Początek roku nie był dobry dla właścicieli hoteli w Kalifornii. W pierwszym kwartale wierzyciele zajęli 79 obiektów, 27 proc. więcej niż przed rokiem - wynika z danych Atlas Hospitality Group, firmy specjalizującej się w sprzedaży hoteli.

Analitycy wskazują, że powodem jest zła sytuacja gospodarcza (o czym świadczy bezrobocie sięgające 12,5 proc.), która powoduje, że firmy tną wydatki na podróże służbowe.
- Floryda, Newada, Arizona i Kalifornia to stany, które bardzo korzystały na boomie na rynku nieruchomości. Kryzys mocno w nie uderzył. Cierpią więc i hotelarze - wyjaśnia Alan Reay, szef Atlas Hospitality Group.
Średni przychód hoteli w Kalifornii w przeliczeniu na pokój spadł w pierwszych dwóch miesiącach roku o 3,5 proc. r/r. Zdaniem Atlas Hospitality Group, byłoby więcej zajętych obiektów, ale część właścicieli dogadała się z pożyczkodawcami.
- Ponad 1000 hoteli w Kalifornii zmieniło umowy kredytowe, aby mieć możliwość spłacania rat - mówi Alan Reay.
Na kłopotach hotelarzy zarobić chcą zagraniczni inwestorzy, m.in. z Chin, którzy składają coraz więcej ofert kupna.
- Zdają sobie sprawę, że to świetna okazja do inwestycji -uważa Alan Reay.