Na terenie Białegostoku jest 10,8 tys. ton (prawie 830 tys. metrów kwadratowych) różnych wyrobów zawierających azbest - wynika z zakończonej właśnie inwentaryzacji. Jej wyniki przedstawiono w piątek na konferencji prasowej.
Według Beaty Gładkowskiej-Chocian ze spółki Ekoton, która na zlecenie władz miasta przeprowadziła inwentaryzację, "nie jest to przerażająca wielkość".
Wyniki inwentaryzacji mają być podstawą starania się przez miasto o dofinansowanie usuwania azbestu i jego utylizacji, czyli bezpiecznego składowania - podkreśliła Krystyna Rzędzian z wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Nie ma jeszcze funduszy z UE na ten cel, ale mają być w nowych programach, przygotowywanych na lata 2007-2013.
Inwentaryzacja to pierwszy etap realizowanego przez gminę programu ochrony przed szkodliwością azbestu oraz usuwania go z terenu Białegostoku.
Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 2002 roku azbest w Polsce ma być usunięty do 2032 roku. Obowiązek ten spoczywa na właścicielu obiektu.
Azbest to grupa różnych minerałów, które występują w formie włókien, najczęściej bardzo drobnych. Przedostanie się tych włókien do układu oddechowego człowieka powoduje raka płuc. Pył azbestowy wywołuje pylicę płuc. Od 1989 roku w budownictwie w Polsce nie można używać azbestu.
Z inwentaryzacji przeprowadzonej przez ankieterów wynika, że ok. 90 proc. azbestu w mieście znajduje się na różnych dachach, płytach izolacyjnych i w tak zwanych filarkach przyokiennych w blokach mieszkaniowych, należących do spółdzielni mieszkaniowych. Większość tych obiektów była budowana w latach 70-tych.
Najwięcej azbestu jest na terenie spółdzielni mieszkaniowych, przedsiębiorstw takich jak wodociągi i ciepłownia miejska (9,1 tys. ton). Przeprowadzający inwentaryzację podkreślają jednocześnie, że właśnie spółdzielnie mieszkaniowe najwięcej robią, by pozbyć się azbestu.
Znacznie mniej - 1,3 tys. ton azbestu jest w domach jednorodzinnych - głównie na dachach. 410 ton azbestu jest w obiektach należących do gminy, m.in. w szkołach i przedszkolach.
Z badań wynika, że jedna piąta obiektów, w których zastosowano azbest, wymaga natychmiastowej wymiany, ze względu na to, że są w nich pęknięcia i ubytki.
Zarówno firmy, osoby prywatne jak i spółdzielnie mieszkaniowe deklarują, że chciałyby pozbyć się azbestu. Większość zakłada, że zrobi to do 2012-2014 roku. Mają świadomość jego szkodliwości, ale chciałyby otrzymać dofinansowanie kosztów jego usuwania.
Z danych przedstawionych na konferencji wynika, że usunięcie i utylizacja 1 metra kwadratowego wyrobów z azbestem kosztuje 13-23 zł, jednej tony 7 -10 tys. zł. Podkreślano, że w województwie podlaskim nie ma ani jednego legalnego miejsca składowania azbestu. Wojewódzki plan gospodarowania odpadami przewiduje 3 takie składowiska, ale ich lokalizacja nie jest wyznaczona, bo nie zgadzają się na to społeczności lokalne.