Wielki Brat w pracy

Puls Medycyny
opublikowano: 2009-10-02 19:52

Czy elektroniczny system ewidencjonowania czasu pracy pomaga w dyscyplinowaniu pracowników? Dyrektorzy szpitali, którzy zdecydowali się go wprowadzić, twierdzą, że tak. I chociaż obejmuje on wszystkich pracowników, to lekarze najgłośniej wyrażają swoje niezadowolenie, a nowy system nazywają "policyjnym".

"Pracodawca ma prawo kontrolować pracownika w określony przez siebie sposób, a jednym z podstawowych obowiązków pracownika jest przestrzeganie ustalonego czasu pracy" - uważa Sławomir Molęda, ekspert prawny Pulsu Medycyny i Pulsu Farmacji.

Najwięcej emocji towarzyszy wdrażaniu nowego systemu w Specjalistycznym Szpitalu im. A. Sokołowskiego w Wałbrzychu. Zdecydowano się tam na pionierskie rozwiązanie, którego nie zastosowano dotąd w żadnym innym polskim szpitalu. Do rejestrowania czasu pracy służy karta biometryczna, którą trzeba przyłożyć do czytnika. Czytnik pobiera zapisane na karcie wzorce odcisków palca danego pracownika. Pracownik potwierdza swoją tożsamość poprzez przyłożenie do skanera palca, który został zarejestrowany jako wzorzec. Następnie czytnik porównuje wzorzec biometryczny pobrany ze skanera z tym, który otrzymał wcześniej z karty. Jeżeli są one zgodne, zapisuje wejście lub wyjście konkretnego pracownika, a wzorce biometryczne są usuwane z jego pamięci. Taki system daje pewność, że żaden pracownik nie posłuży się kartą, która do niego nie należy.

Według Romana Szełemeja, wicedyrektora ds. medycznych wałbrzyskiego szpitala, to nie chęć czy konieczność zdyscyplinowania pracowników była powodem wprowadzenia nowego systemu ewidencjonowania czasu pracy. Domagał się tego dział kadr, w którym - mimo że obsługuje on ponad tysiąc osób zatrudnionych w trzech budynkach oddalonych od siebie o kilka kilometrów - pracuje tylko pięć osób. "Coraz częściej zdarzały się nam kilkudniowe opóźnienia w przelewaniu pensji na konta, ponieważ kadry nie były w stanie przygotować na czas dokumentów dla rachuby. Pracownicy zaczęli się domagać wypłat w kasie" - mówi Roman Szełemej.

Żeby usprawnić ewidencję, szpital musiałby zatrudnić pięć dodatkowych osób, wydając miesięcznie na ich pensje co najmniej 15 tys. zł. Tymczasem zakup elektronicznego systemu to jednorazowy wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. "System, na który się zdecydowaliśmy, został wprowadzony po przeprowadzeniu analiz prawnych, z których jednoznacznie wynikało, że będzie dla nas najkorzystniejszy" - tłumaczy Szełemej.

Awantura o odcisk palca

Nowy system ewidencjonowania czasu pracy działa w Wałbrzychu od kwietnia br., ale dopiero od kilku tygodni jest o nim głośno w mediach. Skąd to nagłe zainteresowanie dziennikarzy, skoro - jak twierdzi Roman Szełemej - system działa bez zarzutu, a na prawie 1300 pracowników tylko trzech miało do niego zastrzeżenia i nie chciało odebrać swojej karty?

(...)

Cały artykuł na ten temat znajduje się w Pulsie Medycyny nr 15 (198) z 23 września 2009 r.