28.01-2.01.2002
USD/PLN i EUR/PLN
Początek mijającego tygodnia przyniósł wzrost notowań złotego. Analitycy oczekiwali na wynik posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Rynek oczekiwał, że zdecyduje się ona na 150 pkt. obniżkę poziomu stóp. Inwestorzy zignorowali poniedziałkową wypowiedź szefa resortu finansów o tym, że „free float” nie wyklucza możliwości interwencji na rynku. Gracze nie przejęli się także wtorkową wypowiedzią członka RPP Bogusława Grabowskiego o tym, że oczekiwania rynku co do możliwej 300 pkt. obniżki poziomu stóp procentowych w ciągu trzech miesięcy są przesadzone. Kurs dolara do złotego zniżkował z 4,1550 do poniżej 4,10. W jeszcze większym stopniu spadła cena euro, co było związane z silną przeceną wspólnej waluty na rynku międzynarodowym. Kurs EUR/PLN zniżkował z 3,5960 o ponad 650 pkt. w okolice poziomu 3,53. Niższe ceny dewiz zaowocowały spadkiem odchylenia krajowej waluty od parytetu z minus 10,80 proc. do minus 12,20 proc.
Od drugiej części wtorkowej sesji sytuacja na rynku uległa jednak zmianie, a nasza waluta zaczęła tracić na wartości. Choć w środę Rada Polityki Pieniężnej, zgodnie z oczekiwaniami obniżyła poziom głównej stopy procentowej (28-dniowych operacji otwartego rynku) o 150 pkt. bazowych, to ceny dewiz spadły tylko krótkotrwale i nieznacznie. Skąd zatem pojawił się spadek sentymentu dla naszej waluty? Po pierwsze we wtorek rząd przedstawił chłodno przyjęty na rynku i mało klarowny program społeczno–gospodarczy. Po drugie pojawiła się niepewność inwestorów, co do możliwego kolejnego „cięcia” wynikająca m.in. z wypowiedzi członka RPP Grzegorza Wójtowicza, o tym, że możliwości obniżek stóp się wyczerpują. Po trzecie, choć James McCormack z agencji ratingowej Fitch powiedział, że ich zdaniem, najprawdopodobniej w marcu lub kwietniu Rada może ponownie zdecydować się na 100-200 pkt. obniżkę stóp oraz, że długoterminowy rating dla zadłużenia zagranicznego naszego kraju na poziomie BBB+ będzie najprawdopodobniej utrzymany, to dodał również, iż są zaniepokojeni stanem finansów publicznych naszego kraju. Czynniki te zaowocowały częściowym wycofaniem przez inwestorów zagranicznych zainwestowanych w naszym kraju środków, co przełożyło się w rezultacie na wzrost cen dewiz.
W czwartek Narodowy Bank Polski poinformował, że deficyt na rachunku obrotów bieżących w grudniu wyniósł 460 mln. USD wobec 417 mln. USD (po korekcie) miesiąc wcześniej. Jego wielkość była tylko nieznacznie wyższa od oczekiwanej i wynikała głównie ze zmiany metod obliczeniowych stosowanych przez NBP.
Podczas pierwszych godzin piątkowej sesji za jednego dolara trzeba było zapłacić 4,1775 złotego, a za jedno euro 3,58 złotego (choć w czwartek było to już nawet 3,60). Odchylenie naszej waluty wzrosło do minus 10,50 proc.
Prognoza: Naszym zdaniem, notowania złotego powinny w najbliższym czasie stabilizować się poniżej poziomu 4,20 (kurs USD/PLN) oraz poniżej 3,60 (kurs EUR/PLN).
Strategia: Eksporter: Sprzedawaj dolary powyżej 4,19; Sprzedawaj euro powyżej 3,60; Importer: Czekaj
USD/JPY i EUR/JPY
W ciągu pierwszych dni mijającego tygodnia notowania japońskiej waluty wzrastały. Kurs dolara do jena spadł o 260 pkt. z 134,90 poniedziałek do 132,30 w czwartek. Powodów aprecjacji jena w tym okresie było kilka. Pierwszym z nich była wypowiedź szefa Bank of Japan. Masaru Hayami powiedział, że słabnący jen może nie być rozwiązaniem dla problemów, z którymi boryka się Japonia. Również inni japońscy politycy obawiają się, że prowadzona polityka osłabiania jena, mająca na celu wspomożenie rodzinnego eksportu może zacząć generować inne problemy w gospodarce. Po drugie walucie Nipponu pomogły silne spadki wartości amerykańskich indeksów we wtorek. Trzecim powodem spadku kursu USD/JPY była publikacja na łamach sieciowej edycji Wall Street Journal’s informacji o tym, że koncern General Motors próbuje przekonać administrację Bush’a do podjęcia odpowiednich kroków mających przeciwdziałać dalszemu słabnięciu jena.
