowiązańprzez TUW. Nie należy mylić płynności firmy, która jest dobra, z wymogami nadzorczymi w postaci SCR [Solvency Capital Requirement — red.] i MCR [Minimum Capital Requirem — red.]” — podkreśla prezes TUW Medicum, odpowiadając na nasze pytanie.
Jeszcze na koniec września zeszłego roku oba wskaźniki kapitałowe były powyżej wymogów nadzorcy — SCR był na poziomie 12,1 mln zł, a MCR około 2 mln zł. Jednak pod koniec listopada ubezpieczyciel zawiadomił nadzorcę o „możliwości wystąpienia niezgodności z minimalnym wymogiem kapitałowym”. Prezes TUW Medicum tłumaczy, że już wtedy rozmawiał o potrzebie dokapitalizowania zarówno z członkami spółdzielni, jak też potencjalnymi inwestorami. Jeden z nich, którego nazwy nie ujawnia, nadal prowadzi due diligence, czyli sprawdza kondycję przedsiębiorstwa pod kątem inwestycji. „Udziałowcy kapitałowi w dalszym ciągu deklarują gotowość do podniesienia kapitałów” — dodaje Ryszard Frączek.
Potencjalne konsekwencje
Na rynku głośno już o konsekwencjach zawieszenia działalności TUW Medicum, choć trudno o rozmówcę, który chciałby wypowiadać się na ten temat pod nazwiskiem.
— Zawieszenie sprzedaży ubezpieczeń znacząco zwiększa ryzyko upadłości ubezpieczyciela, bo odcina go od podstawowych przychodów, których źródłem są składki. Wprawdzie udział rynkowy TUW Medicum był [przed zawieszeniem — red.] relatywnie niewielki ze względu na niechęć do współpracy ze strony renomowanych pośredników ubezpieczeniowych, to potencjalna upadłość oznacza przede wszystkim problemy beneficjentów i zleceniodawców gwarancji ubezpieczeniowych, którzy będą zmuszeni podpisać nowe umowy i ponownie opłacić składkę — mówi jeden z rozmówców „PB” związany z rynkiem brokerskim, który chce zachować anonimowość.
Rynek spekuluje o możliwej likwidacji TUW Medicum. Zarząd zdecydowanie odrzuca te przypuszczenia, bo „przecież się odwołał”.
Współpraca: MZAT