Właściciel Empiku coraz bliżej ściany

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2014-11-04 00:00

Grupa negocjuje z bankami warunki zadłużenia, a rynek spekuluje o planowanej wyprzedaży aktywów. Sprzedaż szkół językowych i mody idzie jednak jak po grudzie

W Empik Media & Fashion (EM&F) jest teraz gorąco. Firma negocjuje z bankami warunki zadłużenia przed przypadającym na koniec listopada terminem spłaty obligacji. Wygenerowanie prawie 250 mln zł nie będzie proste dla grupy, która na koniec ubiegłego roku miała 302 mln zł straty netto przy 3 mld zł przychodów i słynie z opóźniania płatności dostawcom.

ZA SZEROKO:
ZA SZEROKO:
Reprezentacyjne salony Empiku to najbardziej rozpoznawalna odnoga biznesu EM&F, konglomeratu posiadającego segmenty tak różne, jak moda i szkoły językowe. Jak pokazała historia Elektrimu czy Vivendi, efekty synergii w tego typu koncernach są dużo niższe, niż chcieliby ich właściciele. Ostatecznie te przedsięwzięcia kończą podobnie — muszą wyprzedawać aktywa, by pokryć dług zaciągnięty na ekspansję.
[FOT. GK]

Co gorsza, spółce nie udało się w sierpniu uplasować obligacji o wartości 240 mln EUR, które miały zabezpieczyć finansowanie. Nic dziwnego, że stery w EM&F przejął finansista. Musi uporać się z trudnym zadaniem.

— Spółka prowadzi rozmowy z wieloma instytucjami finansowymi i partnerami biznesowymi. Proces trwa i na tym etapie nie możemy ujawnić żadnych szczegółów — mówi Krzysztof Rabiański, prezes EM&F.Po rynku krążą pogłoski, że banki postawiły kredyty grupy w stan wymagalności i pękły zabezpieczenia obligacji.

Rzeczywistość nie jest tak dramatyczna. Spółka jest wypłacalna, o co dba jej właściciel — Penta, która wspomogła na początku października EM&F pożyczką o wartości 80 mln zł. Banki są wprawdzie zaniepokojone i uważnie przyglądają się spółce, ale na razie żaden nie zażądał natychmiastowej spłaty. Być może zdecydują się na udzielenie kredytu na spłatę obligacji. Drugą opcją jest ponowna próba nowej emisji, a trzecią — renegocjowanie warunków starej.

Biednemu wiatr w oczy…

Problemy finansowe EM&F pomogłaby rozwiązać wyprzedaż aktywów. Na pierwszy ogień poszły spółki z przynoszącego straty segmentu moda, zaraz potem ruszyła sprzedaż szkół językowych. Sprzedaż spółek modowych, wśród których są tak znane brandy, jak Esprit, GAP czy River Island, idzie jednak jak po grudzie. Nie lepiej jest ze szkołami językowymi — Learning Systems Group (LSG).

Rothschild, który doradza przy transakcji, spotykał się z potencjalnymi chętnymi jeszcze przed wakacjami. Było spore zainteresowanie: od inwestorów branżowych, takich jak Pearson, po fundusze — choćby Cartesian Capital. Transakcja utknęła jednak w martwym punkcie.

— Rosyjskie embargo i konflikt na Ukrainie utrudniły kontakty między Polską a Rosją, co odbiło się na biznesie szkół językowych EM&F — usłyszeliśmy w jednym ze źródeł. — Po zapoznaniu się z wynikami uznaliśmy, że spółka nas nie interesuje — mówi jeden z naszych rozmówców z branży finansowej.

Nie jest jednak tak źle — nadal są chętni. — Jesteśmy zainteresowani kupnem polskiej części LSG — mówi Jerzy Garlicki, prezes WSiP.

Sezon na wyprzedaże

Szkoły i moda to dopiero początek. Rynek huczy od pogłosek o planowanej wyprzedaży wszystkich aktywów grupy. Ostatnio usłyszeliśmy, że na początku przyszłego roku na sprzedaż może być wystawiony Smyk, mówi się też o możliwej sprzedaży empik.com. Po rynku krąży informacja, że do kupienia jest segment wydawniczy koncernu, ale brak na niego chętnych.

Na koniec grupa będzie zapewne chciała sprzedać sieć salonów Empik, co jednak może być trudne, bo segment sprzedaży prasy, książek i muzyki jest spadkowy, a inwestorzy zawsze kupują wzrost. EM&F trudno będzie sprzedać aktywa po kolei, ponieważ poszczególne biznesy są ze sobą mocno powiązane. Empik i Smyk wspólnie zaopatrują się w towary, a produkty kupione w sklepie internetowym empik.com można odebrać w salonach Empiku.

— Pozbycie się przez tradycyjną sieć sprzedaży rosnącego kanału e-commerce, do którego w dłuższym okresie przeniesie się gros rynku, to nie najlepszy pomysł. Utrata synergii wynikającej z posiadania obu biznesów oznaczałaby znaczny ubytek wartości — mówi Krzysztof Krawczyk, partner zarządzający Innova Capital, właściciela Wirtualnej Polski. Grupa prowadzi proces rozdzielania poszczególnych aktywów, ale dzieje się to bardzo powoli. Dlatego na pierwszy ogień poszły szkoły językowe, które prowadzą odrębną działalność usługową.

Krótka kołdra

EM&F nie pomaga, że główni akcjonariusze — Penta i Eastbridge — nie mogą dojść do porozumienia. Eastbridge po śmierci Yarona Brucknera, twórcy funduszu, wygasza aktywność i jest nastawiony na sprzedaż aktywów. W Pencie w ostatnich dwóch latach doszło do sporych przetasowań personalnych i nie ma już jednego menedżera odpowiedzialnego za EM&F.Efektem są trudności w podejmowaniu decyzji.

— Moim zdaniem, Empik nie przetrwa. Ma za dużo problemów, jest za późno na zmiany, w ostatnich latach miał dwóch prezesów. Próba poszerzenia asortymentu i równoczesnej poprawy marży się nie powiodła i groźba, że nie powiedzie się cała restrukturyzacja, jest realna. Akcjonariusze nie mają spójnej wizji. Inne cele mają spadkobiercy Yarona Brucknera, którzy nie zgadzają się na dopłacanie do biznesu, inne Penta — mówi Wiktor Ostrowski, jeden z założycieli sieci księgarni Matras.