Japońska waluta wyhamowała dopiero po tym, jak FED zdecydował o pozostawieniu poziomu stóp procentowych bez zmian, a na rynku pojawiła się informacja o tym, że agencja ratingowa Standard & Poor’s może ponownie obniżyć swoją „ocenę” Japonii. Niska cena dolara, w połączeniu z dobrymi danymi makroekonomicznymi napływającymi z USA, zachęciła inwestorów do ponownego zajmowania na krosie USD/JPY długich pozycji. W czwartek, pod koniec sesji europejskiej oraz podczas całej amerykańskiej notowania dolara bardzo silnie wzrosły, odrobiły 100 proc. strat z wcześniejszych dni i sięgnęły poziomu 135,00. Reakcja japońskich polityków była bardzo szybka. Zainterweniowali oni werbalnie ostrzegając rynek przed gwałtownymi zmianami kursu waluty Nipponu. W efekcie podczas pierwszych godzin piątkowej sesji za jednego dolara trzeba było zapłacić 134,00 jena.
Prognoza: Możliwe interwencje, zbliżający się niedługo koniec roku fiskalnego i związana z nim repatriacja zysków do kraju powinny utrzymywać notowania japońskiej waluty poniżej 135,00. Ewentualne wzrosty radzimy wykorzystać do sprzedaży dolarów.
Strategia: Sprzedawaj po 134,80/135,00; Stop loss 135,40; Take profit 133,80
EUR/USD
W poniedziałek notowania wspólnej waluty mimo pozytywnych danych napływających z największej gospodarki strefy euro – Niemiec o trzecim z rzędu wzroście do 86,3 pkt. wskaźnika obrazującego nastroje wśród niemieckich przedsiębiorców (Ifo), silnie spadały. Optymistyczny ton zeszłotygodniowego wystąpienia szefa FED-u Alana Greenspana przez senacką Komisją Budżetu, zwiększył bowiem nadzieje inwestorów na szybkie odbicie amerykańskiej gospodarki. Kurs EUR/USD zniżkował z 0,8660 do 0,8575.
We wtorek i przez większą cześć środy los był nieco łaskawszy dla wspólnej waluty. Kurs EUR/USD, w reakcji na wtorkową przecenę na Wall Street, zwyżkował do około 0,8675. Okazało się, że amerykańscy inwestorzy po aferze Enronu nie za bardzo wierzą w prawdziwość wyników finansowych publikowanych obecnie przez spółki.
Po chwilowym wzroście, już pod koniec trzeciej w mijającym tygodniu sesji kurs EUR/USD rozpoczął ponowny marsz w dół i w pierwszych godzinach piątkowej sesji sięgnął poziomu 0,8565. Sytuacja na rynku zmieniła się diametralnie po tym jak opublikowano dane makroekonomiczne z USA. Okazało się, że tempo wzrostu amerykańskiej gospodarki wzrosło w czwartym kwartale zeszłego roku o 0,2 proc., podczas gdy analitycy spodziewali się jego 1,0 proc. spadku. FED zgodnie z oczekiwaniami zadecydował się na pozostawienie stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Ostrzegł on jednak, że choć gospodarka wykazuje już pewne oznaki ożywienia, to wciąż czekają na nią poważne zagrożenia. Dodatkowo w czwartek poinformowano, że wartość indeksu mierzącego aktywność przemysłową w okręgu Chicago wzrosła w styczniu silniej niż oczekiwano tj. do 45,1 pkt. z 41,5 pkt. w grudniu.
Prognoza: Dla dalszych wydarzeń na międzynarodowym rynku eurodolara kluczowe mogą okazać się publikowane 1 lutego po południu dane makroekonomiczne z USA, dotyczące bezrobocia oraz wartości indeksu ISM za styczeń.
