W III kw. 2025 r. indeks branżowych nastrojów przygotowywany przez portal Nieruchomosci-online.pl i Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu obniżył się tylko o 0,5 pkt wobec poprzedniego kwartału i sięgnął 53,8 pkt. Jednocześnie jest to wynik znacznie lepszy niż przed rokiem, gdy wynosił 51 pkt i zbliżył się do granicy pesymizmu.
– Jest mniej emocji, a więcej przewidywalności. Klienci zyskali czas na decyzje, liczą, porównują i negocjują. Dziś coraz częściej to kupujący dyktują warunki, a sprzedający na rynku wtórnym powoli, ale jednak dostosowują się do nowych realiów. Zwłaszcza przy ofertach długo wystawionych. Dobrze przygotowana oferta z realistyczną ceną sprzedaje się jednak relatywnie szybko – komentuje Rafał Bieńkowski z Nieruchomosci-online.pl.
Jak tłumaczy Anastasiia Stefanivska z biura White Wood Nieruchomości, do niedawna rynek był mocno rozhuśtany przez inflację, skoki stóp procentowych, rządowe programy wsparcia, a także inwestorów kupujących mieszkania za gotówkę jako ochronę przed utratą wartości pieniądza.
- Obecnie te czynniki zeszły na drugi plan i dlatego mówi się o powrocie do równowagi. Kupujący podejmują decyzje spokojniej, bez obawy, że za miesiąc będzie 10 proc. drożej albo że za chwilę zniknie dopłata – mówi Anastasiia Stefanivska.
Bogusław Półtorak, wykładowca Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, zwraca uwagę, że indeks dostępności kredytowej wrócił do poziomu sprzed trzech lat i nadal powoli rośnie. Skutek jest taki, że rośnie liczba osób składających zapytania kredytowe, która według danych BIK we wrześniu 2025 r. była o 40 proc. wyższa niż rok wcześniej.
- Dane o liczbie udzielonych kredytów potwierdzają wzrost popytu. Oczekiwana stabilizacja warunków makroekonomicznych, w tym spadek inflacji i wzrost wynagrodzeń realnych, może dalej poprawiać zdolność kredytową – mówi Bogusław Półtorak.
Deweloperzy ankietowani przez portal Dompress.pl nie mają wątpliwości, że rynek mieszkaniowy zmierza w kierunku stopniowej stabilizacji i konsolidacji.
- Obecnie obserwujemy okres względnego spokoju po wcześniejszych gwałtownych zawirowaniach. Rynek dojrzewa i staje się mniej
podatny na nagłe wahania cen. Dodatkowo nowe regulacje, jak ustawa o jawności cen będą miały na niego stabilizujący wpływ. W najbliższym czasie możemy spodziewać się, że część mniejszych deweloperów, którzy rozwijali się głównie w okresie boomu, zniknie z rynku, a pozostaną podmioty silniejsze, bardziej stabilne i konkurujące głównie jakością oraz standardem obsługi – uważa Andrzej Gutowski, dyrektor sprzedaży Ronson Development.
Także w opinii Piotra Dobrzyńskiego, dyrektora departamentu operacyjno-technicznego w BPI Real Estate Poland, rynek mieszkaniowy w Polsce wchodzi w fazę dojrzałości.
- Konsolidacja sektora sprawia, że przewagę zyskują deweloperzy o stabilnej pozycji i doświadczeniu, którzy potrafią elastycznie reagować na zmieniające się regulacje i oczekiwania klientów. Coraz większe znaczenie będą miały czynniki związane ze zrównoważonym rozwojem, efektywnością energetyczną i komfortem życia. Spodziewam się dalszego wzrostu znaczenia segmentu premium, co oznacza, że rynek będzie mniej masowy, ale bardziej świadomy i nastawiony na długoterminową wartość – uważa Piotr Dobrzyński.
