W przyszłym roku przejdź na ciemną stronę mocy

Jagoda Fryc
opublikowano: 2015-12-28 22:00

W inwestycyjnym świecie nie zawsze opłaca się być wojownikiem Jedi. Czasem zarobku warto poszukać w mrocznych zakątkach giełdy.

Walka dobra ze złem odbywa się nie tylko na ekranach kin, ale także na rynku finansowym. I gdyby krajowi inwestorzy mieli na podorędziu świetlne miecze, to z pewnością łatwiej byłoby im toczyć bitwy z kapryśną koniunkturą na GPW w mijającym roku. Mroczna siła polityczna, która dołowała notowania przede wszystkim giełdowych blue chipów, ostatecznie zwyciężyła trwającą kilka miesięcy walkę i położyła kres wojownikom Jedi. Opanowane przez ciemną stronę mocy zakątki warszawskiego parkietu mogą się jednak okazać potencjalnie zyskowne. Ale aby się o tym przekonać, trzeba stanąć w szeregach Lorda Vadera.

— Liczę przynajmniej na bardzo silne odreagowanie spadków notowań banków i spółek energetycznych. Niestety, trudno mówić dziś o powrocie trendu wzrostowego. Mleko się rozlało i odbudowa zaufania będzie trwała dłużej niż działania polityków. Dużo większe zagrożenia związane z przeglądem OFE, który może skończyć się ich nacjonalizacją, dostrzegam natomiast w segmencie małych i średnich spółek — mówi Jarosław Lis, dyrektor biura portfeli akcyjnych BPH TFI.

Imperium kontratakuje

O przewadze mrocznego indeksu WIG20 nad giełdowymi maluchami mówi też Paweł Gąsior, zarządzający funduszami Ipopema TFI, który uważa, że kandydatami do zwyżek są w szczególności banki z dużym udziałem kredytów frankowych w bilansach, jak PKO BP, Millennium i BZ WBK, mniej mBank ze względu na wysokie domiary kapitałowe.

— Zdolna do silnego odbicia jest też energetyka. Warto jednak pamiętać, że kwestia przejęcia spółek górniczych — którą, moim zdaniem, rynek znacznie przecenił — będzie się prawdopodobnie ciągnąć przez pierwszą połowę roku i ta niepewność może ciążyć notowaniom. Bardzo ciekawie wygląda segment handlu detalicznego, który ma za sobą słaby rok i są spore oczekiwania na poprawę marż w przyszłym roku — dodaje Paweł Gąsior.

Pomysły polityków, głównie te związane ze zmianami w VAT, wpłynąć również mogą na branżę paliwową. Adam Zaremba, zarządzający funduszami Saturn TFI, uważa jednak, że pomimo tego ryzyka Lotos ma potencjał, by pozytywnie zaskoczyć inwestorów w 2016 r.

— Korzystne akwizycje aktywów wydobywczych w Norwegii, dobre otoczenie makroekonomiczne oraz pozycjonowanie na ewentualne zwyżki cen ropy mogą sprawić, że wyceniany na 60 proc. wartości księgowej Lotos sprawi miłą niespodziankę inwestorom — wylicza Adam Zaremba.

Po ciemnej stronie mocy już od jakiegoś czasu jest też Polimex-Mostostal, ale nie wpłynęła na to mroczna siła polityków, lecz problemy branży budowlanej, z których firma powoli wychodzi.

— Wprawdzie kurs może być wciąż pod presją potencjalnej podaży akcji przez wierzycieli, ale wyniki finansowe i portfel zamówień się poprawiają. Satysfakcjonująca jest też sytuacja bilansowa i poziom marż. Jeżeli korzystne trendy uda się utrzymać, z pewnością znajdzie to odzwierciedlenie w kursie akcji — dodaje Adam Zaremba.