Naszym zdaniem najbardziej prawdopodobna jest dalsza przecena wspólnej waluty. Sugerujemy jej sprzedaż na zwyżkach.
Strategia: Sprzedawaj 0,8620; Stop loss 0,8652; Take profit 0,8520/50
KOMENTARZ MAKROEKONOMICZNY
Marazm gospodarczy – co dalej?
Miniony tydzień obfitował w wydarzenia gospodarcze, które mogą mieć długofalowe znaczenie dla naszej gospodarki. Rząd przedstawił plan gospodarczy do 2005 r., odbyło się posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (RPP), a do Polski zawitała komisja z agencji ratingowej Fitch, która ma ocenić atrakcyjność naszego kraju dla międzynarodowych inwestorów.
Przedstawiony przez rząd plan gospodarczy jest jak najbardziej odpowiedni, biorąc pod uwagę złą sytuację ekonomiczną kraju. Zakłada on naprawę finansów państwa, choć, niestety, rząd nie wyjaśnia w jaki sposób zamierza tego dokonać. Naszym zdaniem, będzie się ona opierała na restrukturyzacji wydatków państwa oraz zmniejszeniu, lub całkowitym zniesieniu, dopłat do programów socjalnych. Poza tym, rząd utrzyma w mocy jedną z obietnic wyborczych, która mówi o likwidacji różnych agend centralnych. Rząd stworzył program popierania przedsiębiorczości, w ramach którego zostały podjęte działania dotyczące m.in. uelastycznienia kodeksu pracy. Uważamy, że założenia te będzie niesłychanie trudno zrealizować, ponieważ niełatwo będzie znaleźć źródła finansowania dla tak szerokiego i ambitnego planu, a poza tym, rząd nie ma na tyle determinacji, aby szybko tego dokonać. Naszym zdaniem, nie ma możliwości wprowadzenia tego programu w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Rząd domaga się od RPP obniżek stóp procentowych
Na styczniowym posiedzeniu RPP rzeczywiście zredukowała stopy średnio o 150 punktów bazowych, uzasadniając to spadkiem inflacji. Rząd natychmiast zareagował niezadowoleniem z powodu zbyt małej, według niego, obniżki. Uważamy takie komentarze ze strony rządu za czystą demagogię, ponieważ nie tylko obniżki stóp prowadzą do zwiększenia wzrostu gospodarczego. W ciągu pierwszych 100 dni nowego rządu nie zostały podjęte jakiekolwiek ważniejsze działania, które miałyby na celu poprawę sytuacji gospodarczej kraju. Czas ten został poświecony głównie atakom na poprzedni rząd.
Inwestorzy zagraniczni są zaniepokojeni sytuacją gospodarczą naszego kraju. Znakiem tego jest przyjazd analityków agencji ratingowej Fitch, którzy mają rozmawiać z przedstawicielami rządu oraz kół analitycznych i na tej podstawie dokonać oceny sytuacji. Dotychczas nasz kraj był bardzo wysoko oceniany i ma rating BBB+ oraz A+. Analitycy Fitcha mają zastrzeżenia co do poziomu zadłużenia naszego kraju oraz poziomu deficytu budżetowego. Ich zdaniem, deficyt wzrośnie do 42 proc., czyli nieco wyżej niż w krajach, które mają niższy rating BBB. Sytuację gospodarczą Polski można oceniać jako niezbyt dobrą. Uważamy, że istnieje niebezpieczeństwo, że analitycy Fitcha mogą obniżyć rating na BBB, dlatego że sytuacja finansów państwa pozostawia wiele do życzenia. Poza tym, prognozy na najbliższy okres nie są zbyt optymistyczne. Czy obniżka ratingu zaszkodzi Polsce? Na krótką metę – tak, głównie dlatego, że większość inwestorów krótkoterminowych może zlikwidować swoje pozycje. Istnieje jednak szansa, że powrócą na polski rynek jeśli się okaże, że rząd da sobie radę z kontrolowaniem wydatków i restrukturyzacją finansów państwa. Obniżenie ratingu może spowodować osłabienie złotego w stosunku do walut zagranicznych.
Przygotowali Jacek Jurczyński, Marek Nienałtowski (komentarz walutowy),
dr Richard Mbewe (komentarz makroekonomiczny)