Prezydent Lech Kaczyński pozytywnie ocenia swoją wizytę w Niemczech. W wywiadzie dla tygodnika "Welt am Sonntag" podkreśla, że jego odczucia podzielają polskie media i część niemieckich. Lech Kaczyński stwierdza w wywiadzie, że lody zostały faktycznie przełamane, a incydent na uniwersytecie Humboldta w Berlinie, gdzie jego wykład zakłóciła grupa homoseksualistów, nie wpłynął na jego ocenę wizyty za Odrą.
Prezydent sądzi, że stosunki polsko-niemieckie unormują się wtedy, gdy Polacy przekonają się, że nikt w Niemczech nie próbuje relatywizować winy za wojnę. Lech Kaczyński przyznaje, że ofiary były też w Niemczech, ale nie wolno zapominać, kto był pierwszą ofiarą i pierwszym sprawcą.
Polski prezydent, mówiąc o ocenie swojej wizyty przez prasę niemiecką podkreśla, że od dawna tworzy ona wokół jego osoby negatywny mit, a czyni to na podstawie - jak mówi - "nielojalnych relacji z Polski".
Lech Kaczyński zapewnia w wywiadzie dla "Welt am Sonntag", że nie czuł się zagrożony wtargnięciem homoseksualistów do auli, w której wygłaszał wykład "Solidarna Europa". Podkreśla, że jako działacz antykomunistycznej opozycji przeżył gorsze rzeczy niż takie akcje. Lech Kaczyński wyraża pogląd, że kręgi broniące praw człowieka i mniejszości, stają się coraz bardziej agresywne.