Atak klonów

Republika nieuchronnie chyli się ku upadkowi, a wewnątrz systemu rozwija się ruch separatystyczny, do którego przystępują nowe układy planetarne, gotowe do walki w obronie konstytucji i demokracji. Tworzy się chaos. Ci wojownicy, którzy wolą swój portfel trzymać z dala od politycznego zgiełku, powinni zwrócić uwagę na spółki, którym nie grożą podatki i nowe regulacje. Adam Łukojć, zarządzający funduszami Skarbca TFI, zwraca uwagę na SMT, która po sprzedaniu części związanych z outsourcingiem informatycznym i marketingiem skupi się na projekcie iAlbatros.

— Rynek wycenia ten projekt bardzo nisko — spółka sprzedała dużą część działalności za kwotę zbliżoną do całej kapitalizacji. Czy faktycznie system do rezerwacji hoteli jest bezwartościowy? Najbliższy rok powinien pokazać, kto ma rację — czy zarząd SMT, który postawił wszystkie karty na iAlbatros, czy giełda, obecnie wyceniająca system spółki praktycznie na zero — mówi Adam Łukojć. Również Agora zmieniła nieco źródła przychodów — o wartości spółki już w niewielkim stopniu decyduje prasa. Seweryn Masalski, zarządzający funduszami MM Prime TFI, zwraca uwagę, że w ostatnich latach profil wydawcy „Gazety Wyborczej” zmienił się na dużo mniej ryzykowny. Większość zysków jest generowana przez segment reklamy, kin i internetu.

— Zresztą przychody segmentu prasowego też już kończą trend spadkowy. Końcówka roku obfitująca w hity kinowe,takie jak nowe części „Gwiezdnych Wojen”, „Igrzysk Śmierci”, Bonda czy „Listów do M.”, stanowi dodatkowy zastrzyk dla wyników. Spółka generuje znaczne ilości gotówki, czego nie widać na poziomie netto przez wysoką amortyzację — wylicza Seweryn Masalski.

Przebudzenie mocy

Zarówno ci, których walka o dobro portfela przyprawiła już o ból głowy, jak i ci, którzy dopiero zaczynają przygodę z giełdowymi wojnami, powinni wiedzieć, że w przyszłym roku moc może przebudzić się także w spółkach z dużą ekspozycją na eksport na inne planety, którymi są kraje Europy Zachodniej.

— Podwyższone ryzyko polityczne i duże zmiany w składzie Rady Polityki Pieniężnej, jakie czekają nas w 2016 r., mogą w dalszym ciągu oddziaływać na deprecjację złotego i wspierać wyniki spółek eksportowych. W tym gronie wyróżniłbym przede wszystkim Forte, które ponad 80 proc. przychodów osiąga z eksportu — wyjaśnia Filip Nowicki, zarządzający funduszami Superfund TFI.

Ci wojownicy, którzy wolą swój portfel trzymać z dala od politycznego zgiełku, powinni zwrócić uwagę na spółki, którym nie grożą podatki i nowe regulacje.

Do kontrataku szykują się także spółki, które z uwagi na obecne nastroje na giełdzie są notowane przy wskaźniku cena do zysku poniżej 10. Do takich Filip Nowicki zalicza ZM Kania i Tarczyńskiego. Obie spółki poszerzają asortyment produktów i korzystają na niskich cenach trzody chlewnej, konsekwentnie poprawiając wyniki.

— Interesująco wygląda również spółka Alumetal, która po ostatnich spadkach oferuje solidną stopę dywidendy, co powinno stabilizować kurs. Natomiast plany oddania nowej fabryki na Węgrzech w czwartym kwartale 2016 r. powinny zachęcać inwestorów perspektywą wzrostu zysków od 2017 r. — dodaje Filip Nowicki.

Ekspansję kontynuuje również Amica. Już około 50 proc. przychodów tego producenta i dystrybutor sprzętu AGD pochodzi z eksportu, w tym z Europy Zachodniej. Sprzyjają mu ostatnie trendy na rynkach — tani złoty i tanie surowce, co zwiększa rentowność biznesu. Seweryn Masalski przekonuje, że spółka powinna zyskiwać nawet w przypadku spadków na szerokim rynku.