Z pompą i w obecności Jacka Sasina, wicepremiera i ministra aktywów państwowych, PKN Orlen podpisał w środę list w sprawie porozumienia (memorandum of understanding) ze spółką GE Renewables, częścią amerykańskiego koncernu GE.
Treści porozumienia nie znamy, ale strony zadeklarowały, że chodzi o współpracę w polskim sektorze energetyki wiatrowej. Orlen, który ma na razie jedną koncesję na Bałtyku, chce ich zdobyć jeszcze więcej, a GE chce mu dostarczać technologię. Jak dobrze pójdzie, uruchomi w Polsce produkcję części do turbin.
Skala ma znaczenie
O tym, że Amerykanie kuszą Polskę perspektywą budowy fabryki morskich turbin wiatrowych, już w „PB” pisaliśmy. Fabryka to dobry argument przetargowy, skoro przepisy mówiące o wspieraniu inwestycji offshore zachęcają inwestorów do maksymalizowania udziału lokalnych firm w całym łańcuchu dostaw. GE chętnie po ten argument sięga, by zyskać klienta z polskiego sektora offshore, który łącznie wart będzie dziesiątki miliardów złotych.
- Bałtyk to dla nas ważny kierunek rozwoju, ważny jest też efekt skali. Dlatego mając dziś jedną koncesję na 1200 MW, zamierzamy się starać o kolejne – mówi Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.

Podkreśla też, że jeśli nowe koncesje zdobędzie, to będzie mógł na atrakcyjnych warunkach współpracować z partnerem. Amerykański partner też chętnie przyjmie długą listę zamówień.
- Żeby myśleć o rozbudowie zakładu, potrzeba zamówień na 5-6 GW – mówi Jerome Pecresse, prezes GE Renewables.
Przypomina też, że GE ma w podszczecińskim Goleniowie fabrykę łopat do wiatraków lądowych. W grę mogłaby wchodzić jej rozbudowa.
Bałtyk jest duży
Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. zakłada, że morskie farmy wiatrowe będą miały moc zainstalowaną o wartości 8-11 GW do 2040 r. GE będzie więc prawdopodobnie szukał kolejnych partnerów, na co ma od Orlenu błogosławieństwo.
- Prowadzimy rozmowy – mówi Jerome Pecresse.
W bałtycki wiatr inwestować chce m.in. Polenergia, PGE, Ocean Winds (wspólna firma Engie i EDPR) i niemieckie RWE. Ten ostatni, jak słyszymy, współpracować ma z SiemensGamesa. Poza tym na światowym rynku turbin mocny jest jeszcze duński Vestas.
Bałtycki rynek to jednak nie tylko część polska. Organizacja branżowa WindEurope szacuje, że do 2050 r. na Bałtyku może powstać nawet 93 GW nowych mocy wiatrowych, wobec dzisiejszych 2,2 GW.
GE patrzy więc na cały region, podobnie jak PKN Orlen.
- Interesują nas projekty wiatrowe również poza polską częścią Bałtyku – mówi Daniel Obajtek.
Dopytywany o Litwę podkreśla, że skoro Orlen w tym kraju działa (poprzez Orlen Lietuva), to inwestycje byłyby logiczne.
Zmierzając do zera
Orlen chce sprawnie budować bałtyckie wiatraki. Start prac przewiduje na 2023 r.
- Rozmawiamy z portem w Gdyni, jako portem montażowym, i w Łebie, jako portem serwisowym – twierdzi Daniel Obajtek.
Strategia Orlenu zmierza do osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r., więc do 2030 r. koncern chce zainwestować 47 mld zł w nisko- i zeroemisyjne projekty energetyczne.